♥ ♥ ♥ ♥
VictoriaPo burzy zawsze wychodzi tęcza.
Powoli otwierałam oczy, przymrużając je na światło, które mnie oślepiało. Czułam, że leżę na miękkim łóżku. Całe otoczenie wydawało się takie obce, takie białe i czyste. Mój umysł zdawał się wyplątywać z mgły, stopniowo odzyskując świadomość.
Gdzie jestem?
Słyszałam szmer rozmów, głosy przeplatane dźwiękami sprzętu medycznego. Przymknęłam oczy na moment, a kiedy je otworzyłam ponownie, dostrzegłam biały sufit. Podniosłam rękę i zobaczyłam cienka igle, wprowadzona w moją żyłę, co wskazywało na to, że byłam podłączona do kroplówki
Jestem w szpitalu.
— Poważnie mówię, jeśli Pan stąd nie wyjdzie, to wezwę ochronę.
— To niech se Pani wzywa nawet wojsko. Mam to w dupie. Nigdzie się nie ruszam - usłyszałam męski, znajomy głos, lekko ochrypły.
Kobieta cicho westchnęła, a ja odwróciłam głowę w kierunku głosów. Ujrzałam Hugo, siedzącego na krześle z założonymi rękoma. Wpatrywał się w punkt przed sobą. Trochę zdziwiło mnie jego ubranie, bo jego biała koszulka była ubrudzona czarnym smarem.
I chyba musiał poczuć, że się na niego gapie, bo po chwili uniósł na mnie spojrzenie. Nie zdążyłam się nawet zastanowić, gdy pochylił się do przodu, chwytając moje dłonie.
— Vi, jak sie czujesz? - zaczął wypytywać, obserwując każdy możliwy szczegół.
To urocze, a ja właśnie wpadłam na plan. Bardzo głupi plan.
Victoria Rossi, chyba wraca do gry.— Oh, jak dobrze, że się Pani obudziła. Może Pani uda się wygonić chłopaka, bo jest okropnie uparty. Od trzech dni siedzi tutaj i nie zamierza wychodzić - westchnęła. - Potrzebuje w spokoju zbadać Pani stan, a chłopak przeszkadza.
Miałam ochotę parsknąć śmiechem.
— Pani też mi przeszkadza - zmrużył złowrogo oczy. - Lubię ciszę, a Pani ciagle rozmawia.
Odchrząknęłam i zmarszczyłam lekko brwi, udając zdezorientowaną. Pomrugałam kilkukrotnie i wyrwałam się z uścisku chłopaka, przez co zmarszczył niemal odrazu brwi.
— Nie wiem.. kim jesteś. I co ja tutaj robię? - zaczęłam spanikowana.
Oczy Hugo wydawały sie być wielkości piłeczek golfowych. Jego wyraz twarzy zamarł, a ja ledwo powstrzymywałam się przed zaśmianiem.
Spojrzał na lekarkę, która również była zdziwiona i zaczęła przeglądać papiery.
— Nie ma żadnego urazu? - wycedził po kolei. - Mówiliście, kurwa, że nie ma żadnego urazu głowy - warknął.
— Bo.. nie ma. Badania wskazują jasno i wyraźnie, że mózg w pełni dobrze funkcjonuje - zaczęła nerwowo. - Nie rozumiem skąd ten brak pamięci. Może... skutek uboczny toksycznego powietrza, którego zbyt dużo się nawdychała?
— Nie rozumiem co sie dzieje..
— Victoria, to ja.. Hugo. Nie pamiętasz?
Pokręciłam głową.
Jego skrzywiona mina sprawiła, że już dłużej nie mogłam i wybuchłam tak głośnym śmiechem, że pewnie słychać mnie na Himalajach. Brunet zmarszczył brwi, a po chwili wyraźna ulga wymalowała sie na jego buzi.
Lekarka nadal z dziwnym wyrazem twarzy patrzyła oglądając papiery, a ja chwyciłam sie brzucha, który od tego śmiechu zaczął mnie ściskać.
— Gdybyś widział swoją minę - Zaśmiałam się.
CZYTASZ
United in pain
Roman pour Adolescents2 tom dylogii Secrets Głęboko wewnętrznie, Victoria czuje przerażenie i cierpienie, które próbuje pokonać. Niegdyś spokojne życie, które prowadziła, zostało zburzone do fundamentów. Serce, które kiedyś biło mocno, zostało złamane, a ból pozostał na...