Rozdział 2

6.2K 144 88
                                    

                                       ♥ ♥ ♥ ♥
                                       Victoria

Zamknięcie jednej historii oznacza otwarcie kolejnej.
Nieznanego rozdziału życia.

Tak właśnie zaczynał się drugi semestr szkolny

W ciągu ostatniego miesiąca moje życie nie układało się zbyt dobrze. Oprócz leżenia w łóżku, nie robiłam kompletnie nic. Chciałam zniknąć z powierzchni ziemii.

I prawie to zrobiłam.
Prawie...

Wspomnienia wracały jak uderzenia fal, rozlewając się po całej mojej świadomości. To jak kamień na moim sercu, którego nie potrafiłę usunąć.

Ale ten ból z czasem opadał. Powoli wracałam do siebie i obiecałam, że już nigdy nikogo do siebie nie dopuszczę. Musze zająć się tym, co jest konieczne. Co sprawi, że poznam prawdę.

Budzik zaczął dzwonić bezlitośnie, a ja jęknęłam z frustracją, próbując zasłonić go ręką. Kiedy moja dłoń nie mogła wycelować w smartfona, otworzyłam ociągnięte powieki i spojrzałam na wyświetlacz ze zmęczeniem.

Jednakże, gdy tylko ujrzałam godzinę, moje oczy natychmiast się rozszerzyły. Były dosłownie wielkości piłeczek golfowych.

Najpierw ogarnęłam, że mam tylko godzinę na przygotowanie się do szkoły, a potem zorientowałam się, że.. zasnęłam przy biurku. Poczułam lekki niepokój, ponieważ muszę się sprężać, aby zdążyć z kąpielą, ubraniem się i dotarciem na lekcje, a najgorsze było w tym wszystkim to, że pierwszą miałam biologię z cudowną Panią Robinson. A ona za spóźnienie mnie zabije.

I to tak dosłownie.

Przełknęłam gwałtownie ślinę i postanowiłam, że nie będę tracić więcej czasu na ubolewanie. Wstałam z fotela, starając się rozruszać zesztywniałe od siedzenia kości.

Szybko pobiegłam do łazienki, by zrobić poranną kąpiel, która miała mi pomóc odzyskać trochę energii i.. przyjemniejszy zapach.

W trakcie szybkiego przeglądu szafy, moje spojrzenie padło na niebieskie jeansy. Zdecydowałam się dobrać do nich biały, miękki sweter. Wciągnęłam go przez głowę i poczułam przyjemne ciepło, jakby otulił mnie miękkim przytulakiem.

Po szybkim spojrzeniu w lustro, uznałam że nie mam czasu na poprawianie niedoskonałości, takich jak wory pod oczami, więc po prostu pominęłam makijaż i chwyciłam swoją torebkę, którą przełożyłam przez ramię.

Nawet nie miałam czasu na rozczesanie włosów, po prostu wygładziłam je ręką. Wybiegłam z pokoju i odetchnęłam z ulgą. Wtorki były zawsze nieco łatwiejsze, ponieważ mój brat ma później lekcje. Nie muszę męczyć się nad jego pobudką.

Schodząc po schodach, rzuciłam spojrzenie na kuchnię i natrafiłam na widok mojego ulubionego czworonoga, który leniwie leżał na podłodze.

Jego uszy drgnęły, a kiedy mnie zobaczył, z radością wstał i podbiegł w moją stronę, machając energicznie ogonem.

Wbiegłam na korytarz i założyłam białe Air Force'y, a chwilę później, z torebką na ramieniu, otworzyłam drzwi i wybiegłam na dwór, kierując się w stronę swojego mercedesa.

Dokładnie po 10 minutach dotarłam na miejsce. Trochę mnie to zdziwiło, bo zazwyczaj jazda do szkoły zajmuje mi minimum 20 minut, ale.. no nie obeszło się bez złamania kilku zasad drogowych. Jednak mam to całkowicie w dupie.

Liczy się czas.
Którego mam mało.

Wyszłam z samochodu i wyciągnęłam komórkę, by sprawdzić godzinę. Była 8;55, czyli miałam dokładnie pięć minut do lekcji. Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam drzwi od auta, a następnie zakluczyłam pilotem. Schowałam telefon do tylnej kieszeni jeansów i zaczęłam iść w kierunku budynku szkolnego, jednak gdy tylko uniosłam swój wzrok, zastygłam w bezruchu.

United in painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz