Rozdział 17

11.8K 311 6
                                    

Bella:

Leżę już jakąś chwilę w nieswojej sypialni i zastanawiam się nad tym co się stało. Nigdy nie podejrzewałam że i mnie będzie ktoś próbował zabić, a tu w dodatku kobieta, pielęgniarka niedawno chciała to zrobić. I nawet nie mam pojęcia dlaczego, co moja rodzina zrobiła komuś że aż tak chcę się zemścić? To wszystko jest skomplikowane, niedorzeczne i takie nierealne a jednak się dzieję.
- widzę że już Pani lepiej- aż podskoczyłam na to - spokojnie to tylko ja Panno Russo, od teraz tylko ja będę do Pani przychodził - powiedział szybko Max a ja nadal patrzyłam na niego niepewnie - Alessandro wszystko mi wyjaśnił, dodatkowo sprawdziłem te substancje którą ta kobieta chciała Pani wstrzyknąć, ale nie wiem czy chce Pani to wiedzieć...tak czy siak jak się Pani czuję?- uśmiechnął się blado a ja próbowałam pozbierać myśli. I już chciałam się odezwać ale wtedy wszedł Alessandro, gdy mnie zobaczył od razu podbiegł do mnie
- Bella - wtulił się we mnie - jak się czujesz?- powielił pytanie lekarza
- dziękuję już lepiej... a co z...
- nie martw się , przesłuchamy ją i postaramy się wyciągnąć z niej ile się da, ale niestety mam podejrzenia że morderstwo twoich rodziców i to co dzieje się teraz jest ze sobą połączone - powiedział patrząc mi w oczy - ale zajmę się tym, obiecałem Ci to , dorwę tego człowieka i wtedy ten koszmar się skończy - dodał a po chwili spojrzał na Maxa
- masz wyniki?- zapytał poważnie
- tak, ale nie uważasz że lepiej by było porozmawiać na osobności, nie powinniśmy stresować pacjentki - powiedział niepewnie
- chce wiedzieć doktorze....chce wiedzieć dlaczego ktoś zabił mi rodziców, chce wiedzieć kto chce zabić mnie i chce wiedzieć czym próbowano mnie zabić - powiedziałam o dziwo pewny siebie głosem
- moja zuch dziewczyna - wyszeptał mi do ucha Alessandro a ja oblałam się purpurą
- dobrze, a zatem to była trucizna wykonana z dość pospolitego trującego krzewu o nazwie cis. Dostałaby Pani objawy jak przy zawale lub innych problemach z sercem, dawka była tak skondensowana że już połowa tej skrzykawki zabiłaby Panią w przeciągu kilku godzin - powiedział patrząc to na mnie to na Alessandro a ja byłam w totalnym szoku. Ktoś się natrudził żeby to przygotować tylko po to żeby mnie zabić, Chryste... schowałam się w ramionach Alessandro i czułam jak jego mięśnie są napięte.
- to wszystko?- zapytał Alessandro lekarza a ten od razu wstał i wyszedł - Bella spójrz na mnie - powiedział już łagodnie, a ja wykonałam jego prośbę- nie pozwolę aby cokolwiek Ci się stało, zaufaj mi a razem damy radę - pocieszył mnie a ja mu wierzę.- a teraz musimy się zmierzyć z Anną, już tupała nogą i zapewne już wie że się obudziłaś - dodał dramatycznie a ja parsknełam śmiechem
- błagam nie zostawiaj mnie samą i pomóż mi zjeść to co Anna przyniesie - mówiłam cały czas się śmiejąc
- z ogromną przyjemnością to uczynię - i również zaczął się śmiać
- a tak właściwie Alessandro to czyja to sypialnia - zapytałam chociaż już się domyślałam
- moja, bałem się zostawić Cię już gdziekolwiek indziej i dlatego zaniosłem Cię tutaj - odpowiedział bez zastanowienia a po chwili wparowała Anna z wózkiem pełnym jedzenia ratunku!
- nooo nareszcie słońce, już chciałam to blenderowac i podawać Ci dożylnie - żartowała czy mówi poważnie? - Alessandro dopilnuj żeby ładnie zjadła - dodała
- oczywiście, nie dam jej forów - powiedział poważnie a mnie puścił oko. Gdy Anna wyszła oboje znowu parsknelismy śmiechem
- ona mogłaby torturować ludzi - stwierdziłam ocierając łzy od śmiechu
- niejeden by szybko wymiękł- dodał Alessandro - no to bierzemy się za to nim wróci - podał mi pierwszy talerz z mięsem , ryżem i surówką po czym sam wziął następny. Posiłek zjedliśmy w ciszy, ale to nie była krępująca cisza, to była przyjemna cisza.  Gdy już skończyliśmy jeść spojrzeliśmy na siebie w równym czasie a wtedy drzwi się otworzyły i jakieś blond coś pojawiło się w nich
- Alessandro, misiaku wróciłam - zapiszczała ta kobieta i podeszła do Alessandro nie zwracając na mnie uwagi - tęskniłeś? Bo ja bardzo- i pocałowała go zachłannie....szybko odwróciłam wzrok ponieważ nie mam pojęcia dlaczego ale  mnie to zabolało
- to ja już pójdę - wyszeptałam i wstałam powoli. Alessandro wyrwał się z jej tipsów
- Bella zaczekaj, nie możesz jeszcze wstawać - powiedział szybko a ja już człapałam do siebie
- Nora co ty tutaj robisz i kto Cię wpuścił?- warknął wściekły ale i tak wyszłam, nie chciałam tego już oglądać i słuchać. Gdy dotarłam do pokoju padłam na łóżko i zaczęłam płakać, chyba za dużo się nazbierało tego i musiałam jakoś wyrzucić z siebie te emocję. Po chwili przyszła Viki, widząc mnie zapłakaną od razu mnie przytuliła
- wszystko już wiem, słyszałam jak się kłóci z tą wywłoką, to stare dzieje, on jej nie kocha a ona jak widzisz nie umie zrozumieć pewnych rzeczy. Jest tępa i leci tylko na kasę, Alessandro nie chce jej tu widzieć - mówiła kołysając się ze mną
- po co mi to mówisz Viki, to nie moja sprawa, w końcu on jest wolny i ma prawo umawiać się z kim chce - powiedziałam podciągając nosem
- uznałam że chcesz wiedzieć takie rzeczy i to nie moja sprawa i nie powinnam się wtrącać ale Alessandro coś czuję...
- Bella możemy porozmawiać - przerwał Viki Alessandro zaglądając do mojego pokoju
- aaaa zostawiłam żelazko włączone...to...pa- cmokneła mnie i zwiała, oj zemszczę się Victorio Castello! Alessandro zaczął podchodzić powoli patrząc mi w oczy
- nie wiem Bella skąd ona się tu nagle wzięła, nie miałem z nią kontaktu już z ponad rok i naprawdę nic nas nie łączy - mówił spokojnie
- po co mi to mówisz Alessandro? Jesteś dorosły i skoro masz jakąś kobietę to wystarczy to powiedzieć i tyle - powiedzialam zdenerwowana
- ona nie jest moją kobietą - a on nadal był opanowany jak pieprzona oaza spokoju
- ja widziałam coś innego, szczególnie jak przyssała się do twoich ust - założyłam ręce na piersi i odwróciłam głowę, żeby na niego nie patrzeć
- zaraz, zaraz Ty jesteś zazdrosna? - zapytał zdziwiony kładąc ręce na biodrach
- no bez jaj Alessandro, ja o Ciebie? Że niby zazdrosna? Nie bądź śmieszny - powiedziałam nadal nie patrząc na niego ale czułam jak podszedł i usiadł naprzeciwko mnie
- a mi się wydaje że jesteś zazdrosna o mnie piegusku - dodał z drwiną w głosie i jakby wyzwaniem. Spojrzałam na niego
- w twoich snach - odpowiedziałem poważnie
- w moich snach robimy ciekawsze rzeczy, a Ty jesteś zazdrosna! Bella Russo jest zazdrosna o mnie!- prawie krzyczał jak jakiś nienormalny
- wcale że nie
- wcale że tak
- nie
- tak
- nie
- tak
- nie
- tak
- pajac
- piekna
- imbecyl
- słońce
- głupek
- kwiatuszek
- ćwok
- pocałuje Cię jak nie przestaniesz
- debi.... i o matulu pocałował mnie, ale jak... namiętnie, czule, delikatnie....a ja...a ja się temu poddałam.

(nie)Pragnę Cię gangsterze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz