~28~

386 17 4
                                    

13.06.2024r.

Pov. Fausti
Obudziłam się przez wpadające promienie słońca, przez małe okienko naszego kampera. Dzisiaj nasz drugi dzień na Helu. Wczoraj było magicznie. Ogłosiliśmy światu naszą nowinę. Spływała do nas masa gratulacji i miłych słów. Bardzo podnosiło mnie to na duchu. Mimo, że były też jakieś nieprzychylne wiadomości, to przeważały te dobre. Czytałam sobie te wszystkie wiadomości i komentarze i było mi bardzo miło. Spodziewałam się, że ludzie dobrze to przyjmą, ale nie, że aż tak. Cieszyłam się, że w końcu oficjalnie to ogłosiliśmy. Jednak byli oni dość ważną częścią naszego influencerskiego życia. Chciałam być z nimi szczera i dzielić się naszym szczęściem, które było ogromne. Nie mogliśmy doczekać się aż nasza córeczka będzie już z nami. Nie mogłam się doczekać aż pokażemy jej świat. Czekałam na takie dni jak te, tylko z jedną małą różnicą.. Wtedy będziemy budzić się we trójkę. Widziałam zachowanie Bartka i wiedziałam, że nasza córka będzie miała ogromne szczęście. Lepiej wybrać nie mogłam. Dopiero teraz jestem pewna naszego uczucia. Wcześniej wydawało się być takie szczeniackie, przerysowane i niedojrzałe. Dopiero, gdy go straciłam zrozumiałam, że to właśnie on jest miłością mojego życia, a teraz gdy mam go znowu obok siebie jestem tego pewna. Wiedziałam, że przekażemy naszemu dziecku najważniejsze wartości i wyrośnie na wspaniałego człowieka. Nie mogłam się już doczekać aż będzie tutaj z nami. Byłam ciekawa, do kogo będzie podobna, jak będzie wyglądać, ogólnie jaka będzie.. Byłam jej niesamowicie wdzięczna, chociaż nie ma jej jeszcze nawet na świecie. Dzięki niej zrozumiałam co jest w życiu najważniejsze. Dostrzegłam wartości, które kiedyś nie były dla mnie tak istotne. I przede wszystkim byłam z moim ukochanym. Z moją bratnią duszą. Z najważniejszym facetem mojego życia, oczywiście poza moim tatą. Nie mogłam się już doczekać obserwowania jak rozwija się ich ojcowska relacja. Wiedziałam, że Bartek będzie najlepszym tatą na świecie. Nadawał się do tej roli jak nikt inny. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, jednak udowadnia mi on to na każdym kroku. Po ostatniej rozmowie z Wiką jeszcze bardziej dostrzegam jego małe gesty, w moim kierunku. Jest taki kochany we wszystkim co robi. Najpierw myśli o nas, a dopiero później o sobie. Jest najwspanialszym co mogło mnie spotkać. Byłam niesamowicie wdzięczna, że to akurat on został moim życiowym partnerem. Miałam pewność, że nikt nigdy nie będzie w stanie mi go zastąpić. To z nim chce dzielić moje życie.. W takich momentach dostrzegałam to jak bardzo się zmieniłam. Porównywałam siebie z dnia gdy dowiedziałam się o ciąży, a teraz. Z dnia na dzień robiłam się coraz bardziej dojrzalsza. Dostrzegałam rzeczy, które kiedyś nie miały dla mnie znaczenia, a teraz były priorytetem. To niesamowicie jak jedno wydarzenia może odmienić człowieka. Chociaż jest to zrozumiałe, w końcu jest to najważniejsza rola w życiu, która co dzień uczy czegoś nowego. Rodzicielstwo jest pracą przez całe życie, które nie kończy się nawet, gdy dziecko dorośnie. Jest to jedyna taka miłość, którą zrozumie tylko rodzic..
Zmieniło się także moje postrzeganie partnerskiej miłości. Jeszcze rok temu uważałam, że miłość to przelotne uczucie, które w końcu i tak wygaśnie. Jednak teraz wiem, że uczucie, o które się dba i które pielęgnuje się co dnia, jest wieczne. Kochałam mojego chłopaka, za wszystko i za nic. I właśnie to było w tym wszystkim najpiękniejsze. Nie był nam potrzebny konkretny powód do miłości. Wiedzieliśmy, że jest ona prawdziwa i to nam wystarczyło. Zaczęłam wierzyć też w miłość na całe życie. Zrozumiałam, że związek z jedną osobą do końca nie jest czymś dziwnym, tylko pięknym. Kiedyś wydawało mi się, że jest to możliwe jedynie w filmach. Jednak z każdym kolejnym dniem, u boku chłopaka, wierzę że i nam jest pisana taka miłość...

Popołudnie spędzaliśmy na plaży. Leżałam właśnie na leżaku, wpatrując się w morze, w którym Bartek bawił się w najlepsze. Chłopak świetnie łapał fale, czuł się jak ryba w wodzie. Widać było, że jego zajawka została już z nim na dobre. Cudownie patrzyło mi się na jego szczęście. Miał takie iskierki w oczach. Miałam nadzieję, że kiedyś będzie mógł realizować swoje hobby codziennie. Oczywiście chłopak, nawet podczas swojej wodnej zabawy, co jakiś czas zerkał, czy u mnie wszystko dobrze. Kochałam tą jego opiekuńczość. Kątem oka dostrzegłam, że opuszcza wodę i zbliża się w moim kierunku
F: no witam pana- powiedziałam uśmiechnięta
B: witam piękną panią- musnął moją dłoń- często pani tutaj bywa?- zapytał śmiejąc się
F: oh niezbyt- odpowiedziałam z uśmiechem- a pan?
B: ja również- powiedział- a szkoda- dodał po chwili i usiadł na leżaku obok i wpatrywał się we mnie uważnie
F: co się tak patrzysz?- zapytałam po dłuższej chwili
B: nic- uśmiechnął się pod nosem
F: no Bartek no- powiedziałam z wyrzutem- ubrudziłam się czy co- spytałam
B: nie- odpowiedział krótko i nachylił się nade mną- po prostu lubię patrzeć na moje największe szczęście- szepnął i lekko musnął moje usta
F: kocham cię- mruknęłam i przyciągnęłam go do siebie bliżej, wbijając się w niego namiętnie
B: wow Faustynka, tak przy ludziach- powiedział, gdy oderwaliśmy się od siebie
F: przecież nikogo tu nie ma- odpowiedziałam dokładnie się rozglądając
B: jak to nie- pokręcił głową- a nasza córka- powiedział oburzony, a ja tylko przewróciłam oczami
F: jeszcze nie raz się napatrzy- zaśmiałam się
B: żeby tylko traumy nie miała- pogładził mój brzuch śmiejąc się, a ja zgromiłam go wzrokiem- dobra suwaj dupke mamuśka- powiedział rozsiadając się na mojej leżakowej posesji
F: no chyba oszalałeś- spojrzałam na niego- przecież się nie zmieścimy- oznajmiłam
B: kochana jak się popieści to się wszystko zmieści- uśmiechnął się głupkowato i przesunął mnie do rogu, po czym położył się na boku- no i widzisz- dodał dumny z siebie
F: mhm widzę, a bardziej czuję- wymamrotałam
B: oj nie marudź tylko korzystaj- odpowiedział błądząc ręką po moim ciele. Obróciłam się na bok, tak że leżeliśmy do siebie twarzą w twarz. Czule wtuliłam się w bruneta i tak jak powiedział korzystałam z momentu. Otulał nas lekki nadmorski wiatr i dźwięk fal. Wokół nas panował spokój, było cicho i przyjemnie, a jedyny dźwięk jaki do nas dochodził to ten z morza. Korzystaliśmy z chwili i z bliskości na jaką mogliśmy sobie pozwolić..

Wieczorem Bartek zabrał mnie na romantyczną kolację. Jedliśmy posiłek na tarasie jednej z restauracji, z której był przepiękny widok na morze zlewające się z niebem. Towarzyszył nam różowawy zachód słońca, a w głośnikach rozbrzmiewała kojąca muzyka. Otulała nas przyjemna atmosfera. Czuliśmy się ze sobą bardzo dobrze. Świętowaliśmy naszą pierwszą rocznicę, która za kilka dni miała się ziścić. Nie mogłam uwierzyć, że niedługo minie rok odkąd postanowiliśmy zaryzykować i spróbować iść przez życie razem. Rok podczas, którego nasze życie odmieniło się o 180 stopni. Rok, który był istną sinusoidą emocji. Powtórzę to kolejny raz, ale dla mnie to niepojęte ile może zmienić się podczas takiego okresu czasu. Jedno wydarzenie potrafi obrócić życie do góry nogami. Byłam jednak wdzięczna losowi, że tak się stało. Powoli przyzwyczajałam się do nowej i cudownej rzeczywistości. Już nie mogłam doczekać się reszty życia..
B: za nas- powiedział chłopak podnosząc w górę kieliszek z trunkiem
F: za nas- szepnęłam łącząc jego kieliszek z moim sokiem pomarańczowym. Uśmiechnęliśmy się do siebie i załączyliśmy nasze dłonie w jedność
B: niech to nigdy się nie kończy- powiedział wpatrując się we mnie
F: nie pozwólmy, aby się skończyło- oznajmiłam uśmiechając się
B: nie pozwolimy- wymamrotał i podniósł się z miejsca. Podszedł do mnie i kucnął przede mną- obiecuje każdego dnia kochać cię tak samo- chwycił mnie mocno za ręce, przybliżając je do swojej twarzy- niezależnie czy minie rok, 10 czy 50 lat- kontynuował- zawsze będę kochał cię tak samo mocno- widziałam szczerość w jego oczach- kocham cię Faustynka i nie oddam cię już nikomu rozumiesz- oznajmił a po jego twarzy spłynęła samotna łza- nikomu- wymamrotał
F: będę twoja do końca naszych dni- powiedziałam chwytając twarz chłopaka w swoje dłonie- obiecuje- wyszeptałam i złączyłam nasze usta. Gdy oderwaliśmy się od siebie wtuliłam się w jego tors. Mogłabym trwać w tej chwili do końca. Byłam pewna, że chce się z nim zestarzeć, że jest on miłością mojego życia. Byliśmy dla siebie kimś więcej niż kochankami, czułam że jesteśmy jednością, której nikt nie będzie w stanie rozdzielić. Wiedziałam, że życie nie zawsze jest takie kolorowe. Byłam gotowa na wszystkie poświęcenia, wylane łzy czy gorsze momenty. Wiedziałam jednak, że warto...

Autorka: Dziękuję wam za 4,5 tysiąca wyświetleń🫶🏻🥹🫶🏻
W poprzednią środę minął nam wspólny miesiąc, nawet nie wiem kiedy to zleciało🫨
Mam nadzieję, że podoba wam się moja wizja przyszłości tych dwojga i to co próbuje przekazać w tej książce🤫
Dajcie znać jak wasze wrażenia, po tym wspólnym miesiącu☺️
I przepraszam was, że czasem nie trzymam się dni wstawiania rozdziałów, ale w głównej mierze spowodowane jest to zajęciami na uczelni i pracą, która jest bardziej nieprzewidywalna niż całe genzie razem wzięte😅 Mam nadzieję, że mi wybaczycie..🫣
Spokojnego tygodnia💋

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz