46.

658 38 12
                                    

Jeśli możesz to zostaw polubienie i komentarz , bardzo mnie to motywuje :3
Z góry wielkie dzięki.


Następny tydzień minął mi stosunkowo fajnie. Dużo odpoczywałam , czytałam , pomagałam babci i spotykałam się ze znajomymi. Oczywiście codziennie widziałam się z Pablem. Chłopak sam do mnie przyjeżdżał. Nawet tylko po to , żeby posiedzieć w pokoju i obejrzeć film. Byliśmy nawet kilka razy na plaży. Przyjeżdżał do mnie i dotrzymywał mi czasu w domu , a ja za to jeździłam z nim na treningi.

Bardzo podobał mi się ten pomysł. Na treningach oglądałam chłopaków jak grali i rozmawiałam przy tym z Olivią , a wieczory spędzałam z Gavim. Czasami nawet i noce.

Spałam u niego dwa razy w tym tygodniu , a on u mnie raz. Moja babcia bardzo cieszy się z tego , że mamy znowu taki dobry kontakt. Gaviry z resztą też. Swoją drogą przemiła z niej pani. Ostatnio się widziałyśmy i kompletnie się nie zmieniła. Dalej taka urocza i rozgadana.

Dzisiaj wszyscy mamy spotkać się po treningu. W sumie sama nie wiem dlaczego. Pewnie znowu coś wymyślili. Jestem prawie pewna że kolejna impreza.

Wczoraj poszłam spać nieco później niż zwykle. Dlatego też spałam dłużej niż na codzień. Wstałam dopiero po 11 i nie miałam dużo czasu żeby się ogarnąć. Wstałam szybko z łóżka i od razu zabrałam się za szukanie odpowiednich ciuchów. Zajęło mi to znacznie więcej niż miało , dlatego potem zostało mi mało czasu na całą resztę. Włosy związałam jedynie w dwa warkocze , a makijażu nie robiłam. Stwierdziłam że jest za ciepło i wszystko i tak ze mnie spłynie , więc szkoda mi czasu. Przebrałam się , chwyciłam swoją torbę na ramie i zeszłam na dół. Zjadłam jedynie na szybko banana i zaczęłam zakładać buty. Nienawidzę się spóźniać , bo jest mi wtedy strasznie głupio , ale jednak przeważnie wychodzi tak że się spóźniam. To głupie. Kompletnie nie mam pojęcia od czego to zależy , bo pomimo wszystko i tak zawsze jestem spóźniona. Niezależnie ode mnie. Raz przez korki , drugi raz bo budzik nie zadzwoni , trzecim razem dlatego że suszarka mi nie działa , kolejnym razem dlatego że nie mam ciuchów i tak dalej.

-no proszę , Rosie -powiedział bardzo dobrze znany mi głos. Nie musiałam się nawet odwracać żeby wiedzieć do kogo należy.

-João-zaśmiałam się zakluczając drzwi i odwróciłam się by przywitać się z chłopakiem. Brunet bez wahania przytulił mnie do siebie i posłał mi ten szczery uśmiech.

Ostatnimi czasy bardzo dobrze nam się rozmawia.
W zasadzie to od ostatniej imprezy , na którą został zaproszony. Chłopak podbił wtedy do mnie i zaczął rozmowę. Okazał się serio fajny i jakoś od razu złapaliśmy ,,wspólny język". To znaczy wiecie , dobrze nam się rozmawiało. W tamtym czasie kompletnie nie czułam tego , że to nasza pierwsza rozmowa. Czułam jak byśmy znali się dużo wcześniej. Od tamtej pory się przyjaźnimy. Czyli jakieś cztery dni.

Dzisiaj przyjechał po mnie , dlatego że Pablo nie mógł. Chyba zepsuł mu się samochód , czy coś. On sam zabiera się dziś z Pedrim. Chłopak ma komplet w samochodzie , dlatego też nie jadę z nimi. Pedri , Ansu , Balde , Pablo i Ferran zajmują wszystkie miejsca. Ale ja tam nie narzekam. Felix jest naprawdę spoko. Zawsze mogłam trafić do jednego samochodu z tą blond szmatą. Isabella właśnie dziś wraca do Barcelony. Na szczęście tylko na weekend.
Bogu dzięki że nie będzie jej na treningu. Chyba bym tego nie zniosła..

-ciepło co?-spytałam wsiadając do samochodu.

-a weź nic nie mów , Barcelona to chyba najcieplejsze miasto-odpowiedział mi zapinając pasy.

-w zasadzie to chyba poprostu Hiszpania , wiesz?-zaśmiałam się zdejmując torbę.

-zapnij pasy bo Pablo mnie zabije jeśli coś ci się stanie-rzekł i spojrzał na mnie.

You're my everything | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz