~9~

453 20 6
                                    

01.05.2024r.

Pov. Fausti
Dzisiaj miała przyjechać do mnie Wika. Po moim wyjściu ze szpitala, jednak do mnie nie dotarła. Wczoraj napisała mi tylko, że mnie przeprasza i że coś jej wypadło. Zastanawiało mnie, czy aby na pewno coś, a nie ktoś. No ale  jej życie jej sprawa. Liczyłam, jedynie na to, że dowiedziała się czegoś od Bartka, co pomoże mi w podjęciu decyzji. Moment, w którym zobaczyłam go w tym szpitalu, uświadomił mi, że brakuje mi go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Dlatego chciałam, żeby Wika się czegoś dowiedziała. Chciałam mieć pewność swojej decyzji. Musiałam zająć sobie czymś głowę. Postanowiłam posprzątać i zacząć powoli wyciągać rzeczy z kartonów. Powiadomiłam już właścicielkę mieszkania, że jednak jeszcze zostaje. Odłożyłam jednak na razie kartony i postanowiłam zrobić Wice jej ulubioną zupę. Szybko się uwinęłam, zajęło mi to niecałą godzinkę. Przed przyjazdem dziewczyny postanowiłam, że pójdę wynieść śmieci, które się nazbierały się w moim mieszkaniu. Nawet nie wiem skąd ich tyle było, przecież ostatnie dwa dni przeleżałam w łóżku. Wysiadając z windy spotkałam sąsiadkę. Była to niewysoka kobieta około sześćdziesiątki. Miałam wrażenie, że gdzieś ją już widziałam, ale to chyba nie dziwne skoro była moją sąsiadką
F: dzień dobry- powiedziałam miło
S: oh witam piękna- uśmiechnęła się kobieta- chyba mieszkasz tu od niedawna- powiedziała przyglądając mi się- nigdy wcześniej cię nie widziałam
F: tak właściwie to już pół roku- uśmiechnęłam się
S: oł naprawdę? - zapytała z niedowierzaniem- jak to możliwe, że widzę cię pierwszy raz
F: tak jakoś wyszło, że mało wychodziłam- powiedziałam do niej spoglądając w dół
S: ah wszystko jasne- zaśmiała się kobieta- czyli..- zaczęła kobieta, ale przerwała jej Wika wchodząca do klatki
W: heeejka- krzyknęła patrząc w moim kierunku- i dzień dobry- uśmiechnęła się do kobiety
S: dzień dobry- odpowiedziała z uśmiechem- ktoś tu chyba jest zakochany- zaśmiała się kobieta, a ja spojrzałam na Wike, której poliki przybrały kolor jej włosów. Nawet nie zauważyłam kiedy kobieta weszła do windy i odjechała
W: czarownica jakaś- powiedziała czerwonowłosa
F: Wika- krzyknęłam na dziewczynę i się zaśmiałam
W: no co, pojawia się i znika- zaśmiała się- dobra daj te śmieci i tu poczekaj zaraz jestem- powiedziała wyrywając mi worek z rąk. Dziewczyna była jakaś dziwna, jakaś bardziej energiczna niż zawsze, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Przypominała mi mnie, z moich początków z Bartkiem. Może kobieta miała rację, moja Wika się zakochała.  Postanowiłam, że nie wypuszczę jej dzisiaj dopóki nie dowiem się prawdy.
W: mmm jak pięknie pachnie- powiedziała Wika wchodząc do mieszkania
F: zrobiłam twoją ulubioną zupę- oznajmiłam jej
W: omg, kocham cię Faustynka- przytuliła mnie
F: chyba nie tylko mnie co- wypaliłam
W: co masz na myśli?- zapytała bawiąc się palcami
F: no już się tak nie stresuj- rzuciłam w jej kierunku- zaraz i tak mi wszystko wyśpiewasz- uśmiechnęłam się do dziewczyny- ale najpierw zupka- podałam jej talerz. Chyba jej smakowało, przynajmniej tak sądziłam po tym, że miała nią wysmarowaną całą twarz
W: mmm pyszna- powiedziała wylizując miskę
F: widzę- wybuchłam śmiechem
W: to może pozmywam naczynia- zaproponowała wycierając buzię
F: o nie nie nie- powiedziałam- najpierw wyśpiewasz mi wszystko- oznajmiłam dziewczynie ciągnąc ją za sobą na kanapę- no zamieniam się w słuch- usiadłam i patrzyłam na nią jak dziecko, które chce nową zabawkę, ale ja chciałam nowe ploty
W: co dokładnie chcesz wiedzieć?- zapytała
F: wszystko- krzyknęłam, a dziewczyna zaczęła w końcu opowiadać. No tego to się nie spodziewałam- ale chwila chwila, co to znaczy, że spotkałaś go w szpitalu już wcześniej- przerwałam jej- dlaczego mi nic nie powiedziałaś- powiedziałam zdenerwowana
W: no bo wiedziałam jak zareagujesz, a nie możesz się denerwować- powiedziała spokojnie
