Cała niedziela mijała mi nieznośnie długo. Wszystko się tak bardzo ciągnęło. Z samego rana poszłam z babcią zanieść zdjęcia do swojej nowej szkoły , a następnie po obiedzie pojechaliśmy do jakiejś znajomej rodziny. Nigdy wcześniej jej nie widziałam , dlatego nie wiem czemu tak ją nazywają. Valentina okazała się bardzo miła i przyjacielska , ale wizyta u niej trwała cztery godziny. Szczerze mówiąc gdybyśmy mięli zostać tam jeszcze dłużej , to zapewne bym stamtąd uciekła. Minusem było to , że starsza kobieta nie miała żadnych wnuków , bo nawet towarzystwo pięcio latków byłoby dla mnie zbawieniem. Na szczęście miała dwa przyjacielskie koty , z którymi spędziłam te kilka godzin. Oczywiście Pablo próbował jakoś mnie stamtąd wyciągnąć , ale babcia się nie ugięła i kazała mi zostać. Po opuszczeniu domu Valentiny skierowaliśmy się do wielkiego centrum handlowego w celu dokupienia mi pozostałych rzeczy do szkoły. Nie było tego jakoś dużo , bo miałam chodzić tylko niecałe cztery miesiące. W lato będą moje osiemnaste urodziny i dopiero wtedy zadecyduję co chcę dalej robić. Stopnie mam nie najgorsze i nawet lubię się uczyć , dlatego myślałam nad studiowaniem. No właśnie , tylko czego..
Po skończonych zakupach które lekko się przedłużyły wróciliśmy do domu. Pomogłam babci posprzątać , a wtedy zrobiliśmy razem kolację. Po zjedzonym posiłku i odcinku jakiegoś jej serialu ruszyłam do łazienki , gdzie się umylam i zrobiłam wieczorną pielęgnację , a później zmęczona usnęłam.
W poniedziałek rano obudziłam się dosyć szybko , bo już o 6. Niestety temperatura w Hiszpanii znacznie różni się od tej w Anglii , dlatego nie śpię tak długo jak tam. Wybrałam sobie outfit i dziś postawiłam na baggy jeans a do nich dobrałam czarny oversize
t-shirt z nike'a.
Był to pierwszy dzień w nowej szkole , ale pomimo tego stwierdziłam że nie mam zamiaru się stroić. Ubrałam się więc , wzięłam plecak i zeszłam do kuchni by coś zjeść. Pożegnałam się z babcią i ruszyłam na przystanek. Zdziwiło mnie to , że autobus był w miare na czas , nawet z zapasem. Już 15 minut później wysiadłam na swoim przystanku i ruszyłam w stronę szkoły. Dopiero teraz dotarło do mnie , że zmieniłam szkołę. Moi znajomi w dalszym ciągu się do mnie nie odezwali. Było to do nich niepodobne. Zawsze gdy gdzieś wyjeżdżałam , to pytali jak u mnie i czy wszystko okej. Weszłam do szkoły trochę zdezorientowana , bo za bardzo nie wiedziałam gdzie mam się skierować. Stwierdziłam że pójdę do sekretariatu.-dzień dobry w czym mogę pomóc?-spytała przemiła sekretarka zza swojego biurka.
-mogłaby mi pani powiedzieć gdzie teraz lekcję będzie miała klasa 4 A?-spytałam niepewnie.
-oo to pewnie ty jesteś tą nową uczennicą. Jasne , sama nr 156-odpowiedziała i posłała mi uśmiech. Odpowiedziałam jej tym samym , podziękowałam i wyszłam za drzwi.
No ta , teraz gdzie jest ta sala. Ruszyłam dość speszona na pierwsze piętro. Stwierdziłam że sama nie znajdę tej klasy , dlatego jestem zmuszona spytać kogoś o pomoc. Tylko problem jest w tym , że nikt nie stoi sam , a ja nie podejdę do grupki pięcioosobowej. Nagle przed oczami mignęła mi przyjaźnie wyglądająca brunetka.
-hej-niepewnie rzekłam w jej stronę , a ta zdziwiona odwróciła się w moją stronę.-mogłabyś mi pomóc?
-hej , jasne w czym?-odpowiedziała od razu.
-szukam klasy 156-powiedziałam a dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dolu i powiedziała - czyli pewnie ty to ta nowa , też jestem z 4A więc możemy iść razem , a później oprowadzę cię po szkole.
-dzięki-odpowiedziałam i ruszyłam za nią w kompletnie inną stronę szkoły. Była tak ogromna , że ledwo co zapamiętałam gdzie jest wyjście. Moja stara szkoła była ze trzy razy mniejsza niż ta.
-tak w ogóle jestem Alicia-powiedziała i wyciągnęła rękę w moją stronę.
-milo poznać , Rosa-uścisnęłam jej dłoń i uśmiechnęłam się.
Kiedy byłyśmy już na miejscu , zauważyłam kilkanaście innych osób , które zaczęły mi się przedstawiać. Niestety nie mam głowy do imion i polowy nawet dobrze nie usłyszałam.
