Rozdział 42

3.9K 118 76
                                    

                                      ♥ ♥ ♥ ♥
                                          Hugo

Całe życie odczuwałem ból głównie przez ojca. Byłem do niego przyzwyczajony, wiec radziłem sobie jakoś na zewnątrz. Jednak ból podczas, gdy tracisz osobę, którą kochasz, jest bolesny.

Kiedy widzisz jej zamknięte oczy i ledwo unosząca się klatkę piersiowa. To ból, który nie jest do opisania. Człowiek tego nie zrozumie, jeśli tego nie doświadczy.

— Dlaczego natychmiast nie zwróciliście się do mnie? - krzyknęła Pani Caroline, wyrzucając dłonie w powietrze. - Moja córeczka. Moja biedna córcia.

Wiem co czuje jej matka, a ja nie potrafię spojrzeć jej prosto w oczy. To moja wina. Czuje tak cholerne wyrzuty sumienia, które zżerają mnie od środka.

Przejechałem dłonią przez włosy i spojrzałem w kierunku Nicholasa, który miał łzy w oczach. Ciężko mi patrzeć na taki stan, bo czuje się jeszcze gorzej.

— Rany boskie, dlaczego tyle ukrywaliście? I dlaczego nie zostawiłeś mojej córki, skoro doskonale wiedziałeś, że coś może jej się stać?

— Pani Caroline, ale to nie jego wina.. - zaczął Cameron.

— Dlaczego ją zostawiłeś na zewnątrz? - podeszła do mnie i wskazała na mnie palcem. - Jak mogłeś? Miałeś ją chronić.

Nie wiem co powiedzieć.

Czuję zbyt wiele emocji naraz. Też mi z tym ciężko, bo chce by była bezpieczna. Skąd mogłem wiedzieć, że coś może się stać? Gdybym mógł tylko przenieść się w czasie i.. zapobiec temu.. Zrobiłbym to bez wahania, ale nie mam takiej mocy.

— Mamo przestan.. - krzyknął Nicholas. - To nie jest nikogo wina. Zamiast rzucać oskarżeniami na lewo i prawo pośpiesz policję.

Nie mogłem dłużej znieść tego napięcia w domu, które gęsto wypełniało powietrze. Bez namysłu wyszedłem na zewnątrz i zamknąłem za sobą drzwi.

Serce mi waliło w piersi, a myśli były w chaosie. Musze ją znaleźć, nie mogę pozwolić sobie na bezczynne siedzenie.

Znajdę ją, a następnie zrobie to, co miałem już wcześniej. Nie chce, żeby krzywda jej się stała. Nie wybaczę sobie tego nigdy.

Wtem usłyszałem, jak ktoś również wybiega zza drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem swojego przyjaciela, który stanął przede mną i zatrzymał mnie gestem dłoni.

— Gdzie ty idziesz?

— Szukać jej.

— Stary.. nie wiemy gdzie dokładnie może być za miasteczkiem. Bez konkretnego celu możesz tylko się zgubić. Musimy czekać na informacje od Kai'a. Znajdziemy ją - poklepał mnie po policzku. - Nie możesz teraz pod wpływem emocji jechać. Myśl trzeźwo.

— A co jak nie zdążymy?

— Zdążymy. A kiedy ją uratujesz, oświadczysz się i pokażesz jej dom. Ucieszy się, zobaczysz mordeczko, będzie najszczęśliwsza małżonką świata. Emily mi mówiła ile dla niej znaczysz, uwierz.. że wiele.

Zawsze działałem na własną rękę, byłem niezależny i pewny swoich decyzji. Teraz, kiedy nie mogłem natychmiast zareagować, czułem, że moje ręce są związane.

Byłem pełen niecierpliwości, serce waliło mi w piersi, jak oszalałe. I chociaż Marcus ma racje, to.. to trudno mi to zaakceptować.

Zamknąłem na chwilę oczy, próbując złagodzić pulsujące emocje i wyprostować jakoś te myśli.

United in painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz