Christiana
Nie odezwałam się do niego nawet jednym słowem po tym jak podjechał z powrotem na parking i próbował nawiązać ze mną jakąkolwiek konwersację. Nie pomogłam mu też we wnoszeniu produktów spożywczych do lodówki w piwnicy, nie miałam na to wszystko ochoty. Czułam się zła, słaba i rozczarowana samą sobą.
Dlatego kiedy tylko koła jego samochodu zatrzymały się na podjeździe nie czekałam na to, aż otworzy mi drzwi i znowu zaproponuje wniesienie po schodach do mojego pokoju. Pierwszym i najważniejszym elementem wychodzenia z tej dziwnej relacji było radzenie sobie ze wszystkim w pojedynkę. Noga naprawdę nie bolała mnie już tak bardzo, a jego zrezygnowane westchnienie było dokładnie taką reakcją jakiej się spodziewałam. Skoro chciał być bipolarnym dupkiem to niech sobie radzi.
Zaraz po wejściu na górę wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i zrzuciłam na podłogę koc i poduszkę. Miał spać ze mną, ustaliliśmy, że łóżko jest wystarczająco duże żebyśmy mogli spać w nim we dwoje, ale od tamtego czasu bardzo wiele się zmieniło. Nie wymiary łóżka oczywiście, ale dupki śpią na podłodze. Tak brzmiało moje postanowienie.
Wreszcie położyłam się na swoim łóżku, rozważałam włączenie starej lampki nocnej zamiast tej którą dostałam od niego chcąc kolejny raz dać jasny manifest mojego nastroju, ale ostatecznie z tego zrezygnowałam. Projektor gwiazd dawał zdecydowanie mniej światła dzięki czemu ten zboczeniec nie będzie mógł mi się przyglądać jak śpię.
Na górę wszedł pewnie z godzinę później, rozpakowanie wszystkiego w pojedynkę zajęło mu więcej czasu, chociaż w zasadzie z moją pomocą nie byłoby lepiej, i tak nie chciał mi pozwolić na chodzenie o własnych siłach. Niemniej nie mogłam zupełnie zdusić w sobie tego cholernego poczucia winy.
Słysząc jak wchodzi do pokoju wstrzymałam oddech.
- Jasne – szepnął pod nosem chyba zaplątując się w koc który zrzuciłam na podłogę. Już chciałam zakpić z tego, czy spodziewał się czegoś innego, w porę jednak przypomniałam sobie, że miałam udawać sen. Nie chciałam teraz z nim rozmawiać.
Zniknął w łazience przyłączonej do pokoju na kolejne kilka minut w ciągu których moje serce galopowało jak szalone. Usiadłam na łóżku spoglądając na miejsce w którym miał spać leżał tam dywan, jednak nie wyglądał mi na szczególnie wygodny. Nie powinno mnie to obchodzić, sam sobie na to zapracował, a jednak gdyby nie on pewnie leżałabym teraz w szpitalu z kolejną cudowną blizną ufundowaną mi przez mojego byłego, i to był ten lepszy obrót wypadków. W gorszym znajdowałabym się właśnie w kostnicy.
Wstałam zabierając najgrubszy koc jaki udało mi się znaleźć w szafie i złożyłam go tak żeby przynajmniej wyglądał jak materac. Przetestowałam go i chociaż było lepiej niż na dywanie, nadal nie było to najbardziej komfortowe miejsce do spania. Nie mogłam jednak zaoferować mu niczego lepszego. Położyłam na wierzchu koc którym miał się przykryć i wróciłam do siebie, na jakieś dwie minuty przed tym jak drzwi łazienki znowu się otworzyły.
Trzymałam oczy zamknięte, z całych sił próbując ich nie zaciskać. Chociaż miałam na to naprawdę wielką ochotę, wiedziałam, że mi się przyglądał, w pokoju było prawie zupełnie ciemno, ale mimo wszystko poczułam się niekomfortowo. Na szczęście nie trwało to długo, nie oponował, nie próbował wejść do łóżka, po prostu położył się na podłodze.
Przez kilka minut starałam się uspokoić wystarczająco, żeby być w stanie zasnąć, jednak sen jak na złość w ogóle nie chciał przyjść. Nie wiedziałam do końca czy dzieje się tak dlatego, że od próby porwania której prawie padłam ofiarą minęło zbyt mało czasu, czy stresowałam się jutrzejszą imprezą, czy może jednak chłopakiem na podłodze w moim pokoju. W każdym razie czułam się coraz bardziej sfrustrowana odliczając w myślach ile będę spać jeśli zasnę w tym momencie. I tak prawie w nieskończoność.

CZYTASZ
The art of perfection [new adult] (zakończone)
Storie d'amoreOsiemnastoletnia Christiana jest artystką. Sztuka w każdym ujęciu tego słowa była jej sposobem na porozumiewanie się ze światem zewnętrznym. Żyła w oderwaniu od normalnej szarej codzienności jako cudowne dziecko przed którym maluje się perspektywa w...