Rozdział 4

4.9K 138 96
                                    

                                         ♥ ♥ ♥ ♥
                                        Victoria

Od zawsze miałam problem z kontrolowaniem emocji. Zawsze działam impulsywnie, przez co najpierw coś robię, a potem myślę.

Aktualnie siedzę z Liamem w szatni i wykonuje zemstę na tym palancie. Długo zastanawiałam się, co mogłabym zrobić, aż w końcu wpadłam na pewien plan.

Może niekoniecznie dojrzałe podejście, bo zdecydowanie jest to dziecinne zagranie, ale nie zamierzam się wycofywać. Dupek ma mnie zapamiętać.

W dłoni trzymam niezmazywalny, czarny flamaster i jego bluzę. Dowiedziałam się od Emily, że ta bluza jest limitowana i ciężko ją zdobyć, a na dodatek kosztowała kupę kasy.

Co zamierzam zrobić? Otóż zamierzam najebać na niej swoje inicjały, a na środku napisać wielki napis „ Jestem frajerem". 

Zdecydowanie emocje wzięły górę nad rozsądkiem, bo wydaje mi się, że mogę nie wyjść z tego cało. Ale mam to gdzieś i nie pozwolę, by jakiś drań wygrał ze mną. Nie dam się zgnieść.

— Kurwa, Vi! Dalej, bo zaraz się tu ktoś zjawi lub może ten Kai i będziemy mieli przesrane! - wyszeptał Li, a jego nerwowa mina mówi wszystko.

— Stresujesz mnie bardziej, niż ten dupek - wydusiłam z siebie.

Próbuje się skupić, ale ten flamaster drży mi od stresu. Idealnie trafiłam, bo bluza jest koloru szarego, wiec wszystko widać bezbłędnie.

Jestem ciekawa jego reakcji, gdy zauważy te napisy.

— Co jeszcze mogę dopisać?

— Zostaw już to i chodźmy - syknął. - Już i tak prawie cała bluzę wypisałaś. On ciebie zabije.

— Jedyne co on może mi zrobić, to podskoczyć. Niech się pierdoli za te zabawki. Cała szkoła to widziała i nawet nie chce wiedzieć ile na internecie lata filmików.

— Sporo - wyjąkał.

To mnie pocieszył.

Dobra gotowe - wyszczerzyłam się. - Kurde, podoba mi się. Myślisz, że mu tez się spodoba moje arcydzieło?

Przyjaciel lekko się skrzywił i niepewnie skinął głową, wiec przewróciłam oczami i odstawiłam bluzę z powrotem na miejsce.

Cóż, nie tylko artysta ma prawo do wyrażania siebie na płótnie. Można czasem się wyżyć na bluzie. Zdecydowanie status artystki mi pasuje.

Otwieram jego torbę, by schować z powrotem bluzę, aż nagle zauważam, coś, czego wcześniej nie dostrzegłam. W gąszczu różnych przedmiotów wewnętrznej kieszeni torby, ukazuje się niespodziewanie jasna, chromowana lufa broni palnej.

Moje serce mocno przyspiesza, a krew zalewa mi twarz, bo czuję przerażenie i szok w jednym. Moje oczy dosłownie szeroko się rozszerzają ze zdumienia, a dłonie drżą niekontrolowanie, gdy chwyciłam ten przedmiot.

To zdecydowanie nie jest normalne znalezisko w czyjejś torbie.

— Vi, co ty tak długo ro.. O kurwa jebana mać! Skad ty to cholerstwo masz? - wyjąkał z przerażeniem. - Wez to zostaw, kretynko.

— Kai to morderca - wyszeptałam, a po chwili na twarz wkradł się uśmieszek. - Zajebac mu to? To będzie jeszcze lepsza zemsta. Będzie błagał na kolanach, bym to oddała.

— Co ty wygadujesz? Wez to zostaw i trzeba to zgłosić. Chociaż nie.. teraz kurwa są tam twoje odciski!

Przyjaciel patrzy na mnie ze współczuciem, ale widzę, że również jest zdenerwowany. A jego słowa powoli zaczynają docierać do mnie. Odciski palców.. cholera.

United in painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz