~Retrospekcja~

467 19 7
                                    

18.11.2023r.

Pov. Fausti
Właśnie dowiedziałam się o czymś co może spiepszyć mi całe życie- jestem w ciąży. Nie wiem jak powiem o tym Bartkowi. Ostatnio dużo się kłócimy. Między innymi przez rozpad genezie. Oboje chodzimy zdenerwowani i nie wiemy co ze sobą zrobić. Boje się, że wszystko co budowaliśmy przez ostatnie miesiące trafi szlag. Teraz bałam się podwójnie. Bałam się zostać sama. Kocham go, a on kocha mnie. Tego jestem pewna, ale czy przetrwamy taką próbę. Gdy wyszłam od lekarza wszystkie emocje puściły. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam zanosić się łzami. Nawet nie wiem ile tak płakałam. Mój płacz przerwał dzwoniący telefon, na którym wyświetliło się ,,Bartuś❤️’’. Wiedziałam że jak odbiorę to chłopak od razu rozpozna, że coś jest nie tak. Otarłam łzy i wysmarkałam nos. W końcu odważyłam się przeciągnąć zieloną słuchawkę
F: no hej kochanie- powiedziałam jak gdyby nigdy nic, lekko łamiącym się głosem- coś się stało?- spytałam, żeby odwrócić uwagę chłopaka
B: czemu tak długo nie odbierałaś?- zapytał
F: um parkowałam akurat- skłamałam
B: a okej- powiedział z powagą- pamiętasz że dzisiaj wyjeżdżam?- zapytał z nadzieją w głosie
F: oh tak oczywiście, że pamiętam- szczerze to z tego wszystkiego totalnie o tym zapomniałam- jak mogłabym zapomnieć- zaśmiałam się sztucznie
B: to super- powiedział radośnie- za ile będziesz?- zapytał
F: yym daj mi jeszcze z godzinkę i będę- odpowiedziałam mu tym razem zgodnie z prawdą
B: dobrze- powiedział krótko- to do zobaczenia skarbie- dodał
F: ym tak tak kocham cię Bartuś- powiedziałam smutno, a łzy ponownie zebrały mi się do oczu
B: ja ciebie też Faustynka- powiedział chłopka i się rozłączył. A mi po raz kolejny puściły emocje. Znowu się rozpłakałam. Miałam dziwne myśli w głowie. Bałam się, że chłopak mnie zostawi, jak wyznam mu prawdę. Ten jego wyjazd złożył się idealnie. Chłopak wyjeżdża gdzieś ze swoim kumplami i wróci dopiero za 6 dni. Będę miała dużo czasu na podjęcie decyzji i przemyślenie sobie wszystkiego. Miałam nadzieję, że wszystko się ułoży i będziemy w tym razem...

25.11.2023r.

Jeszcze nie wiedziałam, że będzie to najgorszy dzień w moim życiu.. Obudziłam się z myślą, że będzie to dzień, w którym powiem Bartkowi, że zostanie tatą. Nie wiedziałam jak zareaguje. Bałam się niesamowicie. Nie mieliśmy nawet okazji porozmawiać kiedykolwiek na temat naszej, jak się mi wydawało odległej przyszłości. Życie miało jednak inne plany. Wiedziałam, że chłopak lubi dzieci i kiedyś chciałby własne. Ale nie sądziłam, że stanie się to tak szybko. Ciąża dawała mi się we znaki, praktycznie codziennie wymiotowałam. Stwierdziłam, że dzisiaj wieczorem wyznam mu prawdę, bo nie zdołam już tego ukrywać. Przygotuje kolację i wyznam mu prawdę, którą ukrywałam przed nim przez ostatni tydzień. Mój ukochany powoli zaczął się przebudzać. Wrócił dopiero wczoraj wieczorem i nie mieliśmy zbytnio okazji na rozmowę. Stęskniłam się za nim. Przytuliłam się do niego i parę łez samoistnie zaczęło lecieć mi z oczu
B: heej piękna- przeciągnął się brunet- ej czemu płaczesz?- spytał podnosząc mój podbródek
F: nic takiego- skłamałam- tęskniłam za tobą- uśmiechnęłam się do niego
B: ja za tobą też- pocałował mnie w czoło a ja wtuliłam się w jego tors. Jakby miał to być nasz ostatni wspólny poranek. Leżeliśmy wtuleni w siebie do południa. W końcu musieliśmy się podnieść i trochę ogarnąć w mieszkaniu, ponieważ mieli do nasz wpaść nasi wspólni znajomi z Kielc. Psuło to trochę moje plany. Jednak nie załamywałam się liczyłam, że uda mi się mu dzisiaj o tym powiedzieć. Sama nie wiem czemu tak mi na tym zależało. Czułam, że dzisiaj albo nigdy. Pogrążyłam się w sprzątaniu, aby choć na chwilę zastopować moje myśli. Była już 16. Nasi znajomi właśnie podjechali na podjazd, a Bartek po nich wyszedł. Byli to nasi szkolni przyjaciele Monika to była moja przyjaciółka, a Kacper najlepszy przyjaciel Bartka. Tak się stało, że poznali się na jakiejś imprezie i mniej więcej od tamtego momentu są razem
M: heeej- krzyknęła Monia, gdy tylko mnie zobaczyła
F: hejka- uścisnęłam dziewczynę
K: hej Fausti- chłopak mnie przytulił
B: co was sprowadza?- zapytał Bartek wchodząc do salonu- bo domyślam się, że nie wpadliście tak o- dopowiedział i spojrzał przenikliwie w ich kierunku
K: masz nas- zaśmiał się Kacper- kochanie- spojrzał na Monikę i objął ją w tali
M: a więc- zaczęła niepewnie- spodziewany się dziecka- powiedziała a chłopak chwycił ją za brzuch
F,B: CO?!- powiedzieliśmy równo z Bartkiem. To musi być znak. To nie może być przypadek
B: gratulacje- dodał po chwili uśmiechnięty Bartek i podszedł ich uściskać
F: tak gratulacje- również ich przytuliłam. Bartek zaproponował Kacprowi opicie tego. Nie byłam przekonana co do tego, ale moja przyjaciółka mnie uspokoiła, że na pewno będą pić z głową. Miałam taką nadzieję
K: a ty Faustynka- spojrzał w moim kierunku polewając kieliszek- napijesz się z nami?- spytał, a ja zamarłam. Nie spodziewałam się takiego pytania. Musiałam wymyśleć jakieś kłamstwo na poczekaniu
F: yyy nie ja dziękuję, nie czuje się najlepiej na picie- powiedziałam z nadzieją, że zrozumie i nie będzie zadawał pytań
B: wszystko dobrze kochanie?- podszedł do mnie Bartek
F: tak, tak po prostu głowa mnie boli- powiedziałam szybko i pocałowałam go w usta. Chłopak na szczęście odpuścił zadawanie dalszych pytań. Mijały godziny. Dochodziła już 20, a oni dalej opijali ciążę mojej przyjaciółki. Raczej dzisiaj już nici z rozmowy z moim chłopakiem. Dobrze nam się wszystkim spędzało czas, do momentu aż nie padło jedno zdanie, które wszystko zrujnowało
K: to co teraz kolej twoja i Fausti- powiedział Kacper, a Bartek zaczął się dusić. Patrzyłam zdezorientowana na reakcję bruneta
B: oszalałeś- rzucił szybko- my na razie nie chcemy marnować sobie życia- zaśmiał się a ja czułam, jak moje serce pęka- prawda kochanie?- spojrzał w moim kierunku, a ja czułam napływające łzy do moich oczu. Mówili coś jeszcze, ale do mnie nic nie dochodziło. Czy on w ogóle myślał o nas poważnie, jeśli naszą wspólną przyszłość nazwał marnowaniem sobie życia
F: prze- przepraszam- powiedziałam uciekając do łazienki. Nie dałam już rady trzymać w sobie łez. Usiadłam na wannie i rozpłakałam się na dobre. To czego najbardziej się obawiałam okazało się prawdą. Nie wiedziałam co mam robić. Słyszałam, że nasi znajomi opuścili nasze mieszkanie. Usłyszałam też kroki w kierunku łazienki
B: kochanie otwórz proszę- zaniosłam się łzami, gdy go usłyszałam. Postanowiłam go wysłuchać. Miałam resztki nadziei, że jednak źle go zrozumiałam. Otworzyłam drzwi i wpuściłam bruneta. Chłopak próbował mnie przytulić, ale się odsunęłam- co się stało?- zapytał zdezorientowany. Patrzyłam na niego a łzy spływały mi po policzkach
F: kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że nie myślisz o nas poważnie- krzyknęłam w jego kierunku
B: co dlaczego tak uważasz?- ponownie zadał mi pytanie, a mojej ciśnienie z minuty na minutę rosło
F: uważasz, że marnuje ci życie- powiedziałam uderzając pięściami w jego klatkę piersiową- mogłeś to powiedzieć, zanim cię pokochałam. Zwodziłeś mnie przez te 5 miesięcy, mówiąc że mnie kochasz- rzuciłam w jego kierunku
B: bo kocham- powiedział patrząc mi w oczy- Faustynka co się stało?- zapytał łamiącym się głosem
F: jasno powiedziałeś, że nie chcesz marnować sobie życia- krzyknęłam dławiąc się łzami
B: ale chodziło mi o dziecko, a nie o ciebie- powiedział, a ja straciłam jakąkolwiek nadzieję- myślałem, że..
F: daruj sobie- przerwałam mu
B: ale..- próbował coś powiedzieć
F: nie ma ale- powiedziałam- nie ma nas- dodałam ze smutkiem, patrząc w jego oczy. W tej chwili zrozumiałam, że to nie ma sensu. Za bardzo go kocham, żeby go unieszczęśliwiać. Muszę odjeść.. Ruszyłam w kierunku sypialni i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Chłopak natychmiastowo ruszył za mną i ze łzami w oczach przypatrywał się temu co robię
B: co ty robisz- krzyknął do mnie- dlaczego nas skreślasz- powiedział łkając
F: JA?!- krzyknęłam i zaśmiałam się przez łzy- to ty nas skreśliłeś Bartek- powiedziałam podchodząc do niego- przesuń się- powiedziałam- SŁYSZYSZ DAJ MI PRZEJŚĆ- krzyknęłam na co ten próbował mnie objąć- proszę cię tak będzie lepiej- spojrzałam w jego podczerwienione oczy i wyminęłam go
B: Faustyna- chwycił mnie za rękę- kocham cię, rozumiesz- powiedział patrząc mi w oczy. Oboje niekontrolowaliśmy naszych łez. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam ten ból, który towarzyszył nam obojgu
F: daj mi odejść- powiedziałam zrezygnowana- niedługo ktoś przyjedzie po resztę rzeczy
B: nie, proszę cię- oparł swoje czoło o moje i objął moją twarz w swoje dłonie. Odsunęłam się od niego
F: to koniec- moje serce w tej chwili ponownie pękło- zawsze będę cię kochać- powiedziałam otwierając drzwi- ale nie chcę niszczyć ci życia- zamknęłam drzwi, mając wrażenie, że zamknęłam też najpiękniejszy rozdział mojego życia. Przy nikim nigdy nie czułam się tak jak przy nim. To przy Bartku zrozumiałam definicje prawdziwej miłości. Wyobrażałam sobie naszą przyszłość. Nie sądziłam, że to wszystko zakończy się w taki sposób. Cząstka Bartka zostanie ze mną na zawsze. Miałam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie nam dane być razem, szczęśliwym we trójkę...

Autorka: dziękuję wam za tysiąc wyświetleń🫶🏻🥹
Napiszcie, co chcielibyście zobaczyć jeszcze w tej części książki. Z chęcią poczytam i może coś wykorzystam. Jeszcze raz wam dziękuję🫶🏻🫶🏻🫶🏻
                                Miłego weekendu💋

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz