♥ ♥ ♥ ♥
HugoŻycie zawsze dawało mi w kość. Nigdy nie rozumiałem tej pierdolonej przewrotności. Dlaczego za każdym razem, gdy chce, żeby coś dobrze wyszło, wszystko idzie zdecydowanie źle?
Czy to jakiś cholerny żart, który mnie ciągle prześladuje? Czy po prostu jestem skazany na porażki i ciągłe rozczarowania?
Mam już dość. Tego ciągłego zmagania się z życiem, które zdaje mi się być nieustającą walką. Jestem zmęczony walką z demonami przeszłości, a także tego, że jestem zwyczajną marionetką w rękach losu.
Z początku chciałam wierzyć, że świat może być dla mnie bardziej łaskawy, że mogę znaleźć sens i cel w tym wszystkim. Jednak za każdym razem, gdy ryzykowałem, by wydostać się na powierzchnię, zostałem brutalnie przygnieciony kolejnym ciosem.
Z początku byłem, jak żeglarz tonący na falach chaosu, wciąż szukający spokoju i brzegu, który zniknął gdzieś w oddali. I już miałem wrażenie, że.. znalazłem swoje miejsce. Miałem nadzieje, że tylko przy niej uda mi się odnaleźć spokój, ale jak zwykle musiało coś pójść nie tak.
Nagle mój spokój został przerwany, przez wpadające światło na moją twarz. Zasłoniłem dłonią oczy i z przymrużonym okiem spojrzałem w kierunku Marcusa.
— Wstawaj zjebie i ruszaj swoje cztery litery. Posprzątaj lepiej ten chlew, bo zabalowałeś ostro. I wygoń swoje dziewczyny.
Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na dwie dziewczyny, które spały obok mnie. I dosłownie miałem ochotę jebnąć kolejnego zgona.
— Zrób to za mnie - jęknąłem z frustracja.
— Nie, stary. Sam se radź.
Przewróciłem oczami i wstałam, idąc w kierunku łazienki. Wziąłem szybki prysznic, który miałem nadzieje, że mi pomoże, ale chuja dał. Wciąż czułem wkurwienie i nieustającą złość.
Całowała tego chuja, Kai'a.
I nic nie poradzę na to, że uderzyłem pięścią w lustro. Nie mogę mieć jej tego za złe, bo..to nie jest jej wina, ale wewnętrzna zazdrość pali mnie od środka.
Mogłaby mieć każdego, ale nie go. Ten chuj nie powinien się do niej zbliżać.
Wyszedłem z łazienki, nadal ciężko oddychając i próbując otrząsnąć się ze wszystkich myśli, które we mnie tkwiły. Chciałam spędzić chwilę sam na sam ze swoimi myślami, ale gdy zerknąłem do sypiali zobaczyłem, że jedna z dziewczyn nadal leżała w moim łóżku.
Przegryzła wargę i pomachała mi z uśmiechem. I dosłownie poczułem zirytowanie.
Miałem nadzieje, że gdy wrócę nikogo już nie bedzie.
— Cześć, Hugo - powiedziała.
Kurwa, jak ona się w ogóle nazywa?
— Cześć - podrapałem się po głowie. - Sorry, nie chce być chamem, ale musze załatwić kilka spraw i.. mogłabyś pójść?
— Oh - zdziwiła się. - Luz, już idę.
Uf.
Skinąłem głową i wyszedłem z pokoju. W sypialni siedział Marcus z Cameronem, grając w fife. Kiedy ich wzrok padł na mnie, zauważyłem dziwne uśmieszki.
Niezbyt mi się podobały, ale stwierdziłem, że je oleje. Podszedłem do blatu kuchennego i nalałem zimnej wody do szklanki, po czym wypiłem całą zawartość.
— Jak tam twoje złamane serduszko? - zapytał Cam.
— Morda - wycedziłem, co skwitował parsknięciem. Marcus tez się zaśmiał, wiec rzuciłem w niego pustą puszką.
— Au! Ty chuju! - wrzasnął.
Uniosłem kącik ust i cicho westchnąłem.
— Nie, a tak serio. Jak tam stary?
— Chujowo. Mógł być to każdy, a nawet jebany Tony, ale nie kurwa, Kai. Ona nawet nie zdaje sobie sprawy z jakim psycholem sypia.
— Skąd wiesz, że sypiają razem? Może tylko się całowali?
Spojrzałem na Camerona i przewróciłem jedynie oczami. Teoretycznie nie mam pewności, że coś więcej między nimi było, ale znam Kai'a i wiem, że potrafi do siebie przekonać, a Victoria, jest naiwna.
I może ja nie jestem świętym człowiekiem, ale w porównaniu do Kai'a nie skrzywdziłbym muchy. A ten frajer zrobiłby to z wielka satysfakcja.
— Wiesz, jak nazywamy to? - zapytał Marcus.
Przewróciłem oczami, bo wiem do czego to prowadzi. Oby dwoje odwrócili się w moim kierunku i równo powiedzieli słowa:
— Jesteś zazdrosny!
W życiu bym na to kurwa nie wpadł.
— Czemu nie wyjaśnisz jej? Przecież ona zrozumie - westchnął Cam.
— Nie mogę jej powiedzieć. On dał taki rozkaz.
— I tak stary zjebałes w momencie, gdy zacząłeś do niej gadać, wiec co masz do stracenia?
W sumie nic.
Chwile nad czymś się zastanawiałem, aż usłyszałem dzwiek dzwoniącego telefonu. I dosłownie moje serce stanęło, gdy zadzwonił do mnie szef. Cały się spiąłem, bo wiem, po co dzwoni.
Przyjaciele posłali mi pytające spojrzenie, które olalem i wszedłem z powrotem na górne piętro do swojego pokoju.
— Halo? - odezwałem się.
— Witaj, Hugo. Tęskniłeś?
Ani trochę, chuju.
— Coś ważnego? Jestem trochę zajęty.
— Jeżeli dzwonię, to masz być wolny. Rozumiemy się? - zaczął, czego nie skomentowałem. - Pytam się, czy zrozumiałeś?
— Tak.
— Świetnie, chłopcze. Słyszałem od mojej córki, że znowu zacząłeś rozmawiać z Victorią. To prawda?
Suka.
— Najwidoczniej Pańska córka ma problemy ze wzrokiem, skoro tak twiedzi. Nie rozmawiam z nią.
Jego śmiech sprawił, że moje mięśnie się spięły.
— Hugo, wiesz że ja ciebie lubię. Dobry chłopak z ciebie, ale dobrze wiesz, czemu jesteś mi posłuszny. Miałeś jedno zadanie i znowu spierdoliles. Nie dziwie się, że byłeś rozczarowaniem ojca. Jesteś mięczakiem. Twój ojciec pewnie przewraca się w grobie przez ciebie.
Zamknij ryj. Zamknij ryj. Zamknij ten ryj.
— Znowu spieprzyłeś sprawę, chłopcze. Przyjdź dzisiaj o 20 do klubu. I lepiej przyjdź, bo przede mną ucieczki nie ma. Czas na zabawę.
CZYTASZ
United in pain
Teen Fiction2 tom dylogii Secrets Głęboko wewnętrznie, Victoria czuje przerażenie i cierpienie, które próbuje pokonać. Niegdyś spokojne życie, które prowadziła, zostało zburzone do fundamentów. Serce, które kiedyś biło mocno, zostało złamane, a ból pozostał na...