𝐸𝑝𝑖𝑙𝑜𝑔

1.1K 39 105
                                    

Pov: Narrator.

Nadszedł ten dzień. Dzień, na który wszyscy czekali. Dzień ślubu Felixa i Hyunjina. 17 listopad. Każdy chodził zabiegany w szatni Felixa. Jun Han poprawiał usta pana młodego, Minnie poprawiała mankiety koszuli, a Shuhua układała włosy. Jisung cały czas gadał z Minho przez telefon.

—Japierdole błagam Minho ogarnij go bo serio będzie źle.— Szeptał Han do telefonu. Minho próbował uspokoić Hyunjina, który mdlał od tremy przedślubnej. Momo, Miyeon, Haewon i Hoongjoon wachlowali spoconego Hwanga.

—Japierdole Jisung proszę przyjdź tu my nie damy rady.— Jęknął płaczliwie starszy Lee.

—Ide.— Powiedział po czym wybiegł z szatni Felixa. Lee na ten nagły ruch swojego przyjaciela przestraszył się.

—Jezu chryste. Gdzie Han pobiegł, boże a może Hyunjin się rozmyślił i teraz chce to wszystko przerwać. Japierde.— Kilka łez poleciało z oczu Felixa. Cały czas się stresował ale nie chciał tego pokazywać lecz ten ruch Jisunga go dobił.

—Felix spokojnie.— Uspokajała go Minnie kontynuując.
—Po pierwsze to on jest w tobie zakochany jak kundel nie ma chuja że się rozmyślił po drugie... W sumie nie ma po drugie, jest zakochany koniec i kropka.— Minnie machał ręką na przekonanie.

—Mam nadzieję bo jeśli nie to się zapadnę.— Od razu po wypowiedzianych słowach przez pana młodego wtrącila sie Shuhua.

—JAPIERDOLE ZA 15 MINUT MAMY WYJŚĆ!— Każdy od razu przyspieszył swoje ruchy.

Tymczasem u Hyunjina trwało biegłe uspokajanie pana młodego.

—Kurwa mać Hyunjin jeśli zaraz się nie ogarniesz to wszystko pójdzie się jebać.— Powiedział Jisung łapiac się za włosy.

—A co jeśli Felix tak naprawdę tego nie chce?!— Wyjęczał Hyunjin. Han chwilę pochodził w kółko a następnie nachylił się nad Hwangiem wystawiając palec w jego stronę.

—Słuchaj mnie kurwa. Jeśli myślisz że Felix się rozmyślił i wcale tego nie chce to jesteś w pierdolonym błędzie. Za 10 minut masz brać ślub więc luzuj gacie i bierz tą kościstą dupę w troki i wypierdalaj pod ołtarz bo jeżeli dalej będziesz się zamartwiać to chuj w bombki strzeli i taki będzie finał.— Wysyczał Han.

—Kochanie spokojnie.— Minho próbował odciągnąć swojego chłopaka od Hyunjina. Nigdy nie słyszał takiego słownictwa z ust młodszego co świadczyło o tym że musiał być bardzo zestresowany tą całą sytuacją. Nagle z krzesła wstał Hwang.

—Wiesz co Han? Masz rację. Masz w stu procentach rację. Jeśli Felix by mnie nie kochał ani by tego nie chciał powiedziałby nie a skoro powiedział tak to znaczy że tego chce.— Han na słowa starszego spuścił ramiona w dół przekszywiając twarz i otwierając usta.

—Ty Hyunjin udajesz głupiego czy ty serio jesteś głupi. Jak cię kiedyś jebne.... O cholera muszę biec do szatni Felixa, kurwa nie zdążę zostało 5 minut a ja mam do przejścia cały budynek i podwórko. Japierdole Hyunjin jeśli spóźnię się to nie żyjesz.— Powiedział wychodząc z szatni. Biegł w stronę szatni Felixa, która była dość oddalona od tej, z której wyszedł ponieważ znajdowała się w zupełnie innym budynku. O dziwo zdążył w trzy minuty. Wbiegł zdyszany do szatni powodując to że Felix wstał.

—Wszystko jest już dobrze, ogarnąłem to a teraz zbierać się bo za 2 minuty nasz pan młody musi siedzieć w limuzynie.— Wszyscy od razu wyszli a Shuhua zamknęła szatnie. Zeszli po schodach a następnie Jisung i Felix wszedli do ślubnego auta. Gdy tylko auto odjechało wszyscy biegli przez pole czy to w szpilkach czy w lakierkach. Przebiegli przez kawałek lasu tym samym dostając się na miejscem ceremonii czyli jeziorze. Wszystko odbywało się włansie tam na podeście z sosny gdzie stał już ksiądz, obok niego Hyunjin i Minho a nad nimi wielką girlanda z balonów błękitnych i białych. Wcześniej nadeszły drobne poprawki ponieważ oboje mieli mieć białe garnitury lecz w oficjalnej wersji Hyunjin miał błękitny garnitury z bialą koszula a Felix biały garnitur z błękitną koszulą.

☆꧁Let's Remember This Day꧂☆  ♡⁠Hyunlix♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz