♥ ♥ ♥ ♥
VictoriaObudziłam się z ogromnym bólem głowy, a świat wokół mnie kręcił się jak szalona karuzela. Z trudem otworzyłam oczy i ze zmrużonymi powiekami zaczęłam rozglądać się po nieznajomym pomieszczeniu.
Moje zmęczone oczy zatrzymały się na postaci chłopaka śpiącego obok mnie. Moje serce zabiło szybciej, kiedy zorientowałam się, gdzie jestem. U Kai'a.
Przesunęłam się trochę na łóżku, próbując zrozumieć, co się stało. Spostrzegłam, że jestem w bieliźnie, wiec.. raczej do niczego nie doszło.
Z pewnością, bo kto by zakładał z powrotem bieliznę?
Musiałam zasnąć..Ulga.
Wzrok znów spoczął na chłopaku, który spokojnie oddychał.
Skoro on spał, a ja miałam chwilę dla siebie. To.. mogę poszukać kluczy. Zaczęłam przeszukiwać pomieszczenie wzrokiem w poszukiwaniu moich ubrań.
— Znowu przesadziłaś, Vi z alkoholem - mruknęłam do siebie z politowaniem. - Ogranicz go.
Z ulgą zauważyłam swoje ubrania na krześle przy oknie. Szybko je na siebie włożyłam, a następnie zaczęłam ostrożnie przeszukiwać pokój, szukając spodni chłopaka w nadziei, że znajdę w nich klucze do gabinetu jego ojca.
Mój wzrok w końcu znalazł odpowiednią parę, a klucze w kieszeni sprawiły, że poczułam ulgę. Zebrałam je i poczułam strach, gdy nagle chłopak się poruszył, a później ulgę, bo poszedł spać dalej.
Zawiesiłam klucze na palcu, aby nie zgubić ich po drodze (bo u mnie różnie) i z cichym westchnieniem wyszłam z pokoju. Wcześniej stanęłam na progu, rzucając ostatnie spojrzenie na śpiącego chłopaka.
— Przepraszam, ale.. musze - szepnęłam spoglądając na podloge. - Nie mam innego wyjścia.
Cichutko zamknęłam drzwi i przygryzlam wewnętrzna cześć policzka. Czuje wyrzuty sumienia. Ogromne. Przeszłam przez korytarz z nadzieją, że klucze, które teraz trzymam, będą na pewno do gabinetu jego ojca.
Jednak najgorsze ze wszystkiego jest znalezienie tego gabinetu. Ten dom jest wielki, a ja nie mam czasu na szukanie.
I nagle olśniło mnie.
W pośpiechu sięgnęłam do torebki i wyjęłam komórkę. Przesunęłam palcem po ekranie, aż znalazłam numer do Marcusa, po czym nacisnęłam przycisk dzwonienia. Wyczekiwałam, aż odezwie się ktoś z drugiej strony, a gdy w końcu go usłyszałam, odetchnęłam z ulga.
— Rossi, wiesz która jest godzina? Ja śpię.
— Potrzebuje pomocy.
— Co jest? - jego głos stał się poważniejszy.
Martwi się, jak słodko.
— Wiesz gdzie dokładnie jest gabinet ojca Kai'a? Mam klucze, ale nie wiem, gdzie dokładnie znajduje się pomieszczenie. Nie mam zbyt wiele czasu - wyszeptałam.
— Ja pierdole, Rossi. Pojebalo cię? Wez te klucze i spierdalaj stamtąd, jak ktoś ciebie tam nakryje, to zabija ciebie. Czekaj, podjadę po ciebie.
— Nie, dam radę. Powiedz tylko, gdzie jest.
— Cholera, jest na drugim pietrze, musisz skręcić w lewo, a potem iść prosto. Yy.. tam będziesz miała taki skręt i tam będą takie czarne wielkie drzwi dwuskrzydłowe. Ze złotymi zdobieniami. To gabinet. Cholera Rossi.. nie powinnaś.
CZYTASZ
United in pain
Novela Juvenil2 tom dylogii Secrets Głęboko wewnętrznie, Victoria czuje przerażenie i cierpienie, które próbuje pokonać. Niegdyś spokojne życie, które prowadziła, zostało zburzone do fundamentów. Serce, które kiedyś biło mocno, zostało złamane, a ból pozostał na...