♥ ♥ ♥ ♥
VictoriaBlog napisany, przez pewną idiotkę nie daje mi spokoju. Dosłownie przez cały dzień rozmyślałam nad tym i doszłam do wniosku, że muszę potwierdzić swoje słowa.
Bo nikogo nie zdradziłam.
Wjechałam na rezydencje Kai'a i zaparkowałam swój samochód. Wysiadłam z auta i pokierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
Przez chwile niepewnie stałam pod nimi, aż zdecydowałam się wcisnąć dzwonek. Odczekałam chyba z 2 minuty, a nikt nie otwierał, wiec już planowałam odchodzić, ale nagle usłyszałam odkluczanie drzwi.
Stanął w nich Kai z odsłoniętym torsem, lekko spoconym.
Cholera..
— Victoria? Co ty tutaj robisz?
— Możemy pogadać?
Szatyn westchnął cicho, po czym przejechał niedbale swoją dłonią po zmierzwionych włosach, a następnie gestem dłoni zaprosił mnie do swojego mieszkania.
— Ale tak szybko dosyć, bo jestem zajęty - zaczął nerwowo, przez co zmarszczyłam brwi. - Co chciałaś?
— Wszystko okej?
— A czemu miałoby nie być?
— Bo jesteś spięty.
Chłopak westchnął i usiadł na kanapie.
— Wydaje się tobie, co chcesz?
Bardzo uprzejmie.
— Widziałeś tego bloga? Post szkolny.
— Nie oglądam tego ścierwa, a co?
— Jakaś idiotka stwierdziła, że sypiamy ze sobą, wiec mogę prosić o przysługę? Mógłbyś odwołać się do tego, że wcale nie doszło między nami do niczego konkretnego?
Chwile obserwowałam chłopaka, który patrzył się na mnie z chwilowa rezerwą. Swoje zielone oczy kierował prosto w moje, a mi serce biło znacząco szybko.
Jeszcze jak sobie przypomnę swoje idiotyczne sny, to czuje zażenowanie, a policzki pewnie już dawno zarumieniły się, przez te złe myśli.
Czas się wyspowiadać.
— A co zrobisz w zamian za tę przysługę?
Na to pytanie podniosłam wysoko brwi. Za prawdę mam coś zrobić? On sobie ze mnie jakieś jaja robi?
— Jak to co? A co mam niby zrobić, przecie..
— W końcu w domu - odezwał się jakiś głos, który z pewnością należy do starszej osoby.
Spojrzałam ze zmarszczonym wyrazem twarzy na chłopaka, który wydawał się zestresowany, bo jego mięśnie się znacznie spięły, a szczeka zacisnęła.
Nagle do pomieszczenia wszedł mężczyzna, który emanował dziwną aurą. Był wysoki, dobrze zbudowany i wyglądał, jak na swój wiek całkiem dostojnie. Był ubrany w garnitur, a w dłoni trzymał czarną teczkę.
Gdy jego spojrzenie trafiło na mnie, poczułam niewyobrażalny strach, bo jego oczy były..ciemne i takie.. puste? Brwi mu się nastroszyły, a szczękę zacisnął, odchrząkując.
— Kai, przedstawisz mnie swojej - obejrzał mnie od góry do dołu. - Koleżance.
Powiedział to dosyć prześmiewczym tonem.
Chuj.
CZYTASZ
United in pain
Roman pour Adolescents2 tom dylogii Secrets Głęboko wewnętrznie, Victoria czuje przerażenie i cierpienie, które próbuje pokonać. Niegdyś spokojne życie, które prowadziła, zostało zburzone do fundamentów. Serce, które kiedyś biło mocno, zostało złamane, a ból pozostał na...