Rozdział 18

37 2 1
                                    

Podczas pożegnania na peronie gdańskiego dworca oboje mieli łzy w oczach. Obiecali, że utrzymają kontakt, że będą się starać nie stracić tego, co się zaczęło. Rzeczywistość miała jednak dla nich inny plan. Artur pisał esemesy, wysyłał maile. Marta czuła, że zauroczenie powoli zaczyna zmieniać się w zakochanie i bardzo się tego przestraszyła. Przestraszyła się tak bardzo, że z dnia na dzień urwała kontakt. Nie odpowiadała na wiadomości, nie odbierała telefonów. W końcu zmieniła numer. Bardzo to przeżyła. Wolała jednak pocierpieć wcześniej niż gdyby było za późno bo weszłaby w tą relację całą sobą, a on się znudził.

Jakiś czas później poznała Sławka. Chłopak był wytrwały i tak długo zabiegał o jej względy aż się w nim zakochała. Po kilku latach wzięli ślub, urodziła się Zuzanna. Portret, który dostała od Artura cały czas wisiał na ścianie. Sławek nigdy nie zajrzał na tył kartki. W końcu kiedy się z Martą poznali ten obraz już wisiał w jej pokoju. Poświęciła się swojej pasji jaką od zawsze było uczenie w szkole. Nigdy nie zapomniała o chłopaku, z którym połączyło ją przypadkowo znalezione, w serwisie studenckim, ogłoszenie. Czasem zastanawiała się jak mu się potoczyło życie. Czy spełnił marzenie i został znanym architektem? Nie znali swoich nazwisk, uznali że na to przyjdzie czas. Kilka razy w przypływie nostalgii próbowała znaleźć listę studentów architektury na politechnice w Białymstoku, ale chłopaków o imieniu Artur było kilkunastu. Zrezygnowana zarzuciła poszukiwania.

Artur z wyróżnieniem ukończył studia. Wkrótce po obronie dyplomu rozpoczął pracę w jednej z białostockich pracowni, ale niedługo potem założył własną i zaczął żyć na własny rachunek. Sam decydował o przetargach i konkursach, w których chce wziąć udział. Wybierał klientów i dopasowywał grafik do siebie. Kiedy poznał Joannę, właścicielkę salonu kosmetycznego pomyślał, że w końcu jego życie zaczyna być pełne. Szczególnie kiedy na świecie pojawiła się Julia. Niestety wraz z pojawieniem się dziecka w małżeństwie Szydłowskich rozpoczął się kryzys, który z niewielkimi przerwami trwał kilka lat. Zmęczony Artur wniósł pozew o rozwód. Po rozstaniu z żoną oddał się swojej pasji jaką zawsze było rysowanie. Najpierw tworzył projekty i odsprzedawał je zaprzyjaźnionym tatuatorom. Po jakimś czasie przeszedł szkolenie i założył własne studio. Dzięki wizjonerskim, niespotykanym projektom szybko zdobył stałych klientów. Nie zapomniał o Córce Neptuna jak nazywał Martę kiedy byli sami. Nigdy nie przekroczyli pewnych granic bliskości i intymności, a jednak czuli, że więź, która się między nimi pojawiła jest wyjątkowa. Zrobione w dzień jego wyjazdu zdjęcie nosił w portfelu jako talizman. Marta swoje schowała do rzadko czytanej książki. Czasem wyjmowała mały kartonik spomiędzy pożółkłych kartek. Sławek nigdy się o nim nie dowiedział.

Dwadzieścia lat po spotkaniu w Gdańsku drogi Marty i Artura przecięły się na ulicy Pogodnej w Białymstoku. Żadne z nich nie było gotowe na to spotkanie. Mimo upływu czasu okazało się, że wciąż czują przyciąganie i rozumieją się niemal bez słów. Był jeden zasadniczy problem. Artur od kilku lat był w związku, a Marta, jak jej się wydawało, nie była gotowa na wejście w nową relację. 

Córka Neptuna [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz