~11~

451 17 4
                                    

10.05.2024r.

Pov. Bartek
Dzisiaj miałem mieć wizytę kontrolną. Miałem nadzieję, że w końcu będę mógł zdjąć ten cholerny gips, który przez ostatnie dwa tygodnie strasznie mnie ograniczał. W końcu też zobaczę się z moim przyjacielem, który ostatnio totalnie przepadł. Cieszyłem się z jego szczęścia. Szczerze nie wyobrażałem sobie go z kimkolwiek innym niż z Wiką. Mimo, że nie byli ze sobą już długo to do mnie jakoś dalej to nie dochodziło. Widziałem jak ciężko jest im bez siebie. Patryk pomimo tego, że sam zainicjował rozstanie, tęsknił za dziewczyną. Szukał wrażeń i miłości u boku innych, ale przy żadnej nie poczuł tego co przy Wice. Żadna też nie dorastała jej do pięt. Ostnie wydarzenia idealnie pokazują, że ich historia wcale się nie zakończyła, wręcz przeciwnie dopiero się rozpoczyna. Jeszcze stworzą razem coś pięknego. Czułem, że u mnie jest podobnie. Dalej nie zapomniałem o dziewczynie, którą pokochałem jak nigdy żadnej innej. Po związku z Mają miałem kilka przygód miłosnych. Jednak to czego doświadczyłem u boku Fausti, nie było przygodą, była to definicja prawdziwej i pięknej miłości. Nie sądziłem, że można być tak szczęśliwym przy jakiejś osobie do momentu, aż ona nie zjawiła się w moim życiu. Jest jak moja bratnia dusza, a może była.. Nie chciałem dopuszczać do siebie myśli że to naprawdę może być koniec. Wierzyłem w to, że nadzieja umiera ostatnia. Ostatnio myślałem, że we mnie już umarła, ale sytuacja z Wiktorią i Patrykiem uświadomiła mi, że życie jest nieprzewidywalne i właśnie to jest w tym wszystkim najpiękniejsze...
P: stary zamykaj drzwi bo cię okradną- powiedział Patryk wchodząc do mojego salonu, a ja aż się wzdrygnąłem
B: wystraszyłeś mnie- powiedziałem
P: ciesz się, że to tylko ja- powiedział dumny- jak tam gotowy?- spytał
B: tak, jedźmy pozbyć się tego gówna- wskazałem na moją lewą zabandażowaną rękę, a chłopak się zaśmiał
P: aż tak ci przeszkadza ten gips- powiedział kierując się do auta
B: no zostawiłeś mnie zdanego na samego siebie- powiedziałem z powagą- nie było łatwo- dodałem wsiadając do samochodu, a chłopak ruszył
P: stary ja cię przepraszam- zaczął- zostawiłem cię samego ze złamaną ręką. Co ze mnie za przyjaciel- przeżywał a ja zacząłem się śmiać
B: przecież żartuje głupku- śmiałem się dalej, a ten skarcił mnie wzrokiem- radziłem sobie świetnie, ale to nie zmienia faktu, że wolę mieć dwie ręce- chłopak uśmiechnął się pod nosem
P: co ja z tobą mam- pokręcił głową
B: no już dobra dobra nie pochlebiaj sobie- powiedziałem- lepiej powiedz jak się udał wyjazd z Wiczką- poruszyłem znacząco brwiami
P: a udał i to bardzo dobrze- powiedział
B: i to tyle?- zapytałem
P: a co chcesz znać szczegóły?- zapytał  szczerząc się do mnie
B: po twojej reakcji chyba wolę nie- udawałem obrzydzenie. Oboje zaczęliśmy się śmiać
P: nie no szczerze stary to było cudownie- uśmiechnął się- dziękuję, że mnie namówiłeś na ten wyjazd z nią. Serio było niesamowicie
B: cieszę się- uśmiechnąłem się do niego
P: teraz tylko ty i Fausti- rzucił po chwili, a ja spojrzałem na niego ze zdziwieniem- no co się tak patrzysz
B: nie wiem czy dla nas jest jeszcze szansa- powiedziałem smutno
P: gdyby nie było, to bym tego nie powiedział- uśmiechnął się do mnie i szturnął mnie w ramię
B: co masz na myśli?- zapytałem kumpla, który ewidentnie wiedział więcej niż ja
P: kazała Wice wypytać, czy kogoś masz, jak się trzymasz i tego typu rzeczy- oznajmił
B: to jeszcze nic nie znaczy- powiedziałem
P: serio stary myślisz, że dziewczyna, która zniknęła nagle z twojego życia, interesowała by się tobą po takim czasie, gdyby nic do ciebie nie czuła- co jeśli chłopak ma rację- ona cię nadal kocha- powiedział a ja zamarłem
B: myślisz?- zapytałem zszokowamy
P: nie- powiedział krótko- ja to wiem- dopowiedział pewnie- mam już nawet pomysł jak doprowadzić do waszego spotkania
B: to znaczy? jaki?- zaciekawiłem się
P: wszystko w swoim czasie- uśmiechnął się  intrygująco
B: mam się bać- zaśmiałem się
P: obawiam to się ja, reakcji Wiki. Dlatego przy niej ani słowa- oznajmił mi- a teraz wysiadaj, dokończymy później- nawet nie zauważyłem kiedy podjechaliśmy pod szpital. Całe trzy godziny oczekiwania w szpitalu, aż łaskawie zdejmą mi ten gips, spędziłem na rozmyślaniu nad słowami Patryka. Czy dziewczyna naprawdę mnie kocha. Jeśli tak to dlaczego wtedy odeszła bez słowa. Przecież musiała mieć jakiś powód. Zastanawiało mnie co nim było, skoro dalej niby coś do mnie czuję. Dlaczego mnie zostawiła, jeśli mnie kochała. Wiem, że czasami miłość nie wystarcza, aby być ze sobą. Jednak my przecież, byliśmy szczęśliwi, przynajmniej tak mi się wydawało. Czułem, że miała jakiś inny powód. Zacząłem przypominać sobie nasze początki. Rozwój naszej relacji i jej niespodziewany koniec, a może właśnie początek czegoś nowego...

Autorka: mały bonusik😉 jak myślicie co kombinuje Patryk?🤔

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz