Siedzę jak na szpilkach.
Już od kilku dni.
Nie dość, że kończą mi się pieniądze, to jeszcze Severus milczy jak zaklęty.
Próbowałam raz go odwiedzić, ale nie zastałam go w domu. Więcej nie pukałam, ale ile razy sprawdzałam na Spinner's End, wszystkie okna były ciemne.
Zastanawiam się, co się stało.
Bo informacja, którą mu przekazałam, powinna być wystarczająca. Jego wspomnienie o moim wspomnieniu...
Mętnie to wygląda, ale przecież to w praktyce to samo co zobaczyć przepowiednię?
Chociaż mówimy przecież o Voldemorcie.
Chyba nie da się przewidzieć jego reakcji.
Powinnam się teraz przede wszystkim skupić na znalezieniu nowej pracy, bo starą straciłam.
Może warto rozejrzeć się za czymś po magicznej stronie?
Ale naprawdę nie chcę zostawiać zbyt wielu śladów, bo to tylko dwie dekady! Ktoś mógłby mnie zapamiętać.
W teorii jest Dumbledore. Mogłabym jego poprosić o pomoc.
Ale jakoś trudno mi to zrobić.
Jeśli nie znajdę pracy w tym tygodniu, stracę wynajem.
Jeśli Snape się nie pojawi, będę musiała powiedzieć o wszystkim dyrektorowi.
Może po prostu coś mu się stało?
Nie jestem w stanie się pogodzić z tym, że właśnie mogłam przyczynić się do śmierci rodziców Harry'ego. Jakoś nie mieści mi się to w głowie.
A jednak po to się tu właśnie zjawiłam.
Staram się nie myśleć, naprawdę, bardzo się staram za dużo nie myśleć.
Ale cały czas widzę jego twarz. Śni mi się po nocach.
Czy to kara za to, że wtedy, ten jeden raz, odwróciłam wzrok?
Jak mogłam myśleć, że zdołam cokolwiek naprawić?
Hermiona z westchnieniem zamknęła pamiętnik. Nie minęło jeszcze tak wiele czasu, a ona już wiele by dała za to, żeby móc zwierzyć się komuś prawdziwemu.
Popatrzyła w swoje rozmazane, zniekształcone odbicie w szkle osłaniającym cyferblat małego, biurkowego zegara.
Cyk-cyk-cyk...
Najczęściej, tak jak i teraz, w ciszy pustego domu towarzyszyło jej jedynie jego niestrudzone tykanie.
Może powinna sprawić sobie kota? ‒ przeszło jej przez myśl.
Przez krótki moment naprawdę to rozważała. Na szczęście szybko zdała sobie sprawę z tego, jak lekkomyślną i egoistyczną byłaby ta decyzja.
Nie wiedziała przecież ile tu zabawi. Czy przeżyje ten rok.
Czy dożyje jutra...
Część niej naprawdę szczerze obawiała się, że albo Snape z jakiegoś powodu uznał ją za zagrożenie albo jego pan nie uwierzył w czyste intencje swojego sługi i, pozbywszy się Severusa, teraz czyhał na życie jego wspólniczki. W obydwu ewentualnościach, pozostałoby jej tylko wypatrywać czarno odzianych postaci u drzwi.
Z głęboką niechęcią do spędzenia bezczynnie kolejnego samotnego dnia, Hermiona wreszcie wstała i zarzuciła na siebie cienki płaszcz.
Nadszedł czas, żeby zrobić coś głupiego i udać się na Pokątną.
CZYTASZ
Ślady słów zostawione w czasie
FanfictionGdy Bitwa o Hogwart skończy się dla Hermiony osobistą tragedią, a Ministerstwo Magii poszukuje ochotników do ryzykownego projektu, czy dziewczyna podejmie wyzwanie?