Rozdział dwudziesty drugi

1K 28 53
                                    

PRUDENCE

— Nie mogę uwierzyć, że naprawdę zgodziłem się na to, aby obejrzeć z tobą ten durny film! Nie wiem, czemu on ci się tak podoba! Jest beznadziejny, Prudy! Beznadziejny!

Przewróciłam oczami i uderzyłam go pięścią w ramię. Potarł rzekomo obolałe miejsce.

— Przestań krytykować mój ulubiony film z dzieciństwa!

Leżeliśmy na jego łóżku, choć właściwie to tylko ja leżałam, a Winston siedział, opierając się o zagłówek. Podniosłam się na chwilę, aby zdjąć czarną bluzę Winstona, którą dotychczas miałam na sobie, ponieważ zrobiło mi się ciepło. Odłożyłam ją na bok i ponownie opadłam na ciemne poduszki.

Po tym, jak Winston dowiedział się, że słyszałam to, co powiedział o mnie jego ojciec, zarządził, że projekt zrobimy w przyszłym tygodniu, a teraz obejrzymy jakiś film. Zanim to się jednak stało, zmyłam z twarzy makijaż, pożyczonymi od jego mamy kosmetykami i dla własnej wygody przebrałam się w jego ubrania.

Film oczywiście wybrałam ja.

Na początku Winston nie chciał się zgodzić na moją propozycję, ale nie miał innego wyboru, Jako że niedawno obiecał mi, że obejrzy Randkę z Gwiazdą, teraz miał do tego idealną okazję. Wcale nie zdziwił mnie fakt, że Winstonowi film wcale się nie podobał. Był to film bardziej dla płci przeciwnej i kilka lat młodszej. Chłopak przy każdej okazji czepiał się drobnych szczegółów, co niesamowicie mnie irytowało, ponieważ nie mogłam skupić się na fabule, mimo że znałam ją niemalże na pamięć. Jedyną rzeczą, jaka mu się całkiem podobała, była piosenka. To akurat mnie ucieszyło, ponieważ była to piosenka mojego dzieciństwa i bardzo ją lubiłam.

— Naprawdę jako dziecko miałaś okropny gust — obwieścił. — Wcale się nie dziwię, że cię wtedy nie lubiłem.

— A teraz mnie lubisz? — Uniosłam brew.

— A dlaczego miałbym cię nie lubić, Prudy?

Przygryzłam dolną wargę i podniosłam głowę, aby móc na niego spojrzeć. Wzruszyłam lekko ramionami, gdy nasze spojrzenia się spotkały.

— Z reguły ludzie mnie nie lubią — odparłam.

— Już ci kiedyś mówiłem, że nie jestem każdym.

Uniosłam w górę kącik ust, przypominając sobie jego słowa, które wypowiedział do mnie w szkole, gdy zgodziłam na ten jego plan, którego cel zdobyliśmy.

— Lubię cię, Prudy — przyznał, nie urywając naszego kontaktu wzrokowego. — Wcale nie jesteś taka irytująca, jak się ciebie bliżej pozna. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą, która ma dużo do zaoferowania. A ci, którzy nie chcieli cię bliżej poznać, nawet nie wiedzą, co stracili.

Uśmiechnęłam się, słysząc jego słowa.

Powstrzymałam chęć powiedzenia mu, że zmieniłby o mnie zdanie, gdybym tylko powiedziała mu prawdę o mojej przeszłości. Nadzieja w to, że nie zostawiłby mnie tak, jak zrobili to Holly i Josh, była naprawdę niska, jak nie znikoma. Wiedziałam również, że jeśli chciałabym, aby nasza relacja poszła o krok dalej, musiałabym powiedzieć mu wszystko. Nie miałabym innego wyboru. Jednak póki, co wcale nie byłam pewna moich uczuć. Czułam się przy nim dobrze, bezpiecznie i komfortowo, co było najważniejsze. Aczkolwiek nie wiedziałam, czy chcę, aby był tylko moim przyjacielem, czy raczej kimś więcej. Musiałam mu zaufać, aby się tego dowiedzieć, jednak jeszcze nie byłam w stanie się przed nim otworzyć.

Przełknęłam ślinę razem ze słowami, których nie byłam w stanie wypowiedzieć.

— Też cię lubię, Winston — powiedziałam szczerze, patrząc prosto w jego błękitne oczy. — Nie jesteś aż taki zły, jak sądziłam. Da się z tobą wytrzymać — dodałam ze śmiechem.

Nie mogę się zakochać bez ciebie [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz