Alessandro:
Jak ja dawno tak dobrze nie spałem, jestem pod wrażeniem jak przy Belli potrafię się wyspać. A nie działo się tak już od dobrych kilku lat. A fakt że znowu prawie posmakowałem jej ust doprowadza mnie do szaleństwa, te usta uzależniają, jej oczy uzależniają, ona cała uzależnia. Oczywiście moja urocza siostra musiała wparować i nam przeszkodzić. Gdy wyszedłem od Belli udałem się pod prysznic, później ubrałem się jak na codzień w garnitur oczywiście czarny klasyczny szyty na miarę, szybkie śniadanie i już siedzę w gabinecie przeglądając stos dokumentów odnośnie dostaw. Po jakimś czasie usłyszałem pukanie
- proszę - krzyknąłem nie podnosząc głowy znad papierów
- Alessandro - usłyszałem głos Anny, spojrzałem na nią a ona stała w drzwiach w ogromną tacą pełną jedzenia
- Anna nie wiedziałem że wojsko będziesz dzisiaj karmić - uśmiechnąłem się do niej
- oj nie żartuj sobie, to dla Belli śniadanie, w końcu Max zalecił jej regularne i zdrowe odżywianie się i ja o to zadbam - odpowiedziała szeroko się uśmiechając i szczerze... współczuję Belli ponieważ Anna nie da jej żyć teraz. Anna jest jak taka prawdziwa babcia do której jak pojedziesz to nigdy nie wyjdziesz głodny wręcz przeciwnie, wyjdziesz przejedzony - ale mam też kawę dla Ciebie słońce - szybko dodała a ja wstałem żeby zabrać mój napój z tacy
- jesteś najlepsza - cmoknąłem ją w policzek, ponieważ Anna jest dla mnie jak babcia. Była od początku w naszej rodzinie i wraz z rodzicami nas wychowywała.
- nie przemęczaj się Alessandro, a ja biegnę do Belli pewnie biedactwo już jest głodne - i tyle ją widziałem. Może później pomogę podczas obiadu albo kolacji Belli w jedzeniu tych kosmicznych ilości. Usiadłem z powrotem do papierów i upajałem się pyszną kawą i już chciałem wrócić do papierów gdy znowu rozległo się pukanie do drzwi
- w takim tempie to do jutra tego nie ogarnę - powiedziałem sam do siebie - proszę!- znowu krzyknąłem i weszli teraz do gabinetu Ray, Charles i Carlos, usiedli wygodnie na kanapie z uśmiechami na twarzach
- jak sytuacja? - zapytałem pierwszy
- gość czeka w piwnicy - odezwał się Ray, wiedziałem że jak zlecę mu coś to od razu to załatwi
- już obiłeś mu ryj?- zapytałem pamiętając jak rwał się do tego
- nieeeeee, my mu zrobiliśmy tylko odpowiedni make-up - wyszczerzył się a ja uśmiechnąłem się pod nosem
- właśnie szefie zaczęliśmy od różu na policzkach - odezwał się Carlos
- a później dodaliśmy cienie na powieki - dodał Charles
- a na koniec nałożyliśmy korektor na nos i szminke na usta - zakończył Ray
- idealnie- powiedziałem opierając się o fotel wygodnie - a gdzie ta wywłoka jego córka - dopytałem
- ooo to jest hit szefie, chciała nam obciągnąć za to żebyśmy ją puścili - powiedział Ray
- i co zrobiliście?- zapytałem chociaż znam ich na tyle że domyślam się co zrobili
- jak to co, obciągneła nam i siedzi również w piwnicy - zaśmiali się wszyscy troje a wtedy drzwi otworzyły się z hukiem szybko wstałem a po chwili w moje ramiona dosłownie rzuciła się Bella.
- proszę wybaczyć, pacjentce coś się pogorszyło ale zaraz to naprawię - odezwała się jakaś kobieta w drzwiach, to ta cała pielęgniarka od Maxa, spojrzałem na Belle a ona była cała przerażona
- gdy ona przyszła leżała na stole w moim pokoju czarna róża, jak w dniu morderstwa moich rodziców,chciała mi podać coś w wenflon, nie ufam jej Alessandro- wyszeptała szybko Bella a mnie zatkało, bo niestety moje przypuszczenia zaczynają się sprawdzać
- Zabrać tę kobiete na przesłuchanie - powiedziałem poważnie patrząc cały czas w oczy Belli, ta pseudo pielęgniarka zerwała się i zaczęła uciekać, ochrona puściła się za nią pędem,a po chwili wiedziałem że chłopaki ją dorwali tak krzyczała. - wszystko dobrze piękna? Nic Ci nie zrobiła?- zapytałem kładąc swoją dłoń na jej policzku
- nnie, nnie zdążyła mi tego czegoś wstrzyknać - powiedziała a po chwili zaczęła lecieć na ziemię. Złapałem ją szybko i wziąłem na ręce. Szybko zaniosłem ją do mojej teraz sypialni i zadzwoniłem po Maxa, będzie się kurwa tłumaczył i to grubo a poza tym Bella zemdlała. Kurwa Black Rose polują na nią tylko dlaczego, no i myślałem że już nie żyją ich szefowie, ale jak widać myliłem się. Będę musiał z ojcem omówić tę sprawę. Coś czuję że to dopiero początek gówna . Patrzyłem na leżącą na łóżku Belle trzymając ją za rękę
- przysięgam Ci skarbie, dorwę ich kurwa - powiedziałem cicho a po chwili wszedł Max
- cześć, dlaczego nie jest w swoim łóżku pod kocami?- zapytał od razu
- skąd jest ta pielęgniarka - zapytałem patrząc nadal na Belle i pocałowałem wierzch jej dłoni
- jak to skąd, z mojej kliniki Alessandro, coś z nią nie tak? Była nie miła? - zapytał zdziwiony
- od kiedy tam pracuję - zadałem kolejne pytanie
- jakieś dwa lata juz będą, ale nadal nie wiem o co chodzi - on był zdziwiony a ja już wiem że jest gorzej niż myślałem.
- co przepisałeś Belli za leki - nie odpowiedziałem na jego pytanie
- witaminy w kroplówkach - i kurwa na pewno jest źle
- to dlaczego ta suka chciała dać Belli zastrzyk? - zapytałem a on milczał, spojrzałem na niego - ta suka pracuję dla Black Rose, wiedziałeś?- zapytałem już przez zaciśnięte zęby - pytam się czy KURWA wiedziałeś!- krzyknąłem już podchodząc do niego i chwyciłem go za koszulę
- naprawdę nie miałem pojęcia, była miłą i sumienną pielęgniarką, pacjenci ją lubili przysięgam Alessandro - mówił przerażony, a ja wiedziałem że nie kłamie.
- Bella zemdlała, w jej pokoju zapewne leży nadal to co chciała jej podać, sprawdź co to jest i od dzisiaj osobiście masz się nią zająć rozumiesz - mówiłem poważnie puszczając jego koszulę
- oczywiście, sprawdzę ten środek na wczoraj tylko zrobię szybkie badanie Belli dobrze? Oczywiście możesz być cały czas przy badaniu - powiedział szybko a ja kiwnąłem głową na tak. Max zaczął skakać wokół Belli a ja dosłownie patrzyłem mu na ręce. Gdy skończył poszedł po skrzykawke i ulotnił się do laboratorium. Spojrzałem na Belle, złożyłem pocałunek na jej czole i poszedłem najpierw do jej pokoju po tą kurewską róże a później od razu do ojca. Siedział w ogrodzie z mamą i o czymś rozmawiali, podchodzący do nich rzuciłem róże na stół i spojrzałem na niego wymownie, jego uśmiech zszedł od razu
- czyje to? - zapytał poważnie
- Belli - odpowiedziałem a rodzice ewidentnie byli w szoku - w dniu morderstwa jej rodziców też była tam taka - dodałem a szok na ich twarzy się tylko powiększył
- skurwiele powrócili...
CZYTASZ
(nie)Pragnę Cię gangsterze
RomanceOd zawsze wiedziałam że rodzina mojej przyjaciółki to mafia. Ale nie przeszkadzało mi to nigdy, w końcu Victoria i jej rodzice zawsze byli dla mnie jak drugą rodzina, mili, ciepli, życzliwi...ale jej brat uhhhh od kiedy sięgam pamięcią zawsze mnie w...