40.

710 28 36
                                    

Kolejne kilka rozdziałów będą dawać trochę vibe piosenki ,,Jenny" (jeśli wiesz o co chodzi i znasz tłumaczenie )

Poranki czyli dosłownie najgorsza część całego dnia. Nienawidzę tej pory.

Smacznie sobie spałam , ale promienie słońca padające mi prosto na twarz postanowiły mnie obudzić. Wniosek jest jeden-jak będę miała w przyszłości swój dom , to napewno okno nie będzie na przeciwko łóżka. Zamrugałam kilka razy i otworzyłam oczy. Dalej leżałam z Pablem.

Tym razem nie uciekł. Leży przodem do mnie i obejmuje mnie mocno w talii.

-zrób sobie zdjęcie-rzekł chłopak w pewnym momencie , co zmusiło mnie do odwrócenia się w jego stronę.

-czego?-spytałam rozbawiona widząc że mówi z zamkniętymi oczami.

-mnie-odpowiedział i się uśmiechnął - wtedy będziesz mogła częściej mi się tak przyglądać.

-zabawne-przewróciłam oczami.

-serio mówię-zaśmiał się i przyciągnął mnie bliżej siebie.

Głośno przełknęłam ślinę , ale ostatecznie się w niego wtuliłam.

-teraz już mi wierzysz że wolę ciebie
od Isabelli?-spytał w pewnym momencie.

Odsunęłam się lekko by móc na niego spojrzeć. Zrobił to samo. Nawet oczy otworzył.

-tak-zaśmiałam się-ale nie rozumiem dlaczego.

-wiesz-westchnął-jesteś wyjątkowa.

Dobra , teraz to już z całą pewnością jestem czerwona.

-Rosie nie sądzisz że już...-usłyszałam głos i kilka sekund późnej dźwięk otwieranych drzwi. - o cześć Pabluś.

-dzień dobry-odpowiedział chłopak.

-babciu mówiłam żebyś pukała - powiedziałam rozbawiona.

-no dziewczyno jestem z ciebie dumna , wreszcie ktoś odpowiedni dla ciebie.-powiedziała uśmiechnięta stojąc w progu drzwi.

-babciu...-westchnęłam , a przytulony Pablo z tym swoim zwycięskim uśmiechem jeszcze bardziej mnie rozbawił - daj mi pięć minut.

-na spokojnie Rosa-powiedziała- ja wam przeszkadzać nie będę , jak coś to śniadanie zrobione. My z Tomásem idziemy na zakupy i wtedy może jakaś restauracja. Więc nie będzie nas pół dnia. Jak będziesz wychodzić to zaklucz dom-puściła mi oczko i wyszła.

Pablo oparł swoją głowę o moje ramie i zaczął się śmiać na glos.

-no i z czego się śmiejesz-prychnęłam.

-chyba mnie lubi-odpowiedział mi dalej rozbawiony.

-mhm , czasem zastanawiam się czy nie bardziej niż mnie-odpowiedziałam mu , na co jeszcze głośniej się zaśmiał-ciszej.

-dobra dobra-podniósł ręce w geście obronnym i położył się na plecach , a następnie przyciągnął mnie bliżej siebie. - idziesz dziś do Ansu?

-wczoraj byłam pewna że nie , ale wiesz , teraz mogę-zaśmiałam się.

-jesteś niemożliwa-rzekł kręcąc głową.

~

@rodriguezolivia:kto idzie dziś do tego klubu?

@ansufati:ja.

@alejandrobalde:oczywiście ja też.

@pedri:ja też idę.

-Pedri też idzie-powiedziałam i spojrzałam na chłopaka , który teraz kierował.

You're my everything | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz