Rozdział 24

10.9K 263 3
                                    

Alessandro:

- kocham Cię Bella - wyznałem jej poraz kolejny i czekam na jakąkolwiek odpowiedź, ok... oddała pocałunek więc pamieta mnie? Może to już moja podświadomość po prostu sobie to wmówiła a oddała pocałunek tak odruchowo? Niemożliwe by było żeby tak od razu sobie przypomniała ale w sumie nie dałem jej czasu na powolne przypominanie, po tym co się stało nie mógłbym dać jej zapomnieć. Patrzę w jej oczy i widzę wewnętrzną walkę ale z czym skarbie walczysz, nie walcz z tym co czujesz, oddaj się temu uczuciu, Twoje ciało pamięta, Twoje serce też, teraz niech umysł sobie przypomni.
- Alessandro - wyszeptała cicho a ja czekałem jak zaklęty na ciąg dalszy- j-jja... j-jja...ja też coś do Ciebie czuję - wyszeptała to tak cicho, ale jednak usłyszałem....kurwa ona też coś czuję do mnie....Bella czuję coś do mnie ....tak! Kurwa tak!
- możesz powtórzyć - powiedziałem jak niedorozwój ale chciałem mieć pewność że to nie moja wyobraźnia, tylko rzeczywistość
- emm...ja też coś do Ciebie czuję Alessandro - teraz powiedziała już pewniej a ja wiem że stałem się największym szczęściarzem tego pierdolonego świata. Nie czekając na nic więcej pocałowałem ją znowu, a Bella od razu zaczęła oddawać moje pocałunki. I szczerze to mam teraz wszystko centralnie w dupie, Bella coś do mnie czuję i to mi wystarczy, może nie powiedziała że mnie kocha ale tak długo czekałem na cokolwiek z jej strony że to wyznanie dało mi wszystko. Całowaliśmy się jakbyśmy nie widzieli się lata, a właśnie ja się tak czuję po tym wypadku, jakbym tyle jej nie widział. Przerwało nam oczywiście coś co zwie się moją siostrą, przysięgam że kiedyś zamknę ją w piwnicy jak będę chciał coś zrobić... ciekawego z Bella.
- nie no pacjentka zdecydowanie ma się rewelacyjnie z taką opieką - zaśmiała się z nas Viki a Bella zaczęła się rumienić
- pukać nie umiesz młoda ?- zapytałem twardo
- chyba wy prawie się pukaliście ale mi nic do tego, jednak chciałabym przypomnieć że jesteście w szpitalu, więc zostawiacie to na później - powiedziała z głupim uśmiechem a ja chciałem ją udusić gołymi rękoma.
- jak Ty z nią kochanie wytrzymujesz to ja nie mam pojęcia - spojrzałem na moją Belle... na moją? A tak kurwa na moją Belle, a ona wzruszyła ramionami
- jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma , czasem trzeba dać chorym umysłowo wsparcie - zaśmiała się a  Viki założyła ręce na piersi
- i Ty Brutusie przeciwko mnie?- zapytała z wyrzutem a my zaśmialiśmy się razem
- ok skoro już tutaj młoda jesteś to ja idę załatwić już teraz wyjście Belli a Ty z nią zostań- Pocałowałem szybko Belle i poszedłem do Maxa, po drodze minąłem kilku lekarzy i pielęgniarzy którzy widząc mnie kiwali mi głową na powitanie. Gdy dotarłem do gabinetu Maxa, wszedłem bez pukania, a on siedział nad stertą papierów nawet na mnie nie patrząc
- niech zgadnę, chcesz już teraz zabrać Belle do domu - bardziej stwierdził jak pytał i muszę przyznać że dobry jest, wyczuł mnie
- tak i już sobie przypomniała dużo, nie wiem czy wszystko ale sporo tak - odpowiedziałem a on dopiero wtedy zdjął okulary i spojrzał na mnie
- oboje mnie zaskakujecie przyjacielu. Niech będzie, ale będę do niej zaglądał i za tydzień ma się stawić na badania kontrolne, a wypis sam Ci dostarczę - powiedział szybko a ja uśmiechnąłem się triumfalnie
- pieniądze będziesz miał jeszcze dzisiaj za to wszystko - dodałem i już chciałem wyjść gdy usłyszałem jak dzwoni mój telefon, spojrzałem szybko i zobaczyłem że to Viki, dziwne
- Alessandro, szybko...- nie czekając na nic więcej wybiegłem z gabinetu i biegłem ile sił w nogach do sali Belli. Gdy tylko wbiegłem zobaczyłem Belle która płacze, Viki była przerażona a na podłodze leży czarna róża z listem...kurwa ktoś tutaj był! Podbiegłem do mojej kobiety i ją przytuliłem
- ciii kochanie, zabieram Cię do domu, tam będziesz bezpieczna - mówiłem spokojnie - Kto tu był Viki? - zapytałem siostry
- nie wiem, drzwi się lekko uchyliły i ktoś wrzucił róże z listem, od razu po tym zadzwoniłam do Ciebie- powiedziała przerażona. Szybko napisałem do ochrony że część ma tutaj przyjść na salę a inni mają sprawdzić nagrania i szukać tego kogoś, nosz ja pierdole, prywatna klinika i ktoś tak sobie wszedł!
Po chwili w sali znalazło się czterech ochroniarzy, w tym Ray i wiem że on jest najlepszy dlatego zostanie on osobistym ochroniarzem Belli.
- Ray- od razu spojrzał na mnie - zostaniesz osobistym ochroniarzem Belli, ma jej włos nie spaść z głowy , od teraz odpowiadasz za jej życie- mówiąc to patrzyłem na niego a po chwili przeniosłem wzrok na Belle która była zaskoczona
- ale...
- tu już nie ma kochanie żadnego ale, ta sprawa jest już na tyle niebezpieczna że tak musimy zrobić, zaufaj mi - położyłem moją dłoń na jej poliku a ona się wtuliła
- ufam Ci Alessandro - odpowiedziała a ja chciałem kurwa skakać ze szczęścia
- oczywiście szefie, zrobię wszystko aby Pani Caste...znaczy Russo była bezpieczna - powiedział z głupim uśmiechem a Viki zaczęła się śmiać. Zmroziłem ich wzrokiem i wstałem żeby zabrać róże i list, aż mnie ciekawi co tam jest ale nie chcę tego czytać przy Belli, dodatkowy stres nie jest jej teraz potrzebny.
- przeczytaj go - usłyszałem głos Belli, spojrzałem na nią zdziwiony - przeczytaj Alessandro, to i tak nic nie da więc miejmy to za sobą - dodała czym bardzo mi zaimponowała
- nie powinnaś teraz się tyle denerwować - podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło
- nie jestem w ciąży Alessandro żeby nie móc się stresować, więc proszę Cię przeczytaj ten cholerny list - mówiła poważnym głosem, wzdychnąłem ciężko i wyjąłem list z powrotem

Droga Izabello a raczej Margaret bo takie nadaliśmy Ci imię w dniu Twojego narodzenia.
Już niedługo wrócisz do swojego prawdziwego domu. Tam poznasz swoich prawdziwych, biologicznych rodziców...nie wiedziałaś nic o tym....ups wybacz że zepsułem Ci taką niespodziankę. Ale czas aby każdy zapłacił za swoje błędy, czas odkupienia jest bliski.
Już niedługo dowiesz się wszystkiego, a nawet i więcej.

P.S. niech tylko temu pseudo mafiozie żyłka nie pęknie z wrażenia czytając to.
B.R.

No i kurwa miarka się przebrała, czas kurwa wygrzebać te ścierwa chociażby z piekła. Spojrzałem na Belle i widziałem płynące łzy z jej oczu
- jak to biologiczni rodzice....

(nie)Pragnę Cię gangsterze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz