23. 𝑩𝒊𝒍𝒆𝒕.

1.1K 56 117
                                    

Felix właśnie lądował na Australijskim lotnisku. Ahha to Sydney. Wiedział że wróci tu prędzej czy później i padło akurat na dzisiejszy dzień. Przepiękna Australia. Kochał ją całym sercem bo dała mu tyle pięknych wspomnień a także nienawidził za to jakich szkód mu wyrządziła. Miał rezerwować hotel lecz w ostatnich woli przypomniał sobie że ma klucze do starego mieszkania, w którym wraz z ojcem, matką i siostrą mieszkali a gdy jego mama zgineła .uważają ei stało puste. Aż do dzisiaj. Felix szybko zamówił taksówke zastanawiając się czy adres, który podał taksówkarzowi jest prawidłowy. Po około 10 minutach dojechali na miejsce. Szybko zapłacił i zawrotnym tempie wybiegł z auta. Wyciągnął walizkę z bagażnika. Odwrócił się w stronę bloki... To on... To ten blok... Tam właśnie mieszkali... Kiedyś.

Otworzył walizkę i wyciągnął pęk kuczy. Szukał aż znalazł ten otwierający drzwi. Przekręcił kluczyk w zamku tym samym otwierając je. Powoli wszedł do mieszkanie. Od razu w jego nozdrza uderzył zapach kurzu i drewna a emocje wygrały. Chłopak cały zapłakany rozejrzał się po mieszkaniu nagle padając na kolana. Wszystkie wspomnienia uderzyły tak nagle a on i tak już był przeładowany emocjami. Jeszcze nie czas się załamywać. Wstał w celu lekkiego ogarnięcia całego mieszkania.

Tymczasem u Hyunjina

Siedzieli na stołówce. Hwang siedzieli obok Woojina. Nadal byli całą ósemką, lecz miejsce Felixa zajął... Woojin i mimo tego że sobie nie zdawali z tego sprawy to niestety tak było. Dzisiaj był już czwarty dzień kiedy Felix nie przyszedł do szkoły. Wszystko tu bardzo śmierdziało. Ta cała sytuacja nie miała sensu szczególnie dla Hana, który znał Felixa najdłużej z wszystkich. Wiedział że coś jest nie tak. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje.

Po lekcjach

Wszyscy powychodzili z sal lekcyjnych. Piątek czyli koniec na ten tydzień. Hyunjinowi się aż tak nie spieszyło żeby wychodzić ze szkoły. Wolał poczekać aż cały tłum przejdzie i wtedy on wyjdzie.

Po około 15 minutach nikogo już nie było w szkole więc spokojnie zszedł po schodach a następnie podszedł do swoje szafki biorąc bluzę.

-I co z nim?-

-Skutecznie się go pozbyłem. - Hwang rozpoznał głos Woojina. Nie lubiła podsłuchiwać ale coś go powstrzymywało od odejście. I tak stał i słuchał.

-Ktoś mu doniósł o zdarzeniach z KIS (Korea International School, takie liceum w Korei// Autorka)-

-No ale co z nim? Żyje?-

-Ponoć jeszcze żyje. Nie było go cztery dni w szkole, mówił że jest chory a tak naprawdę siedzi w Australii.- Zakpił Woo. Hyunjin zakrył ręką usta aby nikt go nie usłyszał i słuchał dalej.

-O co teraz masz zamiar zrobić?- Zapytała druga strona.

-Spokojnie Wooyung twoje liściki też pomogły. Zaczął ukrywać te szpetne plamy na ryju i odjebało się od teraz już mojego Hyunjia.- Nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Nie uwiezył Felixowi. Do tego chłopak powiedział liściki... Czyli było tego więcej.

-Woojin.- Hwang w końcu wyszedł z ukrycia.

-Hyunjin? Co tutaj robisz?- Zapytał przesłodzonym głosem. Hwang podskoczył do niego i przycisnął do metalowych szafek.

-Gdzie jest Felix?- Zapytał przez zaciśnięte zęby. Woojin jakby nagle spróchniał.

-A ty nadal o nim. Zapomnieli. Przecież masz mnie.-

-Gdzie on jest!?- Jeszcze bardziej przycisnął chłopaka do szafek.

-Spierdolił do Australii i pewnie zaraz jebnie samobója.- Zakpił. Hyunjin już mi nie pobłażał. Z całej siły uderzył go w policzek. Ten upadł na ziemię. Rozwścieczony do granic możliwości wziął swoje wszystkie rzeczy i wybiegł że szkoły. Jak najszybciej wsiadł do auta, połozyl swój telefon na specjalnie podkladce która łączyła go z głośnikami w aucie. Szybko wszedł na grupę.

☆꧁Let's Remember This Day꧂☆  ♡⁠Hyunlix♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz