Otwarta walizka i rozrzucone na łóżku ubrania nie były dla Scarlett żadnym zaskoczeniem. Natomiast widok pakującej się na wyjazd do Paryża Jane zdecydowanie wprawił ją w niemałe osłupienie.
- Myślisz, że ten sweter będzie dobry? - zapytała Jane, przykładając do tułowia materiał w biało-granatowe pasy.
- Będzie idealny, gdy założysz jeszcze czerwony beret, dorysujesz sobie wąsy i będziesz chodzić w tym nad Sekwaną z bagietką pod pachą - odpowiedziała Scarlett, gładząc się po brodzie dwoma palcami.
- Jak będę chciała zostać memem, to na pewno cię posłucham - parsknęła śmiechem blondynka, wkładając ubranie do walizki pożyczonej od Scarlett.
Panna Brumby dalej nie potrafiła otrząsnąć się po propozycji Ivana i cały czas odtwarzała w głowie przebieg tamtego wieczoru. W przeciwieństwie do Jane, Scarlett zamierzała myśleć na głos.
- Liczyłam na to, że jak was zamknę w jednym pomieszczeniu, to się pogodzicie, ale chyba wyszło lepiej, niż myślałam. - Oparła głowę o zgiętą rękę, leżąc na łóżku przyjaciółki. - Paryża to nawet ja się nie spodziewałam, ale gdyby to mi ktoś zaproponował wyjazd, od razu bym się zgodziła.
- Ja się nie zgodziłam... - mrużąc oczy, Jane wycelowała w przyjaciółkę palec. - Przynajmniej nie od razu - dodała, mrugając jednym okiem w stronę rudowłosej, po czym wróciła do pakowania.
- Leć ze mną do Paryża.
- Nie - odpowiedziała od razu, jeszcze zanim zdążyła przetworzyć to, co do niej powiedział.
- Dlaczego? - zapytał Ivan, czule gładząc kciukiem delikatny policzek.
- Bo... bo... - Jane trudno było wydusić z siebie słowa, bowiem szok nagle zawładnął jej aparatem mowy. - Dlaczego do Paryża?
- Z dwóch powodów - złożył na ustach dziewczyny szybkiego całusa. - Po pierwsze: to właśnie stamtąd pochodzę, a jeśli już podejmujemy poważne kroki w naszej relacji, to chcę ruszyć dalej. Chcę ci pokazać cząstkę siebie. - Znów musnął jej wargi. - Po drugie: mam umówione spotkanie z kimś bardzo dla mnie ważnym, dlatego muszę tam lecieć i chcę cię zabrać ze sobą.
- Kto to? - Zapytała, czując rosnącą w niej ciekawość.
- Dowiesz się, gdy tylko razem polecimy.
- Tylko jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytała w chwili, gdy zdała sobie sprawę, że jej obowiązki nie uwzględniają lotów do Paryża. - Wiesz, że mam uczelnię i pracę w kwiaciarni, a dopiero co się tam zatrudniłam. Nie mogę rzucić wszystkiego z dnia na dzień.
Podświadomie czuła, że był jeszcze jeden powód, dla którego nie chciała opuszczać Ameryki. A dokładniej - apartamentu Ivana i łóżka w jej sypialni, bo od dłuższego czasu sny dziewczyny były wolne od koszmarów. Nie wiedziała, czy mogła to uznać za małe zwycięstwo, ale czy miała odwagę to sprawdzić i odsłonić swój wstydliwy sekret?
- Wylecimy w nocy z czwartku na piątek, a wrócimy w niedzielę. Co ty na to?
- Chcesz mnie wsadzić do puszki śmierci - przypomniała Ivanowi ich rozmowę na dachu hotelu, podczas oglądania gwiazd. - Nadal uważam, że nie ma co ryzykować życia w jakiejś katastrofie lotniczej. Możemy się połączyć z twoim gościem na wideo i będzie prawie jak na żywo, prawda?
- Naprawdę jesteś słodka, kiedy się denerwujesz - uśmiechnął się lekko. - Powiedziałem ci wtedy, że przy mnie nic ci nie grozi, a ryzyko katastrofy jest bardzo małe. Jeśli naprawdę nie masz ochoty ze mną lecieć, zrozumiem, ale zależy mi na tym, żebyś tam ze mną była.

CZYTASZ
DELIVERY
RomanceJane Brumby nie można zarzucić lenistwa. Młoda studentka architektury pracuje na dwa etaty, aby wspomóc babcię i spłacić długi brata. Derek Brumby chcąc dołożyć się do niewielkiego domowego budżetu, wplątał się w nieodpowiednie towarzystwo, przez kt...