Rozdział 8 - Przyjaźń

228 17 21
                                    

Czas leciał i już coraz bardziej zbliżały się wakacje. Moja przyjaźń z George'em cały czas kwitła a ja oprócz niego tak na prawdę nie potrzebowałem nikogo. On sprawiał, że się uśmiechałem.

Tego dnia jednak nie miałem ochoty na uśmiech. Byłem strasznie osłabiony i nie mogłem wstać z łóżka. Na szczęście był weekend, ale mimo to miałem dziś wyjść z domu aby spotkać się z George'em. Tak na prawdę to widzimy się prawie codziennie więc jeden dzień nie zrobiłby nam różnicy, jednak nie miałem zamiaru odwoływać teraz spotkania szczególnie, że musiałbym wtedy zostać cały dzień w domu z rodzicami.

Wstałem z łóżka jak najszybciej umiałem aby po wstaniu nie położyć się znowu, jednak nie przemyślałem, że przez to zacznie mi się kręcić w głowie i upadnę. Poleżałem na podłodze przez chwilę czekając, aż ustabilizuje mi się obraz przed oczami, ponieważ widziałem jedynie białe plamy. Na szczęście to ustąpiło, ale dopiero po kilku minutach przez co później musiałem się pośpieszyć aby zdążyć spotkać się z brunetem.

Po przebraniu się, szybko zszedłem na dół i wyszedłem z domu mając nadzieję, że nikt mnie nie zauważy i na szczęście tak było. Dopiero po małym wysiłku fizycznym poczułem, jak głowa mi pęka. A przynajmniej tak się czułem. Ucisk w niej był tak mocny, że miałem zamiar poprosić George'a o jakąś tabletkę jak pójdziemy do jego domu bo właśnie takie plany mieliśmy na później.

Brązowooki zjawił się pod moich domem tuż po chwili, a ja chciałem podbiec do niego i rzucić mu się w ramiona, jednak zatrzymałem się gdy ponownie zacząłem widzieć białe plamy przed oczami.

- Clay? Wszystko dobrze? - pytał mnie George i widziałem jak się do mnie zbliża, ale nie byłem w stanie w żaden sposób na to zareagować. Nie miałem siły.

Nagle poczułem się tak jakby moje nogi były z waty i nie miały już siły aby utrzymywać dłużej resztę mojego ciała. Zacząłem upadać i nic nie mogłem z tym zrobić, więc zamknąłem oczy i czułem się tak jakbym właśnie zasypiał. Czekałem jedynie na mocne uderzenie które zapewne by mnie zabolało, ale zostałem przez kogoś złapany. To był George. Wiedziałem to.

George mnie uratował przed upadkiem. - pomyślałem i resztkami sił wysiliłem się na uśmiech a później tak jakby... zasnąłem?

***

- Chyba się budzi ! - usłyszałem czyiś głos gdy usiłowałem otworzyć oczy. Odziwo wygrałem tą walkę mimo, że miałem straszną ochotę znowu zasnąć.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu w którym byłem. Zdecydowanie nie tutaj zasypiałem.

Wysiliłem się aby przypomnieć sobie dlaczego jestem w takim miejscu. Dopiero po dłuższej chwili przypomniałem sobie chyba wszystko, choć nie byłem pewny czy to przypadkiem nie był sen.

Zerwałem się gwałtownie do siadu uświadamiając sobie, że właśnie jestem w szpitalu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu ponownie, ale dopiero teraz ujrzałem moją mamę i George'a którzy patrzyli na mnie zmartwieni.

- Nie wstawaj Clay. Idę po lekarza - powiedziała moja mama po czym wstała z krzesła i ruszyła w stronę drzwi.

- Gdzie ojciec?- zapytałem nawet nie wiedząc dlaczego. Nie liczyłem na jego obecność a nawet go tutaj nie chciałem.

- Póki co lekarze wyjaśniają mu co się stało.

- Zajebiście.

Zacząłem zastanawiać się czy lekarze są w stanie wykryć to, że nie jadłem od dłuższego czasu. Dopiero po tym jak moja matka zamknęła drzwi, ocknąłem się i spojrzałem na George'a, którego wzrok był cały czas wbity prosto we mnie.

Kiedy ciebie już nie ma [dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz