~6~

445 19 1
                                    

26.04.2024r.

Pov. Bartek 

Usłyszałem syreny. Czułem silny ból głowy i lewej strony mojego ciała. Nie wiedziałem co się stało. Słyszałem jakieś stłumione dźwięki, ale nie mogłem otworzyć oczu. Zacząłem sobie przypominać zaistniałą sytuację. Przeklinałem w myślach tego faceta, co zajechał mi drogę. W końcu udało mi się otworzyć oczy. Ujrzałem bardzo jasne światło, a nade mną stał ratownik medyczny, grzebiąc coś w urządzeniu, do którego byłem podłączony.

R: wybudził się- krzyknął do swoich kolegów- jak się pan czuję?- zapytał patrząc na mnie 

B: n-nie wiem, boli mnie lewa strona i głowa- powiedziałem cicho

R: proszę się nie martwić, miał pan wiele szczęścia, nie ma pan poważnych obrażeń jak na taki wypadek- spojrzał na jakąś kartkę- jedynie podejrzenie złamania lewej ręki. Musi pan przejść także rezonans. Proszę już nic nie mówić tylko leżeć

R²: dojeżdżamy do szpitala- powiedział drugi ratownik. Przypominałem sobie wypadek. Całe życie przeleciało mi przed oczami. Co jeśli to znak, aby zacząć wszystko od nowa...

Pov. Fausti 

Obudziłam się w jakimś jasnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam co się dzieje. Przekręciłam głowę w bok i ujrzałam moją przyjaciółkę

F: Wika- wymamrotałam 

W: boże Fausti jak dobrze. Poczekaj pójdę po lekarza- wybiegła z sali. Jestem w szpitalu, ale co ja tu robię. Przecież miałam lecieć do Włoch. Powoli zaczynałam sobie przypominać co się stało. Musiałam stracić przytomność. O nie a co jeśli..

L: Witam panią, jak się panienka czuję- spytał sympatyczny starszy mężczyzna wchodząc do sali 

F: co z...

L: wszystko w porządku- nie dał mi dokończyć- niech się panienka nie martwi im mniej stresu tym lepiej

F: a co z moim wylotem?- zapytałam 

L: chyba żartujesz dziecko drogie, nie ma takiej możliwości, żebyś gdziekolwiek teraz wyjeżdżała. Musisz odpoczywać i się regenerować- powiedział- spacery, świeże powietrze, odpoczynek. Tyle musi panience wystarczyć- uśmiechnął się. Cudownie, czyli nici z mojego nowego życia- przepraszam muszę iść do innych pacjentów, zawołam pańską koleżankę- powiedział i wyszedł 

W: wystraszyłaś mnie- powiedziała ze łzami w oczach- wiedziałam, że ten wyjazd w twoim stanie to zły pomysł- znowu zaczyna pomyślałam. A co jeśli ma rację. Może los daje mi znaki... 

Dziewczyna nie odstępowała mnie na krok, nawet do toalety weszła ze mną. Za to ją uwielbiam, jest taka opiekuńcza i kochana, zupełnie jak mój Bartuś..

W: Faustynka muszę już lecieć. Pojadę wyprowadzić Gengara, wezmę twoje rzeczy i wrócę- powiedziała patrząc w moim kierunku, pożegnała się i wyszła. A ja w tym czasie pogrążyłam się we śnie.

Pov. Patryk 

Bartek miał wypadek. Rozmawiałem z ratownikiem, zalecił mi aby wziął parę rzeczy chłopaka, bo może przedłużyć się jego pobyt w szpitalu. Uspokoił mnie jednak, że to nic poważnego. Mimo to byłem przerażony. Dobrze, że miałem zapasowe klucze chłopaka, które zostawił po jakiejś imprezie.  Pakowałem go w amoku, nie bardzo wiedząc co będzie potrzebował. Chciałem jak najszybciej być przy nim. Z jego domu ruszyłem prosto do szpitala. Droga strasznie mi się dłużyła, a gdy dojechałem nie było prawie miejsc parkingowych- zajebiście- powiedziałem na głos. Po około 10 minutowej jeździe w kółko, w końcu zwolniło się jakieś miejsce. Szybko wyszedłem z auta i ruszyłem do budynku. Kolejne 10 minut zajęło mi szukanie sali chłopaka- w końcu- powiedziałem sam do siebie i wszedłem do środka. 

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz