Rozdział dwudziesty siódmy

947 43 40
                                    

WINSTON

Nie widziałem Prudence od tygodnia. Nie przyszła do szkoły od dnia, gdy wdała się w bójkę z Jane na szkolnej stołówce. Nie miałem pojęcia, co się z nią działo, a naprawdę mi na tym zależało. Chciałem znać jej samopoczucie i przyczynę nieobecności, choć podejrzewałem, że spowodowane było to moją osobą. Nie miałem jednak kogo się o to zapytać. Samuel nie rozmawiał ze swoją dziewczyną i trzymał się tylko ze mną. Z Joshem rozmawiałem tylko na treningach. Jednak oboje unikaliśmy tematu dziewczyny. Lucy przy każdej okazji posyłała mi mordercze spojrzenia. Moją jedyną nadzieją była Holly, która od tygodnia zastępowała Prudy w Happiness. Oczywiście, że dziewczyna nie chciała mnie widzieć.

Siedząc na podłodze w sali, czekałem, aż pojawi się Holly. Miałam złudną nadzieję, że zamiast niej pojawi się Prudence, jednak tak się nie stało.

— Wcześnie tutaj przyjeżdżasz — powiedziała z rozbawieniem ciemnoskóra, stojąc nade mną z założonymi na piersi rękoma.

Wzruszyłem ramiona z bladym uśmiechem. Jak zwykle przywoziłem Sally na zajęcia, przez co byłem przed czasem. Odłożyłem telefon do kieszeni bluzy i spojrzałam na dziewczynę. Ciemne włosy miała spięte w kucyka na czubku głowy, a na sobie miała beżowy komplet dresowy.

— Możemy pogadać po zajęciach?

Westchnęła głośno.

— Chodzi o Prudence, prawda?

Skinąłem głową.

— W porządku — odpowiedziała po chwili zastanowienia. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie miałam pojęcia, jak bardzo zależało mi na tej rozmowie.

— Dziękuję, Holly.

Dziewczyna kiwnęła głową z lekkim uśmiechem, po czym odeszła ode mnie.

Przez całe zajęcia nie umiałem się na niczym skupić. Cały czas myślałem nad zbliżającą się rozmową z Holly. Dziewczyna nie była wrogo do mnie nastawiona, więc uznałem to za dobry znak. Miałem nadzieję, że czegoś się od niej dowiem. Naprawdę zależało mi, aby uzyskać jakieś istotne informacje na temat Prudy.

Czułem się fatalnie z faktem, że Prudence dowiedziała się o moim zakładzie z Samuelem na imprezie w obecności naszych przyjaciół i Jane, której nie powinno tam w ogóle być. Oczywiście, że zamierzałem jej o wszystkim powiedzieć. Nie chciałem jej okłamywać, jednak chciałem poczekać na odpowiedni moment. Chciałem jej o wszystkim powiedzieć, gdy bylibyśmy sami, bez żadnych świadków. Wyznałabym jej całą prawdę, której nie mogłem jej powiedzieć na tej pieprzonej imprezie, bo Prudence nie wierzyła już w żadne moje słowa.

Prudence zaufała mi, a ja spierdoliłem po całości.

Nie wierzyła już w żadne moje słowa.

Powinienem był powiedzieć jej wszystko od razu.

Byłem pierdolonym idiotą.

Nie zasługiwałem na Prudence. I doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.

Skończywszy trening, pożegnałem się z moimi podopiecznymi. Poczekałem na Sally, a następnie w jej towarzystwie wyszedłem z ośrodka. Na parkingu czekał na nią już jej ojciec.

— Jak było na zajęciach, Sally? — spytał wujek Mark po przywitaniu.

Dziewczynka wzruszyła ramionami, układając usta w prostą linię.

— Fajnie — odpowiedziała, szurając nogą po betonie. — Szkoda tylko, że Prudence znowu nie było.

— To, kto prowadzi za nią zajęcia? — zapytał, marszcząc brwi.

Nie mogę się zakochać bez ciebie [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz