Rozdział 15

11.9K 292 4
                                    

Bella:

W trakcie badania lekarz stwierdził że poda mi leki nasenne, żebym dobrze się zregenerowała i muszę przyznać że dawno się tak nie wyspałam. Niestety nie dotrwałam do przyjścia Alessandro. Otwieram leniwie oczy czując na swojej twarzy promienie słońca i po chwili dociera do mnie ciężar jaki czuję na sobie. Spoglądam w dół i o Chryste! Alessandro śpi wtulony we mnie! Jasna cholera, rozumiem że to były mocne leki ale że aż wylądowałam razem z Alessandro w jednym łóżku?! Co ja mam teraz zrobić, obudzić go czy tak zaczekać aż sam się obudzi?! Ale jak widzę te jego spokojną twarz, taką inna niż kiedyś to miękne i nie mam sumienia go budzić, a dodatkowo chyba mnie grzeje więc nie mam co marudzić. Postanowiłam że może jak zamknę też oczy znowu to jeszcze zasnę, ale po chwili poczułam jak Alessandro zaczyna się wiercić
- pobudka śpiochu - powiedziałam cicho i niestety poczułam jak zaczynam się rumienić, świetnie właśnie teraz musiało mnie ciało zdradzić
- jeszcze pięć minut kochanie- wymamrotał Alessandro a ja zalałam się totalnie czerwienią na polikach. Co tu się dzieje?!
- Alessandro to ja Bella, śpisz na mnie - powiedziałam trochę głośniej na co on zaczął otwierać swoje cudne...znaczy no oczy
- mmmm chyba zasnąłem przy Tobie - chyba jeszcze śpi bo bełkocze jak by to było coś normalnego
- yhym zdecydowanie tak - odpowiedziałam i chyba zaczęło do niego docierać. Podniósł się na łokciu i spojrzał mi w oczy, o matulu ...
- wybacz, jak przyszedłem to spałaś i tak się na chwilę położyłem koło Ciebie i no właśnie chyba zasnąłem....wybacz - biedny drapie się po karku i starał jakoś wybrnąć z tego
- hej, spokojnie nic się nie stało ( nie no tekst roku pomyślałam i przyłożyłam sobie sama mentalnie), znaczy nie przeszkadza mi to...to znaczy emmm no dziękuję za wczoraj - zmieniłam szybko temat bo sama zaczęłam się gubić w tym co chce powiedzieć a co wychodzi z moich ust. Zauważyłam jak uśmiecha się szeroko i naprawdę powinien on częściej tak robić - powinieneś częściej tak robić - kurwa powiedziałam to na głos!- znaczy uśmiechać - dodałam szybko i schowałam twarz pod koc! Co za idiotka ze mnie!
- mogę częściej i się uśmiecha dla Ciebie i spać z Tobą, to już od Ciebie zależy - powiedział a ja nie chciałam widzieć jego głupiego uśmiechu
- zluzuj Romeo i tak przez sen nazwałeś mnie swoim kochaniem - wybełkotałam przez koc po czym lekko się wychyliłam żeby widzieć jego minę, oj bezcenna. Był zaskoczony i to w 200%
- może to nie przez sen - powiedział zbliżając się do moich ust a ja przełknęłam głośno ślinę i zapomniałam chyba jak się oddycha czy mówi. Był już tak blisko że nieomalże dotykał moich ust swoimi ustami
- wstawiaj dupeczko!- nagle otworzyły się z hukiem drzwi i wydarła się Viki na całe gardło - UPS chyba przeszkadzam - dodała i już chciała wychodzić ale uprzedził ją Alessandro
- ja już pójdę mam trochę pracy - mówiąc to puścił mi oko i wyszedł szybko
- no no no kochana z taką opieką to Ty wyzdrowiejesz raz dwa widzę - powiedziała rzucając się koło mnie i szczerząc jak psychopata
- zamknij się zołzo- powiedziałam do Viki uderzając ją lekko w ramię
- oh wiesz ty co?! Ja rozumiem że wam coś przerwałam ale że zaraz zołza?- udawała urażoną
- a spadaj głupku - machnęłam na nią ręką
- ooo widzę awansowałam z zołzy na głupka - zaczęła się śmiać więc przyłożyłam jej z poduszki
- głodna jestem więc bądź tak kochaną zołzą i załatw mi śniadanie - Wytknęłam do niej język a ta wywróciła oczami na to. Nagle dołączyli do nas rodzice Viki i Alessandro
- dzień dobry Bella jak się czujesz słońce - zapytała ich mama
- dziękuje Loreno dużo lepiej - powiedziałam zgodnie z prawdą
- Bella rozmawiałem z Alessandro, nie zostawiamy tak tej sprawy, Star odpowie nam za to - powiedział Michael poważnie przytulając mnie
- naprawdę nie musicie tego robić, nie chcę żebyście mieli przeze mnie jakieś problemy z inną mafią - powiedziałam oddając przytulasa
- Bello należysz od dawna do tej rodziny i nie pozwolimy by ktokolwiek Cię krzywdził więc już tym się nie przejmuj i odpoczywaj, Anna jak usłyszała co się stało i co zalecił lekarz to od świtu gotuję osobno jedzenie dla Ciebie więc szykuj się na jej atak - powiedziała Lorena z uśmiechem a ja skrzywiłam się na myśl o tej ilości jedzenia i Annie która będzie kazała mi zjeść wszystko.... WSZYSTKO!
- o Panie dopomóż ,Anna nie będzie miała litości teraz - schowałam twarz w dłoniach a wszyscy się zasmiali. Poczułam jak Michael kładzie rękę na moim ramieniu
- bądź dzielna i nie okazuj jej słabości bo ona to wykorzysta - wszyscy się zaśmialiśmy a na to weszła Anna z ogromną tacą pełną jedzenia
- dzień dobry cukiereczku, mam nadzieję że jesteś głodna bo przyniosłam sporą ilość zdrowego i ciepłego jedzenia - powiedziała uradowana a ja opadłam do tyłu na poduszki. Viki parskneła śmiechem a Państwo Castello poszło zapewne na swoje śniadanie - no już Bella siadaj i jedz nim wystygnie, a ja zaraz wrócę - dodała po czym wyszła, więc wzięłam się za jedzenie. Po ledwo zjedzonym śniadaniu poszłam się wykąpać, gdy wyszłam z łazienki czekała już na mnie pielęgniarka , kazała mi się położyć i już chciała mi coś podać przez wenflon gdy na stoliku zauważyłam czarną róże. Momentalnie oddech mi przyspieszył, serce zaczęło walić w niebezpieczny tępi, nie myśląc wiele wyrwałam rękę i puściłam się biegłem, biegłam ile sił w nogach a ona mnie goniła , wbiegłam do gabinetu Alessandro i oprócz niego byli tam trzej jacyś inni mężczyźni, ale teraz miałam to gdzieś. Wpadłam w jego ramiona a w drzwiach stała już pielęgniarka
- proszę wybaczyć, pacjentce coś się pogorszyło ale zaraz to naprawię - powiedziała szybko a ja spojrzałam przerażona na Alessandro
- gdy ona przyszła leżała na stole w moim pokoju czarna róża, jak w dniu morderstwa moich rodziców,chciała mi podać coś w wenflon, nie ufam jej Alessandro- wyszeptałam szybko a on patrzył zdziwiony na mnie
- Zabrać tę kobiete na przesłuchanie - powiedział poważnie patrząc cały czas w moje oczy, kobieta zerwała się i zaczęła uciekać, ale po chwili było słychać Krzyki żeby ją zostawili i puścili - wszystko dobrze piękna? Nic Ci nie zrobiła?- zapytał z troską w głosie kładąc swoją dłoń na moim policzku
- nnie, nnie zdążyła mi tego czegoś wstrzymać - mówiąc to poczułam jak lecę a później nastała ciemność.

(nie)Pragnę Cię gangsterze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz