Rozdział 33

25 1 1
                                    

O nauce już nie mogło być mowy. Julka przeniosła się na tapczan. Położyła się, ręce włożyła pod głowę. Patrząc w sufit wspominała dzień kiedy Marta Jaskulska pojawiła się w jej życiu. Dzień rozpoczęcia roku szkolnego. Najpierw, zobaczyli ją podczas apelu. Potem przeszli do sali. Marta miała na sobie białą bluzkę i granatową, falbaniastą spódnicę. Julka dobrze pamięta bo uwielbia styl boho. Nowa wychowawczyni ujęła ich uśmiechem i tym, że nie zrezygnowała z zaplanowanej jeszcze przed wakacjami wycieczki do Gdańska, na którą pojechali dwa tygodnie później.

Marta okazała się świetnym przewodnikiem. Wszyscy uczniowie w klasie Julii jednogłośnie orzekli, że to był najlepszy wyjazd. Okazało się bowiem, że ich nauczycielka angielskiego nie tylko uczy w szkole, ale ma też licencję miejskiego przewodnika. Raczyła więc swoich uczniów ciekawostkami, legendami. Oprowadziła ich po mniej znanych, ale nie mniej interesujących miejscach. Jeszcze w autokarze pytali czy jest szansa na powtórkę, na przykład po egzaminach kończących podstawówkę.

Zaangażowanie i pomoc wychowawczyni Julia Szydłowska doceniła, kiedy już wszyscy zostali odebrani przez opiekunów, a pod szkołą została tylko ona i Marta. Zakryła głowę kapturem, aby wychowawczyni nie zobaczyła zdenerwowania na jej twarzy. Nauczycielka próbowała dzwonić do każdego z rodziców po kilka razy, ale bez rezultatu. W końcu zdecydowała, że odwiezie dziewczynę do domu. Julia spodziewała się, że albo jej wejście przerwie mamie randkę, albo w najlepszym wypadku mieszkanie będzie puste. Poprosiła aby pojechały do ojca, na Pogodną. Dziewczyna uśmiechnęła się do wspomnienia.

Ojciec otworzył niemal nagi, jeśli nie liczyć przewiązanego w pasie ręcznika kąpielowego. Jego wygląd musiał zrobić na nauczycielce wrażenie bo przez chwilę wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami. Ojciec za to, wyglądał tak jakby zobaczył zjawę. Kiedy się przedstawił Marta wyraźnie się zmieszała. Julia widziała to dokładnie bo pomimo prośby ojca nie weszła do swojego pokoju, a stanęła za wnęką w przedpokoju i miała doskonały widok na to, co się dzieje. Widziała jak wychowawczyni się wycofuje, a ojciec odprowadza ją wzrokiem dopóki nie znikła na schodach. Potem długo nie mógł zasnąć, chodził po mieszkaniu jakby czegoś szukał i nie mógł się zdecydować gdzie zostawił zgubę.

- Spodobała ci się? – zapytała ojca kiedy ten zadał jej kilka pytań na temat nowej wychowawczyni.

Oczywiście zaprzeczył. Był przecież z Moniką. Julka prychnęła bo nie miała ochoty o niej słuchać. Kiedy, niedługo potem, Artur odwiózł ją do matki, powiedziała ojcu, że chciałaby z nim zamieszkać. Nie powiedziała dlaczego. Być może gdyby od razu podała za argument, że matka co chwilę przyprowadza nowego chłopaka, że się nią, Julią nie interesuje ojciec podjąłby inną decyzję. Tymczasem on wymówił się częstymi wyjazdami związanymi z pracą i tym, że Julia musiałaby zostawać sama, a na to nie ma jego zgody.

Nastolatka postanowiła więc, że w inny sposób zwróci uwagę rodziców. Chociaż, musiała przyznać, na matkę nie liczyła. Duże nadzieje pokładała w ojcu. Jedynym wyjściem, jakie widziała było przestanie się uczyć. Każdy rok szkolny kończyła z biało – czerwonym paskiem. Jeśli opuści się w nauce rodzice będą musieli zareagować. Może zostaną wezwani do szkoły. Postanowiła spróbować. Zaczęła od lekcji angielskiego. Zajęcia prowadziła ich wychowawczyni, na pewno zorientowana w tym jakie jej uczniowie mają talenty i zainteresowania.

Kiedy na najbliżej lekcji angielskiego pani Marta zadała jej pytanie tak proste, że łatwiejszego nie można było nie odpowiedziała. Oczywiście, że znała odpowiedź. To banalnie łatwe czym się różni past simple od past continous. Stała w ławce nic nie mówiąc. Zrobiła nadąsaną, niemal obrażoną minę. Nauczycielka w końcu się poddała i kazała Julce usiąść. Dziewczyna jednak osiągnęła swój cel. Pani Marta poprosiła aby została po lekcji. Nastolatka nadal udawała, że nic jej nie rusza. Kiedy wyszła ze szkoły wysłała wychowawczyni esemesa. Poprosiła by ta pomogła jej zamieszkać z ojcem. Julka wiedziała, że wobec czegoś takiego żaden nauczyciel, któremu zależy na uczniach nie przejdzie obojętnie. Nie pomyliła się. Już następnego dnia jej tato, Artur Szydłowski, pojawił się w szkole. Sposób w jaki patrzyli na siebie on i Marta utwierdził Julię w przekonaniu, że musiało coś ich łączyć. Ojciec prześwietlał kobietę na wskroś, a ona starała się nie pokazać jakie to robi na niej wrażenie. Julia mogła sobie w duchu pogratulować bo niedługo potem przeprowadziła się na Pogodną. Ojciec załatwił córce korepetycje, aby nadrobiła zaległości. Nie musiał wiedzieć, że córka nie miała braków, które wymagałyby uzupełnienia.

Nastolatka dobrze czuła się w mieszkaniu taty. Ponadto mogła obserwować jak relacja między jej tatą, a wychowawczynią nabiera rozpędu. Coraz mocniej przekonywała się, że kiedyś musieli dużo dla siebie znaczyć. On był samotny. Moniki w ogóle nie brała pod uwagę. Pani Marta też nie miała nikogo. Idealna sytuacja. Planując jak zbliżyć tą dwójkę do siebie Julka wypalała coraz więcej papierosów. Paliła w drodze do szkoły, na przerwach, kiedy wracała do domu. Nie była z siebie dumna, ale czuła podekscytowanie układając w głowie przeróżne scenariusze. Młodej Szydłowskiej pomógł fakt, że pewnego dnia spotkała pod blokiem córkę pani Marty.

Córka Neptuna [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz