Bella:
Leżę już jakąś chwilę w nieswojej sypialni i zastanawiam się nad tym co się stało. Nigdy nie podejrzewałam że i mnie będzie ktoś próbował zabić, a tu w dodatku kobieta, pielęgniarka niedawno chciała to zrobić. I nawet nie mam pojęcia dlaczego, co moja rodzina zrobiła komuś że aż tak chcę się zemścić? To wszystko jest skomplikowane, niedorzeczne i takie nierealne a jednak się dzieję.
- widzę że już Pani lepiej- aż podskoczyłam na to - spokojnie to tylko ja Panno Russo, od teraz tylko ja będę do Pani przychodził - powiedział szybko Max a ja nadal patrzyłam na niego niepewnie - Alessandro wszystko mi wyjaśnił, dodatkowo sprawdziłem te substancje którą ta kobieta chciała Pani wstrzyknąć, ale nie wiem czy chce Pani to wiedzieć...tak czy siak jak się Pani czuję?- uśmiechnął się blado a ja próbowałam pozbierać myśli. I już chciałam się odezwać ale wtedy wszedł Alessandro, gdy mnie zobaczył od razu podbiegł do mnie
- Bella - wtulił się we mnie - jak się czujesz?- powielił pytanie lekarza
- dziękuję już lepiej... a co z...
- nie martw się , przesłuchamy ją i postaramy się wyciągnąć z niej ile się da, ale niestety mam podejrzenia że morderstwo twoich rodziców i to co dzieje się teraz jest ze sobą połączone - powiedział patrząc mi w oczy - ale zajmę się tym, obiecałem Ci to , dorwę tego człowieka i wtedy ten koszmar się skończy - dodał a po chwili spojrzał na Maxa
- masz wyniki?- zapytał poważnie
- tak, ale nie uważasz że lepiej by było porozmawiać na osobności, nie powinniśmy stresować pacjentki - powiedział niepewnie
- chce wiedzieć doktorze....chce wiedzieć dlaczego ktoś zabił mi rodziców, chce wiedzieć kto chce zabić mnie i chce wiedzieć czym próbowano mnie zabić - powiedziałam o dziwo pewny siebie głosem
- moja zuch dziewczyna - wyszeptał mi do ucha Alessandro a ja oblałam się purpurą
- dobrze, a zatem to była trucizna wykonana z dość pospolitego trującego krzewu o nazwie cis. Dostałaby Pani objawy jak przy zawale lub innych problemach z sercem, dawka była tak skondensowana że już połowa tej skrzykawki zabiłaby Panią w przeciągu kilku godzin - powiedział patrząc to na mnie to na Alessandro a ja byłam w totalnym szoku. Ktoś się natrudził żeby to przygotować tylko po to żeby mnie zabić, Chryste... schowałam się w ramionach Alessandro i czułam jak jego mięśnie są napięte.
- to wszystko?- zapytał Alessandro lekarza a ten od razu wstał i wyszedł - Bella spójrz na mnie - powiedział już łagodnie, a ja wykonałam jego prośbę- nie pozwolę aby cokolwiek Ci się stało, zaufaj mi a razem damy radę - pocieszył mnie a ja mu wierzę.- a teraz musimy się zmierzyć z Anną, już tupała nogą i zapewne już wie że się obudziłaś - dodał dramatycznie a ja parsknełam śmiechem
- błagam nie zostawiaj mnie samą i pomóż mi zjeść to co Anna przyniesie - mówiłam cały czas się śmiejąc
- z ogromną przyjemnością to uczynię - i również zaczął się śmiać
- a tak właściwie Alessandro to czyja to sypialnia - zapytałam chociaż już się domyślałam
- moja, bałem się zostawić Cię już gdziekolwiek indziej i dlatego zaniosłem Cię tutaj - odpowiedział bez zastanowienia a po chwili wparowała Anna z wózkiem pełnym jedzenia ratunku!
- nooo nareszcie słońce, już chciałam to blenderowac i podawać Ci dożylnie - żartowała czy mówi poważnie? - Alessandro dopilnuj żeby ładnie zjadła - dodała
- oczywiście, nie dam jej forów - powiedział poważnie a mnie puścił oko. Gdy Anna wyszła oboje znowu parsknelismy śmiechem
- ona mogłaby torturować ludzi - stwierdziłam ocierając łzy od śmiechu
- niejeden by szybko wymiękł- dodał Alessandro - no to bierzemy się za to nim wróci - podał mi pierwszy talerz z mięsem , ryżem i surówką po czym sam wziął następny. Posiłek zjedliśmy w ciszy, ale to nie była krępująca cisza, to była przyjemna cisza. Gdy już skończyliśmy jeść spojrzeliśmy na siebie w równym czasie a wtedy drzwi się otworzyły i jakieś blond coś pojawiło się w nich
- Alessandro, misiaku wróciłam - zapiszczała ta kobieta i podeszła do Alessandro nie zwracając na mnie uwagi - tęskniłeś? Bo ja bardzo- i pocałowała go zachłannie....szybko odwróciłam wzrok ponieważ nie mam pojęcia dlaczego ale mnie to zabolało
- to ja już pójdę - wyszeptałam i wstałam powoli. Alessandro wyrwał się z jej tipsów
- Bella zaczekaj, nie możesz jeszcze wstawać - powiedział szybko a ja już człapałam do siebie
- Nora co ty tutaj robisz i kto Cię wpuścił?- warknął wściekły ale i tak wyszłam, nie chciałam tego już oglądać i słuchać. Gdy dotarłam do pokoju padłam na łóżko i zaczęłam płakać, chyba za dużo się nazbierało tego i musiałam jakoś wyrzucić z siebie te emocję. Po chwili przyszła Viki, widząc mnie zapłakaną od razu mnie przytuliła
- wszystko już wiem, słyszałam jak się kłóci z tą wywłoką, to stare dzieje, on jej nie kocha a ona jak widzisz nie umie zrozumieć pewnych rzeczy. Jest tępa i leci tylko na kasę, Alessandro nie chce jej tu widzieć - mówiła kołysając się ze mną
- po co mi to mówisz Viki, to nie moja sprawa, w końcu on jest wolny i ma prawo umawiać się z kim chce - powiedziałam podciągając nosem
- uznałam że chcesz wiedzieć takie rzeczy i to nie moja sprawa i nie powinnam się wtrącać ale Alessandro coś czuję...
- Bella możemy porozmawiać - przerwał Viki Alessandro zaglądając do mojego pokoju
- aaaa zostawiłam żelazko włączone...to...pa- cmokneła mnie i zwiała, oj zemszczę się Victorio Castello! Alessandro zaczął podchodzić powoli patrząc mi w oczy
- nie wiem Bella skąd ona się tu nagle wzięła, nie miałem z nią kontaktu już z ponad rok i naprawdę nic nas nie łączy - mówił spokojnie
- po co mi to mówisz Alessandro? Jesteś dorosły i skoro masz jakąś kobietę to wystarczy to powiedzieć i tyle - powiedzialam zdenerwowana
- ona nie jest moją kobietą - a on nadal był opanowany jak pieprzona oaza spokoju
- ja widziałam coś innego, szczególnie jak przyssała się do twoich ust - założyłam ręce na piersi i odwróciłam głowę, żeby na niego nie patrzeć
- zaraz, zaraz Ty jesteś zazdrosna? - zapytał zdziwiony kładąc ręce na biodrach
- no bez jaj Alessandro, ja o Ciebie? Że niby zazdrosna? Nie bądź śmieszny - powiedziałam nadal nie patrząc na niego ale czułam jak podszedł i usiadł naprzeciwko mnie
- a mi się wydaje że jesteś zazdrosna o mnie piegusku - dodał z drwiną w głosie i jakby wyzwaniem. Spojrzałam na niego
- w twoich snach - odpowiedziałem poważnie
- w moich snach robimy ciekawsze rzeczy, a Ty jesteś zazdrosna! Bella Russo jest zazdrosna o mnie!- prawie krzyczał jak jakiś nienormalny
- wcale że nie
- wcale że tak
- nie
- tak
- nie
- tak
- nie
- tak
- pajac
- piekna
- imbecyl
- słońce
- głupek
- kwiatuszek
- ćwok
- pocałuje Cię jak nie przestaniesz
- debi.... i o matulu pocałował mnie, ale jak... namiętnie, czule, delikatnie....a ja...a ja się temu poddałam.
CZYTASZ
(nie)Pragnę Cię gangsterze
RomanceOd zawsze wiedziałam że rodzina mojej przyjaciółki to mafia. Ale nie przeszkadzało mi to nigdy, w końcu Victoria i jej rodzice zawsze byli dla mnie jak drugą rodzina, mili, ciepli, życzliwi...ale jej brat uhhhh od kiedy sięgam pamięcią zawsze mnie w...