F: no to faktycznie teraz w ogóle się nie denerwuje- powiedziałam przewracając oczami- dobra mów dalej- założyłam ręce na piersi i już się bałam czego jeszcze się dowiem. Gdy powiedziała mi, że Bartek zrezygnował ze wspólnego obiadu, posmutniałam. Domyślałam się, że dziewczyna nie dowiedziała się tego czego chciałam. Było mi to potrzebne do podjęcia decyzji. Chciałam wiedzieć, czy z jego strony jest jeszcze jakaś szansa dla nas. Nie liczyłam na dużo w końcu minęło już pół roku, a chłopak mógł już dawno mieć ułożone życia. Tylko czy wtedy szukał by ze mną kontaktu..
W: czy ty mnie słuchasz?- pstryknęła palcami przed moją twarzą
F: tak, to znaczy nie- posmutniałam- przepraszam, ale myślę o Bartku- próbowałam powstrzymać łzy
W: no to mnie słuchaj, to się czegoś dowiesz- powiedziała i złapała mnie za rękę- wracając, Patryk zabrał mnie do parku, do którego podobno chodziłaś z Bartkiem jeszcze w pierwszym sezonie genezie- łzy spłynęły po mojej twarzy, wszystkie wspomnienia wróciły
F: pierwszy raz zabrałam go tam po jego zerwaniu z Mają. Potem chodziliśmy tam za każdym razem, gdy było nam ciężko- powiedziałam patrząc na dziewczynę- później przestaliśmy. Zapomniałam o tym miejscu, nie sądziłam, że jeszcze tam chodzi- dziewczyna otarła moje łzy- czy to znaczy, że on dalej o mnie myśli?- zapytałam patrząc na przyjaciółkę
W: nie wiem co myśli- powiedziała- ale wiem, że na pewno o tobie nie zapomniał i nie pogodził się ze stratą- uśmiechnęła się- on naprawdę nie przestał cię kochać
F: ja też go kocham- załkałam- tęsknię za nim- dziewczyna przytuliła mnie do siebie
W: liczyłam na taką odpowiedź- szepnęła- w końcu to przyznałaś przed samą sobą- dodała. To prawda odkąd się rozstaliśmy, cały czas grałam twardą. Udawałam, że już dawno się z tym pogodziłam, ale to nie prawda. W głębi duszy liczyłam, że jeszcze się znajdziemy i będziemy szczęśliwi
F: co powinnam zrobić?- zapytałam przyjaciółki
W: daj się ponieść- powiedziała- los was jeszcze połączy, zaufaj mi. Daj mu czas, prędzej czy później będziecie razem szczęśliwi już na zawsze- uśmiechnęła się do mnie, a ja zrozumiałam, że ma rację. Zastanawiałam się do czego musiało wczoraj dojść, że dziewczyna jest taka szczęśliwa i mówi o miłości w tak piękny sposób. Po chwili zawahania postanowiłam zapytać
F: Wika- zaczęłam niepewnie, a dziewczyna na mnie spojrzała- co z tobą i Patrykiem?- zapytałam, uśmiechnęła się pod nosem
W: całowaliśmy się- wydusiła z siebie po chwili, a ja wytrzeszczyłam oczy- nie patrz tak, do mnie też to jeszcze nie dociera- powiedziała widząc mój szok- nigdy bym nie pomyślała, że po ponad roku od naszego rozstania, będę za nim szaleć jak jakaś nastolatka- powiedziała z uśmiechem
F: a ja nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam cię taką szczęśliwą- uśmiechnęłam się do niej
W: ja też- widziałam szczęście w jej oczach- wierzę, że ty też nie długo będziesz- powiedziała- a co do Patryka to zaproponował mi wspólny wyjazd na Mazury- no tak przecież jest majówka- jak myślisz, powinnam się zgodzić?- zapytała
F: a czemu nie?- spytałam
W: nie uważasz, że to wszystko dzieje się za szybko?
F: może uważałabym tak, gdyby to był jakiś random poznany w klubie dwa dni temu- zaśmiałyśmy się- ale jest to Patryk, z którym znasz się ponad 10 lat- uśmiechnęłam się- i masz szansę na bycie ponownie szczęśliwą, tylko głupi by nie skorzystał
W: masz rację- wstała- ale to znaczy, że muszę się spakować- zaczęła panikować
F: to na co czekasz, jedź do domu i się pakuj- rzuciłam
W: jak coś to pisz i dzwoń- powiedziała do mnie ubierając buty, a ja tylko pokiwałam głową- mówię serio- spojrzała na mnie
F: dobrze szefowo- zaśmiałam się- a ty masz się bawić najlepiej na świece i korzystać z tego, że będziecie sami. Właśnie weź swoją seksi piżamkę może się przydać- puściłam jej oczko i zaczęłam się śmiać
W: oj Faustynka- pokręciła głową- kocham cię- rzuciła wychodząc w pośpiechu z mojego mieszkania
F: ja ciebie też- powiedziałam zamykając drzwi za dziewczyną. To wszystko co się dzieje w jej życiu jest takie szalone. Trochę jej nawet zazdrościłam, tego szaleństwa. Ale wierzyłam, że los w końcu uśmiechnie się i do mnie

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz