Dziennik Hermiony
Tak jak przypuszczałam, Dumbledore nie jest zadowolony. Ale powiedział, że sprawdził Sybillę i o ile sama nie jestem wieszczką, rzeczywiście muszę pochodzić z przyszłości, bo wróżbici nie wypowiadają tej samej przepowiedni więcej niż jeden raz.
Marne pocieszenie, ale jednak.
Marne, bo nie mam teraz pojęcia, co powinnam zrobić. Plan zakładał, żeby niczego nie zmieniać a już jedna kluczowa sprawa kompletnie się skomplikowała.
W dodatku Dumbledore kazał mi czekać z przekazaniem informacji Severusowi.
A ja przecież nie mogę.
Obiecałam.
I jak się z tego wszystkiego wyplatać?
W dodatku nie mam pojęcia, czy Albus dobrze myśli.
Przecież MUSIMY doprowadzić do śmierci Potterów, tak mi powtarzał.
Co on knuje?
Poza tym powiedziałam Severusowi za dużo. Nie powinnam wspominać o Lily. Nie w tym kontekście! Wszystko przez tę podróż w czasie.
Raz, że w moich czasach Snape wiedział kogo dotyczyła przepowiednia, dwa tutaj jej imię otwiera jego drzwi na zawołanie, więc musiałam instynktownie użyć go jak magicznego słowa...
I teraz muszę to jakoś odkręcić.
Bo jeśli rzeczywiście Snape ma powtórzyć treść przepowiedni, to nie może skojarzyć jej z Potterami.
Jak mi się to nie uda to nie wiem, co zrobię. Ale oznacza to, że wszyscy w moim świecie są w poważnych tarapatach.
Pytanie czy już ich wszystkich nie zabiłam...
Dziennik Severusa
Podobno wie coś o Lily.
Nie mam pojęcia co, ale nie podoba mi się ta dziewczyna. Przyszła znikąd. Twierdzi, że uczyła się z Evans.
Nie pamiętam jej.
Muszę się więcej dowiedzieć.
Spalił to.
Jak zawsze.
Snape, który siedział właśnie przy biurku, stukając zatyczką od wiecznego pióra w blat, patrzył jak pomarańczowe płomienie z apetytem pochłaniają wydartą stronę z notatnika ojca.
Tobias Snape miał zwyczaj przygotowywać w nim swoje kazania. Teraz jego syn, z szaloną wręcz satysfakcją, między wersami wypocin ojca, zapisywał kolejne kartki zupełnymi bzdurami, pierwszymi rzeczami, które przychodziły mu do głowy, a potem palił je, niszcząc w ten sposób nie tylko dowody swojej słabości, ale przed wszystkim, kawałek po kawałeczku, dziedzictwo po swoim znienawidzonym rodzicu.
Jeszcze w Hogwarcie nauczył się, że notatniki i pamiętniki służą jedynie krótkim chwilom niemocy, że jakkolwiek by nie zabezpieczył swoich zapisków, to dopóki ostatecznie się ich nie pozbędzie, zawsze istniała możliwość, by pewnego dnia ktoś je odnalazł, złamał zaklęcie i przeczytał...
Do dziś nie odnalazł ostatniego miejsca gdzie bezmyślnie bazgrał zamiast zostawić własne przemyślenia i pomysły tylko dla samego siebie. Jego wysłużony egzemplarz „Eliksirów dla Zaawansowanych", świadectwo nie tylko talentu ale i szczeniackiej fascynacji czarną magią oraz potęgą jaką dawało odpowiednie pochodzenie i wpływy...
Teraz to, co wypisywał na niektórych stronach wydawało mu się żałosne i gdyby tylko mógł, zniszczyłby książkę zanim kiedyś wpadnie w niepowołane ręce...
CZYTASZ
Ślady słów zostawione w czasie
FanfictionGdy Bitwa o Hogwart skończy się dla Hermiony osobistą tragedią, a Ministerstwo Magii poszukuje ochotników do ryzykownego projektu, czy dziewczyna podejmie wyzwanie?