-ej to ty byłaś w artykule dwa dni temu?-spytał nagle jakiś chłopak który pojawił się znikąd.
-co , w jakim artykule-odpowiedziałam mu zdziwiona
-w tym artykule z Gavim. No wiesz , ten piłkarz.-rzekł
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie chciałam żeby moja klasa , lub bardziej osoby z niej , przyjaźniły się ze mną tylko z powodu Pabla. To normalne , ale chciałam żeby polubili mnie za to jaka jestem , a nie ze względu na piłkarza.
Na szczęście ominęła mnie odpowiedź na to pytanie , bo nad naszymi głowami rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Weszliśmy do klasy i zaczęła się pierwsza lekcja tego dnia. Do końca dnia unikałam odpowiedzi na zadane mi wcześniej pytanie. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć , bo jednak łatwo połapać się że to ja. Wszystkie lekcje okazały się równie nudne jak w Anglii. Poznałam jedynie Carlosa , czyli trochę wyższego ode mnie blondyna o niebieskich oczach.
Przez cały ten dzień nie mogłam nie zauważyć , że plotkują o mnie na każdym kroku. Nie rozumiem czym oni się tak ekscytują...
Carlos od samego początku , czyli od pierwszej lekcji, dziwnie się na mnie patrzył. Uśmiechał się kiedy łapaliśmy kontakt wzrokowy i wydawał mi się jakiś dziwny. To znaczy był dziwnie miły i uprzejmy. Ale może to tylko moja wyobraźnia i jest zwyczajnie miły. Może zawsze i dla każdego taki jest?
Jak się okazało chłopak podobnie jak Pablo gra w piłkę. Ale on jest w jakiejś seniorskiej drużynie średnio popularnej drużyny. Podobno próbował kiedyś dostać się do Fc Barcelony , ale stwierdzili że jest niewystarczająco dobry. Podobnie było z reprezentacją.
Dziwnie reagował jak podczas naszej rozmowy , wspominałam o Pablu..
Chłopak zaproponował mi wyjście gdzieś po szkole , ale byłam już umówiona z Gavim. Nie moglam go wystawić. Nie teraz gdy nasza relacja idzie w dobrą stronę. Zbyt długo czekałam na moment w którym ponownie będziemy się przyjaźnić..
-halo? Pablo? Gdzie się spotykamy?-spytałam wychodząc ze szkoły.
-za rogiem jest pizzeria , będę na ciebie czekał. Pewnie jesteś głodna po szkole-odpowiedział i rozłączył się.
Ruszyłam więc w stronę wspomnianego przez bruneta lokalu.
-jak tam minął ci dzień?-spytał gdy już się przywitaliśmy i zajęliśmy miejsce.
-nawet okej. Poznałam taką średnio miłą brunetkę Alicie i takiego Carlosa-odpowiedziałam mu , a chłopak niemal niezauważalnie przewrócił oczami na wzmiankę o chłopaku.
~
-gdzie idziemy potem?-spytałam gdy dostaliśmy już swoje jedzenie.
-no właśnie , dziś wieczorem Balde z Fatim organizują małą imprezę , w zasadzie to nie wiem czy nawet można to tak nazwać. No wiesz , wpadnie kilku znajomych i będziemy się dobrze bawić. Chciałbys pójść ?-spytał , a mnie bardzo zdziwiła jego propozycja. Jest środek tygodnia..
-ale przecież jest poniedziałek , jutro mam szkołę a na dodatek nikogo tam nie znam oprócz ciebie - odpowiedziałam mu
-Sira będzie-dodał
-no dobra , pomyślę-odpowiedziałam mu i lekko się uśmiechnęłam.
-będę po ciebie o 20. W razie co , pisz-odpowiedział mi jeszcze i zajął się jedzeniem.
~
Siemka wszystkim , bardzo was przepraszam za to że nie wstawiłam wczoraj rozdziału , ale kompletnie nie miałam na niego pomysłu. Usiadłam , zaczęłam i nie mogłam zebrać się do dokończenia.
Myślicie że Carlos namiesza pomiędzy Rosą i Pablem?
•tutaj oczywiście komentarz na wasze pomysły•
Czytam każdy wasz komentarz , dlatego zachęcam do komentowania!!
Jeśli wszystko pójdzie dobrze , to jeszcze dziś wstawię kolejny rozdział.🤭
Chciałabym was tez poinformować ze od wtorku wyjeżdżam na wakacje i najprawdopodobniej nie będzie rozdziałów , lecz gdybym znalazła czas to coś pewnie napisze.
Trzymajcie się!!
30.07.2023
1181 słów
CZYTASZ
You're my everything | Pablo Gavi |
Fanfiction~•~ Byliśmy dla siebie bardzo ważni już od swoich pierwszych dni. To z nim uczyłam się jeździć na rowerze , rysować , czytać , liczyć , mówić i chodzić. To on pokazał mi , jak wygląda i zachowuje się prawdziwy przyjaciel. I nawet kiedy po latach wró...