Rozdział 1

7.3K 162 260
                                    

♥ ♥ ♥ ♥
Hugo

Całe życie byłem rozczarowaniem. Ojciec zawsze mi to przekazywał w najprostszych słowach. Zawsze patrzył na mnie z pogarda i politowaniem, powtarzając, że nigdy nie spełnię jego oczekiwań.

Całe życie próbowałem ukrywać ból, ale te słowa były jak strzała prosto w serce. Gdy na siebie patrzyłem w lustro, to widziałem tylko porażkę życiową.

Często zamykałem się w sobie, ukrywając swoje prawdziwe emocje, bo bałem się pokazać słabość. Myślałem, że wtedy mnie ojciec zaakceptuje. Gdy nie będę mięczakiem.

Ile razy próbowałem udowodnić, że jestem wart czegoś, ile razy walczyłem z własnymi demonami i łamałem sobie serce, by nie czuć. Wiele razy.

Zawsze byłem tylko obciążeniem.

Matka zostawiła mnie, jak miałem 2 lata. Nigdy nie usłyszałem slow wsparcia, czy tez pochwały od ojca. Jedyna osoba, która je wypowiadała, to Chiara. Moja młodsza siostrzyczka, która popełniła samobójstwo.

Ból który czułem, gdy zauważyłem jej podcięte żyły, był nie do zniesienia. Nadal mam wspomnienia z tamtego dnia. Ten ból nie chce mnie opuścić.

Nie mogłem znieść myśli, że już nigdy nie usłyszę jej śmiechu, że nie podzielimy się już radościami i smutkami. Że nie obejrzę z nią po raz tysięczny Dirty dancing.

Bo tylko wspomnienia po niej zostały.
I ból.

— Wstawaj, kurwa!

Ledwo otworzyłem jedno oko, gdyż słońce wpadające przez okno uniemożliwiało mi w pełni. W pierwszym momencie miałem ochotę olać Marcusa i zagłębić się w swoim śnie, ale ten pierdolony kutas postanowił wszystko zjebać.

— Moment. Daj mi jebane 5 minut i się ubiorę, okej? - wysapałem, co skwitował prychnięciem.

— Nie, wstajesz. Za chwile widzę ciebie na dole. Nie wymigasz się tym razem od szkoły.

Nawet nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo w tle rozbrzmiał odgłos zamykanych drzwi. Tak cholernie nie chciałem iść do tej budy. Nie chciałem tam wracać z różnych powodów.

Jednak pod presją przyjaciela postanowiłem wywlec się z łóżka. I choć wątpliwości wypełniły moje wnętrze, to zrobiłem co kazał. Twierdzi, że to dla mojego dobra, ale prawda jest taka, że gdyby nie upór Marcusa, to dawno zrezygnowałbym z tej jebanej szkoły.

Wszedłem do łazienki i odkręciłem kurek z zimną wodą. Jednak nawet lodowate krople nie dały mi ulgi. Była tylko zimna i nieprzyjemna. Jak moje wybory.

W głowie miałem pierdolony burdel, który nie dawał mi spokoju.

Przez ostatni miesiąc wiele się zmieniło. Przeprowadziłem się do Marcusa, bo stwierdziłem, że mieszkanie z ciotką Alexis nie zrobi mi dobrze, a z Noah i tak mam chujowy kontakt. Jedynym powodem dla którego miałem zawahanie, to Chase. To tylko dziecko, które chyba jako jedyne mnie lubiło.

Poza tym zacząłem więcej imprezować i pić. Chciałem jakoś ukoić ból, który we mnie penetrował, ale to nic nie dało. Próbowałem wielu sposobów, by jakkolwiek zapomnieć o niej. Nic nie podziałało.

Nawet gdybym poszedł się napierdolić alkoholem lub pójść wyżyć się na worku treningowym.. to chuja by dało.

Wyszedłem z łazienki i wszedłem do pokoju, gdzie włożyłem na siebie dres.

Stawiałem kolejne kroki na dół, a w kuchni zaczął unosić się jakiś zapach. Może niekoniecznie, jakiś przyjemny, bo trochę czułem spalenizny, wiec mogłem śmiało stwierdzić, że Marcus bawi się w Magdę Gessler.

United in painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz