Rozdział 20

11.3K 288 3
                                    

Alessandro:

Jasna kurwa, to przestaje być śmieszne, Black Rose znowu chciało zabić Belle, a jak kurwa widziałem jak on się już do niej dobiera....tylko cud go uratował. Jednak jak tylko wyciągnę z niego informację to przysięgam że będzie sam sobie obciągał! Dodatkowo, dałem wyraźny rozkaz żeby Bella nie wychodziła sama z domu, więc jak się dowiem kto zawinił to normalnie nogi z dupy powyrywam! Jedziemy właśnie do domu, Bella nadal jest nieprzytomna a ja mam ochotę coś rozkurwić! Muszę jak najszybsze dorwać tych zasrańców bo zaczynają działać mi porządnie na nerwy , skurwysyny jebane. W dodatku jedno nie daje mi spokoju, dlaczego jej rodzina? Naprawdę sprawdziłem ich kilka razy, oprócz naszej rodziny, zero powiązań z mafią, Bella to samo a mimo to zawzięli się na rodzinie Russo. Ta sprawa naprawdę jest dziwna i nie mam kurwa pojęcia jak połączyć to wszystko, brakuje tyle elementów! Tak byłem pochłonięty myśleniem że nawet nie wiem kiedy dojechaliśmy do domu, wzdychnąłem i wyszedłem z auta, szybko obszedłem je i wziąłem Belle na ręce starając się uważać żeby nic nie odsłonić ponieważ nadal od pasa w dół była naga i przykryta tylko moją marynarką. Gdy tylko przekroczyłem próg domu zauważyła nas mama
- Chryste Alessandro co się stało - krzyknęła przerażona i wtedy wyłonił się tata
- dzwonię po doktora- szybko wyjął z kieszeni telefon tata i już dzwonił
- co się stało ?- zapytała ponownie mama podchodząc do nas, pogłaskała Belle po włosach
- Black Rose nasłali na Bella gwałciciela, zdążyłem w ostatniej chwili - powiedziałem patrząc na nieprzytomną Belle. Mama zasłoniła dłonią usta i widziałem jak była tym przerażona
- ma zapłacić za to synu - powiedziała twardo a mi dwa razy nie musi tego mówić
- wyciągnę z niego co potrzebuję i uwierz mi mamo, będzie tego długo żałował - spojrzałem jej w oczy a mama kiwnęła mi głową
- Max będzie za 15 minut- dołączył do nas tata- idź ją położyć Lorena i Viki jej przypilnują a my synu musimy pomyśleć jak to rozwiązać, to wkroczyło na niewłaściwe tory - oznajmił i zaczęliśmy iść na górę w stronę sypialni Belli. Po drodze dołączyła do nas Viki i gdy kładłem Belle na łóżko ona zaczęła się szamotać
- Alessandro... Alessandro uratuj mnie....Aless...- otworzyła szeroko oczy i usiadła gwałtownie, zaczęła panicznie rozglądać się po wszystkich
- spokojnie Bella jesteś już bezpieczna - powiedziałem a Bella rzuciła się w moje ramiona i zaczęła płakać
- Alessandro... zdążyłeś...- łkała a ja zamknąłem ją szczelnie w swoich ramionach
- zawsze zdążę piękna - powiedziałem całując ją w głowę - ale muszę iść na jakiś czas, żebym mógł cokolwiek więcej się dowiedzieć, ale obiecuję że przyjdę do Ciebie jak tylko skończę- powiedziałem a ona spięła się cała
- nie zostawiaj mnie , nie chce Alessandro...boje się... tylko przy Tobie czuję się bezpiecznie...- i gdy kurwa usłyszałam to miałem wrażenie że czas się zatrzymał, czułem jak serce wali mi z radości...ona tylko przy mnie czuję się bezpiecznie! Ja pierdole to kurwa najlepsze co mogłem dzisiaj usłyszeć! I chciałem jej już tyle powiedzieć ale moja mama się odezwała
- Bella słońce, Panowie muszą iść , żeby w końcu zakończyć ten temat i doprowadzić te sprawę do końca, ale ja z Victoria zostaniemy, przed drzwiami jak chcesz każe postawić ochronę, nic Ci się nie stanie - powiedziała a Bella uniosła głowę do góry i spojrzała na mnie takim wzrokiem że chciałem się poddać i zostać
- ale wrócisz do mnie jak najszybciej i będziesz mnie pilnował? Będziesz przy mnie?- zapytała szeptem i kurwa no co ta kobieta ze mną robi
- obiecuję piegusku że tak będzie, nawet do rana a zostanę z Tobą - wyszeptałem a ona tak po prostu przy wszystkich pocałowała mnie w policzek i wyszeptałam ciche dziękuję, po czym wyswobodziła się z moich ramion...a było tak bosko i nagle spojrzała na swoje nogi, widziałem jak lekko znowu zaczyna się bać po czym zarumieniła się
- emmm Viki podasz mi bieliznę i spodnie z garderoby - powiedziała ze spuszczoną głową
- możesz zostawić sobie marynarkę - wyszeptałem jej do ucha po czym wstałem i razem z tatą poszedłem do gabinetu. Na miejscu zadzwoniłem po Raya, który po chwili się zjawił
- dzień dobry Panie Castello, szefie- kiwnął do nas głową i czekał na rozkazy
- znajdź odpowiedzialnego za puszczenie Belli samej z domu i pod drzwi do jej sypialni ustaw dwóch najlepszych ludzi, nikt oprócz naszej rodziny nie ma prawa tam wejść - powiedziałem twardo a on tylko przytaknął i wyszedł
- synu co się dzieje?- zapytał ojciec a ja nalałem nam po szklance whisky, po czym usiadłem i westchnęłem
- Black Rose jest ciągle krok przed nami...doprowadza mnie to do szału, morderstwo jej rodziców i ataki na nią są ze sobą powiązane, jednk brakuje tutaj jakiegoś elementu który cokolwiek by połączył dalej. Rodzina Russo przecież jest czysta jak łza, tylko z nami mieli kontakt jeśli chodzi o mafię więc nie mam pierdolonego pojęcia czego chcieli od jej rodziców a teraz od Belli - przejechałem dłonią po włosach i upiłem spory łyk trunku
- ehh widzisz synu jest coś czego nikt, nawet Bella nie wie...wiem o tym tylko ja i twoja mama- powiedział nagle a mi już się to nie podobało
- no to zamieniam się w słuch - powiedziałem czekając aż zacznie, widziałem że bił się z myślami
- cóż...rodzice Belli bardzo się kochali i tak długo starali się o dziecko, niestety bez skutku... zaczęli się badać i wyszło że jej mama jest bezpłodna. Pamiętam jak byli tym załamani ponieważ lekarz powiedział że tutaj żadna terapia im nie pomoże...i wtedy 19 lat temu gdy byliśmy u nich zadzwonił dzwonek do ich drzwi. Mama Belli poszła otworzyć a po chwili usłyszeliśmy jej krzyk, wszyscy ruszyliśmy biegiem a ona stała z małym niemowlęciem na rękach a do dziecka była przywiązana mała czarna róża. Już wtedy wiedziałem że to nie wróży nic dobrego, ale oni byli tak szczęśliwy...nie umieliśmy im odmówić i załatwiliśmy odpowiednio papiery, oczywiście tak że nie ma żadnych dowodów...i tak Bella została ich córką...- spojrzał na mnie ojciec a mnie kurwa wmurowało w fotel, no bo tego się nie spodziewałem
- o kurwa - powiedziałem na głos - Bella musi o tym wiedzieć - powiedziałem stanowczo
- ale to nie wszystko synu...- dodał a ja zastanawiałem się czym jeszcze mnie zaskoczy, wyjął coś z kieszeni marynarki i mi podał - to był list który był przy Belli. Rozłożyłem kartkę i zacząłem czytać

Gdy przyjdzie dzień spłaty tego cudu, będziecie musieli wybrać między tym co słuszne a tym co ważne dla Was.
B.R.

Spojrzałem na ojca i miałem metlik w głowie nie o nich chodzi zatem?

(nie)Pragnę Cię gangsterze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz