~22~

419 21 2
                                    

28.05.2024r.

Pov. Fausti
Za tydzień urodziny Bartka, na których poznamy też płeć naszego dziecka. Nie mogłam się doczekać. Zaprosiliśmy wszystkich naszych najbliższych, rodzinę i przyjaciół. Będzie między innym genzie, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie od soboty. Byłam szczęśliwa, że nasz kontakt wrócił. Ich reakcja na moją ciążę była przekochana. Odkąd się dowiedzieli kilka razy dziennie pytają jak się czuje, czy czegoś mi potrzeba i czy wszystko dobrze. Cieszę się, że pomimo upływu czasu nasz kontakt nie ucierpiał i dalej jesteśmy dla siebie tak samo ważni. Niesamowicie wzruszył mnie fakt, że każdy z nas w pewnym stopniu dorósł. Już nie mogę się doczekać, aż znowu się zobaczymy. Ale to dopiero w przyszłym tygodniu. Teraz trzeba wrócić do teraźniejszości. Bartek właśnie robi małe przemeblowanie sypialni. Postanowił zlikwidować swojej studio i mini garderobę, żeby zrobić kącik dla dziecka. To kochane z jego strony, że tak się dla nas poświęca. Nie chodzi tylko o sam fakt pokoju, ale o to jak się o nas martwi i jak na każdym kroku pokazuje, że mu na nas zależy. Codziennie utwierdzał mnie w przekonaniu, że naprawdę jest szczęśliwy w nowej rzeczywistości jaką mu zgotowałam. Nie mogłam doczekać się aż zobaczę go w roli taty. Nadawał się do tego jak nikt inny. Wiedziałam, że nasze dziecko będzie miało niesamowite szczęście mając go za tatę. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego partnera od niego. Był kochany i opiekuńczy. Starał się dla mnie jak nikt inny. Tworzyliśmy razem coś pięknego. Czułam, że jest to prawdziwa miłość i miałam nadzieję, że będzie dane nam być ze sobą na zawsze..
Poszłam zobaczyć jak chłopak sobie radzi. Chciałam mu pomóc w miarę możliwości. Niepewnie otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju
F: jak ci idzie?- zapytałam przyglądając się chłopakowi, który pakował rzeczy
B: nawet dobrze, jak na to że nienawidzę się pakować- zaśmiał się
F: jesteś pewny, że chcesz rezygnować ze swoich marzeń dla nas?- zapytałam siadając na łóżku
B: jakich marzeń?- spytał patrząc na mnie ze zdziwieniem
F: no chociażby z muzyki- powiedziałam odwracając wzrok
B: już dawno z niej zrezygnowałem- odpowiedział wstając z podłogi- ale jest jedno marzenie, z którego nigdy nie zrezygnuje- powiedział podchodząc do mnie
F: jakie- ponownie mój wzrok skupił się na brunecie
B: wy- szepnął nachylając się nade mną. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pocałowałam chłopaka i pociągnęłam tak, aby usiadł obok mnie
F: przepraszam, że w ciebie wątpię- było mi głupio- po prostu ciężko mi się przyzwyczaić do tego, że jesteś w tym ze mną
B: rozumiem- powiedział- masz prawo mi nie ufać- dodał smutno
F: to nie tak- odpowiedziałam mu szybko- ufam ci jak nikomu innemu- chwyciłam jego rękę- tylko- wymamrotałam
B: tylko co
F: boje się, że to wszystko jest zbyt piękne i w końcu coś się zepsuje- poczułam jak łzy napływają mi do oczu
B: jestem prawdziwy w swoich uczuciach do ciebie- powiedział lekko mnie obejmując
F: w to nie wątpię- powiedziałam- okazujesz mi to na każdym kroku- uśmiechnęłam się do niego- tylko, że życie jest nieprzewidywalne i przekonaliśmy się o tym nie raz- dodałam
B: to prawda- zgodził się ze mną- ale jeśli będziemy dbać o naszą miłość i każdego dnia ją pielęgnować to wytrzyma każdą próbę, na którą wystawi nas życie- powiedział patrząc mi głęboko w oczy
F: dlaczego ty zawsze wiesz co powiedzieć- uśmiechnęłam się lekko
B: nie zawsze- przybliżył się do mnie- ale od zawsze wiem jak zdobywa się serce kobiety- musnął moje usta
F: aha czyli masz w tym swój cel- przymrużyłam oczy
B: nie mam- uśmiechnął się- twoje serce zdobyłem już dawno- pocałował mnie namiętnie
F: że ja się dałam tak zbajerować- pokręciłam głową z uśmiechem
B: ma się ten błysk w oku- powiedział z uśmiechem
F: to bardziej przyciąganie- oznajmiłam- odkąd pamiętam działasz na mnie jak magnes- dodałam
B: a to ciekawe- powiedział z przekąsem- zawsze twierdziłaś, że za bardzo się różnimy
F: ktoś tu chyba nie uważał na fizyce- zaśmiałam się- przeciwieństwa się przyciągają kochanie- powiedziałam przybliżając się do niego
B: chodź tu ty moja mądralo- przyciągnął mnie i namiętnie pocałował. Leżeliśmy chwilę wtuleni w siebie, patrząc sobie w oczy- dobra wystarczy tego dobrego- oznajmił wstając z łóżka
F: nie idź- wymamrotałam
B: muszę bo ten maluch coraz bardziej pcha się na świat- powiedział trzymając mnie za brzuch
F: weź nic nie mów- pokręciłam głową- mam wrażenie, że trenuje tam jakieś zapasy albo akrobatykę- zaśmialiśmy się
B: czytałem gdzieś, że jak dziecko dużo się rusza w brzuchu to po urodzeniu jest spokojne- powiedział z uśmiechem
F: no miejmy.. zaraz co- powiedziałam zdziwiona
B: no co
F: naprawdę czytasz o takich rzeczach?- zapytałam spoglądając na chłopaka
B: a to źle- powiedział zdezorientowany
F: nie nie- odpowiedziałam szybko- wręcz przeciwnie- wyszeptałam i wtuliłam się w niego- mam naprawdę wielkie szczęście, że trafiłam na ciebie- uśmiechnęliśmy się do siebie. Chłopak pocałował mnie i wrócił do pakowania rzeczy, a ja w tym czasie pogrążyłam się we śnie..

Autorka: dziś bardziej luźny niedzielny rozdział😇
Do zobaczenia we wtorek🤗🤫

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz