Kolejne kilka rozdziałów będą dawać trochę vibe piosenki ,,Jenny" (jeśli wiesz o co chodzi i znasz tłumaczenie )
•
Poranki czyli dosłownie najgorsza część całego dnia. Nienawidzę tej pory.
Smacznie sobie spałam , ale promienie słońca padające mi prosto na twarz postanowiły mnie obudzić. Wniosek jest jeden-jak będę miała w przyszłości swój dom , to napewno okno nie będzie na przeciwko łóżka. Zamrugałam kilka razy i otworzyłam oczy. Dalej leżałam z Pablem.
Tym razem nie uciekł. Leży przodem do mnie i obejmuje mnie mocno w talii.
-zrób sobie zdjęcie-rzekł chłopak w pewnym momencie , co zmusiło mnie do odwrócenia się w jego stronę.
-czego?-spytałam rozbawiona widząc że mówi z zamkniętymi oczami.
-mnie-odpowiedział i się uśmiechnął - wtedy będziesz mogła częściej mi się tak przyglądać.
-zabawne-przewróciłam oczami.
-serio mówię-zaśmiał się i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Głośno przełknęłam ślinę , ale ostatecznie się w niego wtuliłam.
-teraz już mi wierzysz że wolę ciebie
od Isabelli?-spytał w pewnym momencie.Odsunęłam się lekko by móc na niego spojrzeć. Zrobił to samo. Nawet oczy otworzył.
-tak-zaśmiałam się-ale nie rozumiem dlaczego.
-wiesz-westchnął-jesteś wyjątkowa.
Dobra , teraz to już z całą pewnością jestem czerwona.
-Rosie nie sądzisz że już...-usłyszałam głos i kilka sekund późnej dźwięk otwieranych drzwi. - o cześć Pabluś.
-dzień dobry-odpowiedział chłopak.
-babciu mówiłam żebyś pukała - powiedziałam rozbawiona.
-no dziewczyno jestem z ciebie dumna , wreszcie ktoś odpowiedni dla ciebie.-powiedziała uśmiechnięta stojąc w progu drzwi.
-babciu...-westchnęłam , a przytulony Pablo z tym swoim zwycięskim uśmiechem jeszcze bardziej mnie rozbawił - daj mi pięć minut.
-na spokojnie Rosa-powiedziała- ja wam przeszkadzać nie będę , jak coś to śniadanie zrobione. My z Tomásem idziemy na zakupy i wtedy może jakaś restauracja. Więc nie będzie nas pół dnia. Jak będziesz wychodzić to zaklucz dom-puściła mi oczko i wyszła.
Pablo oparł swoją głowę o moje ramie i zaczął się śmiać na glos.
-no i z czego się śmiejesz-prychnęłam.
-chyba mnie lubi-odpowiedział mi dalej rozbawiony.
-mhm , czasem zastanawiam się czy nie bardziej niż mnie-odpowiedziałam mu , na co jeszcze głośniej się zaśmiał-ciszej.
-dobra dobra-podniósł ręce w geście obronnym i położył się na plecach , a następnie przyciągnął mnie bliżej siebie. - idziesz dziś do Ansu?
-wczoraj byłam pewna że nie , ale wiesz , teraz mogę-zaśmiałam się.
-jesteś niemożliwa-rzekł kręcąc głową.
~
@rodriguezolivia:kto idzie dziś do tego klubu?
@ansufati:ja.
@alejandrobalde:oczywiście ja też.
@pedri:ja też idę.
-Pedri też idzie-powiedziałam i spojrzałam na chłopaka , który teraz kierował.
CZYTASZ
You're my everything | Pablo Gavi |
Fanfiction~•~ Byliśmy dla siebie bardzo ważni już od swoich pierwszych dni. To z nim uczyłam się jeździć na rowerze , rysować , czytać , liczyć , mówić i chodzić. To on pokazał mi , jak wygląda i zachowuje się prawdziwy przyjaciel. I nawet kiedy po latach wró...