Rozdział 39

4.1K 118 118
                                    

                                        ♥ ♥ ♥ ♥
Hugo

— No, Hugo - klasnął w dłonie trener. - Jestem pod wrażeniem.

Przejechałem ręką po czole i cicho westchnąłem.

— Dzięki.

— Poważnie, jak na powrót ze śpiączki, to masz dobra kondycję. Noga tez szybko wyzdrowiała.

I choć na zewnątrz możliwe, że wyglądałem na gbura, bez cienia emocji, to w środku czuje dumę za to wyróżnienie. Chociaż.. nie potrzebuje tego do życia.

Zdjąłem rękawice bokserskie i odłożyłem je na stół, po czym sięgnąłem po butelkę wody. Gdy zacząłem się skupiać na opróżnianiu jej, nagle mój wzrok napotkał na postać blondynki, która stanęła przed mną.

O mało nie zakrztusiłem się wodą ze zdziwienia.

Zmarszczyła brwi i po chwili przewróciła oczami, lekko mnie klepiąc z tyłu po plecach. Nie byłem pewny, czy to była próba zwrócenia na siebie uwagi, że znowu tutaj przylazła, czy tylko taki zbieg okoliczności, ale z pewnością wywołała we mnie nieprzyjemne odczucia.

— Co ty tu kurwa robisz? Znowu.

Cicho westchnęła, drapiąc się po czole.

— Chciałam się pożegnać.

Zmarszczyłem brwi.

Pożegnać? Zacznijmy od tego, po co chce się ze mną żegnać. Nie interesuje mnie to co robi, a przede wszystkim gdzie przebywa. Dla mnie może zniknąć nawet na zawsze.

Ale ona musi się pojawiać zawsze tam, gdzie ktoś jej nie chce. Jest jak wirus, który atakuje cząstkę kogoś i nie chce zniknąć przez długi czas. Potem znika i znowu się pojawia. Jebana pętla.

— No to, adios - zasalutowałem i skierowałem się w stronę wyjścia z sali treningowej, ale znowu zatrzymał mnie jej głos.

— Poważnie? Nie możemy chociaż rozstać się w zgodzie?

— A co Ci to da? - podniosłem brwi. - Bo mi gowno. Daj mi spokój, bo będę niemiły.

— Już jesteś - mruknęła, przez co prychnąłem. - Byliśmy blisko i chciałam się całkowicie pożegnać, nie wrócę juz. Dam tobie i Victorii spokój. Michael tez.

Odwróciłem się w jej stronę. Zmarszczyłem lekko brwi, a ona się przybliżyła, wiec wystawiłem w jej stronę dłoń.

— Taka odległość wystarczy.

Zaśmiała się kręcąc głowa.

— Oczywiście, bo cykasz się, że nie będziesz mógł się kontrolować, nie?

Znowu prowokuje. Nie tylko strojem, ale również samym charakterem i tandetnymi tekstami. Oczywiście, że przyszła nie tylko się pożegnać, a może liczy na coś więcej? Niech spierdala, jeżeli tak.

— Umiem się kontrolować.

— Mhm, a kolega umie?

Prychnąłem.

— Kolega nie stanie do laski, która miała więcej fiutów w gębie, niż ja dziewczyn w swoim gronie.

Uśmiechnąłem się wrednie, gdy zacisnęła szczękę, po czym wszedłem do szatni.

Ciepłe krople wody zaczęły spływać po moim ciele, jednak napięcie, które mnie ogarnęło wcześniej, nadal nie chciało wyjść. Czułem jakby każda kropla wody tylko wzmacniała to napięcie, sprawiając, że byłem jeszcze bardziej zablokowany.

United in painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz