~Retrospekcja~

360 18 2
                                    

15.06.2023r.

Pov. Fausti
Zmierzam właśnie na spotkanie z Bartkiem, po którym wiele się może zmienić. Musimy w końcu odważyć się szczerze porozmawiać o naszej relacji. Nie wiem czego mogę się spodziewać. Strasznie się stresuje, przebiegiem naszej rozmowy. Najgorsze jest to, że poprosił mnie, abym to ja zdecydowała co dalej z nami, a on zgodzi się nawet jeśli będzie czuł inaczej. Dosłownie tak brzmiała jego wiadomość. Przez co miałam jeszcze większy mętlik. Jadę do chłopaka z mieszanką wszystkich możliwych myśli i emocji na raz. Z jednej strony pasował mi taki układ jaki aktualnie mieliśmy, ale z drugiej czułam, jak coraz bardziej przepadam w chłopaku. Zaczynałam czuć do niego coś więcej, niż tyle co do zwykłego przyjaciela. Bałam się, że zepsuje to naszą relację. Wiedziałam, że nie mogę do tego dopuścić. Jesteśmy w jednym projekcie i odbiłoby się to na wszystkich wokół nas. Ale z drugiej strony chłopak za dużo dla mnie znaczy, abym tak łatwo z niego zrezygnowała. Czułam się do niego w pewien sposób przywiązana. Nie był tylko zwykłym przyjacielem, był on moją bratnią duszą. Był osobą, z którą mogłam porozmawiać o wszystkim i o niczym. Zawsze był skory do pomocy. Wiedziałam, że mogę do niego przyjść nawet w środku nocy, a i tak zawsze z chęcią mnie wysłucha. Był przy mnie zawsze kiedy tego potrzebowałam. Może właśnie dlatego miałam do niego taką słabość. Nie wiedziałam jak nazwać uczucie jakim siebie darzymy. Do niedawna próbowałam się całkowicie wyprzeć tego, że mogę cokolwiek do niego czuć. Jednak każdy kolejny dzień spędzony w jego obecność utwierdzał mnie w przekonaniu, że jest inaczej. Działał na mnie przyciągająco. Wystarczyło jego jedno spojrzenie, a mi miękły kolana. A nasza wspólna noc była tylko potwierdzeniem naszego wzajemnego pożądania. Do mieszkania chłopaka zostało mi jakieś 5 minut. Musiałam jednak na chwilę zatrzymać się na poboczu. Zatrzymałam samochód, przyciszyłam radio i wzięłam kilka głębokich wdechów. Chciałam sobie poważnie przemyśleć co dokładnie chce przekazać chłopakowi. Ale jak mam to zrobić jeśli sama nie jestem pewna siebie i swoich uczuć. Sięgnęłam głęboko w myśli. Zaczęłam przypominać sobie parę ważnych dla nas chwil. Wspomnienia zawładnęły moim umysłem. W głowie miałam tylko siebie i chłopaka, ostatnie sytuację, nas razem. Czy to w ogóle ma prawo wypalić? Co jeśli wszystko się spieprzy i nasza relacja całkowicie się zakończy? Co z nami będzie? Czy jesteśmy gotowi na wejście w poważną relację? Miałam milon myśli na minutę. Po mojej twarzy spłynęła samotna łza. Nawet nie wiem czym była spowodowana. Myśli nie ustępowały, wręcz przeciwnie zaczęły się bardziej nasilać. Nie wiedziałam co mam zrobić- proszę jeśli istniesz daj mi jakiś znak co powinnam zrobić- wyszeptałam zwracając się do tego na górze. Nie wiem na co liczyłam. Nic się nie wydarzyło. Może to było tym znakiem. Może mam odpuścić i zostawić to tak jak jest. Nie spodobało mi się to. Było jeszcze gorzej. Aż nagle w radiu rozbrzmiała jedna piosenka, która była idealnym znakiem od losu. Nie mogłam w to uwierzyć. Poczułam nagły przypływ endorfin. Cały stres w tym momencie ze mnie zszedł. Już wiedziałam co muszę zrobić. Minęły wszystkie wątpliwości, które jeszcze chwilę temu nie dawały mi spokoju. Szybko ruszyłam z miejsca i podjechałam pod dom chłopaka- dziękuję- wyszeptałam patrząc ku górze i opuściłam samochód. Ruszyłam w stronę jego mieszkania. Stanęłam pod drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem. Ze środka usłyszałam jakieś szmery i przekręcanie zamka. Drzwi się uchyliły, a za nimi stał  chłopak, który na mój widok od razu się uśmiechnął
B: he..- nie zdążył nic powiedzieć, bo wbiłam się w jego usta, wpychając go w głąb pomieszczenia. Chłopak szybko oddał pocałunek, który z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej intensywny. Przyparł mnie do ściany i pogłębił naszą namiętność jeszcze bardziej. Błądził rękami po moim ciele, a ja oplotłam jego szyję i przyciągnęłam go bliżej.  Oderwaliśmy się od siebie, gdy zbrakło nam powietrza. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Zjechałam moimi rękami na tors chłopaka, wtulając się w jego klatkę piersiową. Czułam bicie jego serca, było przyspieszone. Poczułam zapach jego perfum, którym się zaciągnęłam. Chłopak oplótł swoje ręce wokół mojej tali i pociągnął tak, że całkowicie stykaliśmy się ciałami. Trwaliśmy w ciszy. W najpiękniejszej ciszy. Nie liczyło się aktualnie nic oprócz nas i naszej bliskości. Nawet nie wiem ile tak tkwiliśmy. W końcu jednak musieliśmy się od siebie oderwać. Jednak dalej nic nie mówiliśmy. Chłopak ponownie chciał coś powiedzieć, ale przyłożyłam palec do jego ust. Chwyciłam jego rękę i splotłam ze swoją, ruszając na górę. Przeszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie przodem do siebie. Patrzyliśmy na siebie z wielkim pożądaniem i miłością. Wiedziałam, że w końcu wypadałoby coś powiedzieć, jednak nie wiedziałam od czego zacząć. Na  szczęście chłopak powstanowił mnie wyręczyć
B: może ja zacznę- powiedział cicho, a ja przytaknęłam- bardzo stresowałem się twoją dzisiejszą wizytą i w sumie to nadal się stresuje- kontynuował- nie bardzo wiem co miało znaczyć to co wydarzyło się przed chwilą, czy było to przywitanie, pożegnanie czy może zupełnie coś innego- mówił łamiącym się lekko głosem- chce jednak, abyś wiedziała, że uszanuje każdą twoją decyzję- chwycił moje dłonie- i niezależnie od tego jak potoczy się nasz los, zawsze będę- złączył nasze czoła- zawsze będę cię kochał Faustynka- powiedział z iskierkami w oczach- nie chce, abyś czuła, że cię wykorzystałem, bo to nieprawda- dalej mówił- moja miłość do ciebie trwa już prawie rok- wydusił z siebie, a ja doznałam szoku
F: co- wydusiłam w końcu z siebie
B: odkąd rozstałem się z Mają patrzę na ciebie inaczej- odpowiedział- nie od razu była to miłość, początkowo większa przyjaźń, później zauroczenie, aż przerodziło się to w uczucie, którego nie mogę się pozbyć już od pół roku- powiedział patrząc mi głęboko w oczy
F: czemu nic mi wcześniej nie powiedziałeś- powiedziałam dalej w szoku
B: najpierw byłaś w związku, a potem to już jakoś leciało- powiedział- miałem cię blisko i tylko to się dla mnie liczyło- oznajmił- niezależnie od tego jakie byłyby z tego konsekwencje- dodał
F: przecież zawsze powtarzałeś swoją zasadę o nie przekraczaniu granicy- powiedziałam przypominając sobie jak to mówi- nawet ostatnio u Werki- dodałam niepewnie na niego spoglądając
B: na początku jak sobie ją ustaliłem byłem jeszcze w związku, nie zdawałem sobie sprawy co może się wydarzyć- powiedział unosząc głowę i błądząc wzrokiem- później się rozstaliśmy, a ty rozumiałaś mnie bez słów i musisz przyznać, że nasz kontakt nabrał nowy wymiar- spojrzał na mnie
F: to fakt, było inaczej niż zwykle- wymamrotałam
B: nawet nie wiesz jak bardzo walczyłem ze swoim uczuciem, aby niczego nie zepsuć i nawet mi to wychodziło- oznajmił- a później jak pomagałaś mi po śmierci Majki nawet nie myślałem o tobie w taki sposób, nie miałem siły- powiedział łamiącym się głosem-
jednak wszystko nabrało innego znaczenia, gdy zakończył się twój związek- dodał spoglądając na mnie- jechałem do ciebie z myślą, że muszę cię wesprzeć, tak jak ty zawsze wspierałaś mnie, tak zwyczajnie po przyjacielsku- no nie do końca, pomyślałam w głowie, ale czekałam aż chłopak dokończy swój monolog, aby móc mu w końcu wykrzyczeć całą prawdę- ale ten pocałunek odmienił wszystko, ponownie pojawiła się nadzieja, że może nas coś ze sobą połączyć- powiedział- a ja oficjalnie wtedy przegrałem walkę ze swoimi emocjami- powiedział dużo bardziej ściszonym głosem
F: żałujesz?- spytałam niepewnie, bojąc się odpowiedzi, która mogła wszystko zburzyć
B: oczywiście, że nie- powiedział szybko- zakochanie się w tobie to najlepsze co mogło mi się przytrafić- powiedział pewnie- napędzałaś mnie do działania i dodawałaś mi sił nawet o tym nie wiedząc- oznajmił lekko się uśmiechając- kocham cię całym sercem i dlatego uszanuje każdą twoją decyzję, niezależnie jaka będzie. Pragnę tylko twojego szczęścia- powiedział jakby na jednym wdechu, a w jego oczach pojawiły się łzy. Nic nie powiedziałam tylko złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach, który chłopak natychmiastowo oddał
F: moja decyzja nie mogłaby być inna- wymamrotałam, gdy oderwaliśmy się od siebie- też cię kocham Bartuś- powiedziałam lekko się uśmiechając i ponownie złączyłam nasze usta. Błądziliśmy rękami po swoich ciałach, a pożądanie siebie nawzajem rosło w nas z minuty na minutę. Chłopak podniósł mnie na ręce, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Posadził mnie na stole, w kuchni i muskał ustami moją szyję. Oddałam mu się w całości
B: dzięki tobie dzisiaj stałem się najszczęśliwszym facetem na świecie- wymamrotał między pocałunkami- kocham cię mała- dodał, a na mojej twarzy pojawił się samoistny uśmiech. Byłam przekonana, że podjęłam najlepszą decyzję jaką mogłam podjąć. Miłość do chłopaka wypełniła mnie całą. Czułam, że jesteśmy w stanie stworzyć razem coś pięknego. Niezależnie od tego jak potoczy się nasz los. Jak będzie wyglądało nasze życie za parę lat. Wiedziałam, że warto.. bo pewność jest piękna, ale niepewność jeszcze piękniejsza..

Autorka: Wiem, że dzisiaj nie czwartek, ale uznałam że lepiej wstawić szybciej niż później🫣 Dajcie znać co u was i jak się czujecie😊
Miłego kochani💋

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz