~18~

413 21 3
                                    

22.05.2024r.

Pov. Bartek
Obudziłem się przez wpadające promienie słońca przez okno. Moja blondynka jeszcze sobie smacznie spała, przytulona do swojego  rogala. Wczoraj odezwał się do nas Karol... Napisał na naszej grupce, że w weekend będzie w Polsce i zapytał czy nie chcielibyśmy się wszyscy spotkać i powspominać. Długo rozmawiałem o tym z Faustyną. Zastanawialiśmy się czy to dobry pomysł. W końcu nasze spotkanie byłoby dość specyficzne. Szczególnie przyjście moje z Faustyną i to jeszcze w ciąży. Po długim namyśle zdecydowaliśmy jednak, że fajnie będzie spotkać się z naszymi przyjaciółmi po takim czasie. Chociaż teraz byliśmy bardziej dla siebie obcymi ludźmi. To mam duży sentyment do tych mordek i ogólnie do całego tego projektu. W końcu to dzięki niemu poznałem się z Faustyną. To że się poznaliśmy to najlepsze co mogło mnie spotkać. Byłem wdzięczny Karolowi, że stworzył t5m, dzięki któremu powstało genzie. Grupa osób, których połączyła wspólna pasja. Nigdy bym nie pomyślał, że tak potoczy się mój los. Nie sądziłem, że w wieku prawie 24 lat będę już zakładał swoją rodzinę i to jeszcze z moją przyjaciółką z projektu. Jednak niczego nie żałuję. Wręcz przeciwnie, nie mogę się już doczekać mojego nowego życia. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon. Szybko chwyciłem za urządzenie i przeciągnąłem zieloną słuchawkę, aby dzwonek nie obudził dziewczyny. Na szczęście ta nawet nie drgnęła. Chciałbym mieć taki mocny sen.
W: halo jesteś tam- usłyszałem głos w słuchawce
B: oh tak przepraszam- powiedziałem- jezu Wika czemu dzwonisz tak wcześnie- zapytałem spoglądając na godzinę
W: bo to sprawa życia i śmierci- powiedziała z powagą. Nie bardzo mnie to ruszyło. Dla niej ochota na maka jest nawet sprawą niecierpiącą zwłoki. Jednak byłem ciekawy co ma mi do powiedzenia tym razem- mam nadzieję, że cię nie obudziłam- dodała
B: mnie nie- powiedziałem spoglądając na dziewczynę obok mnie, która zaczęła się przeciągać
F: z kim rozmawiasz?- zapytała zaspana
B: z Wiką- powiedziałem, a ta kazała dać swoją przyjaciółkę na głośnik i przytuliła się do mnie
F: hej Wikunia- powiedziała zachrypnięta
W: o Fausti- odpowiedziała- przepraszam, że cię obudziłam
F: to nic i tak już późno- powiedziała, a ja nie rozumiałem jak dla nich 9 to może być późno- coś się stało, że dzwonisz?- zapytała po chwili
W: w sumie to nic- oznajmiła- chciałam tylko zapytać, czy jedziecie na to spotkanie z Karolem i resztą
B: i to jest ta sprawa życia i śmierci- powiedziałem załamany
W: tak, gdyż moja ciekawość pragnęła być zaspokojona- powiedziała zadowolona z siebie- to jedziecie czy nie- ponownie zapytała- bo my z Patrysiem się chyba wybieramy- dodała
B: nie no jak ty z Patrysiem to my też- zaśmiałem się, a dziewczyna skarciła mnie wzrokiem, ledwo powstrzymując śmiech
F: Bartek chciał powiedzieć, że raczej się wybieramy- oznajmiła przyjaciółce
W: no i super- powiedziała krótko- tyle chciałam wiedzieć- dodała, a w tle usłyszeliśmy jakiś męski głos- muszę kończyć paa- powiedziała i się rozłączyła
B: nie nadążam za tą dziewczyną- pokręciłem głową
F: ja czasami też nie- zaśmiała się- ważne że Patryk nadąża- dodała
B: ich poziom odklejenia jest podobny- wtuliłem się w dziewczynę- pasują do siebie
F: tyle razem przeszli- zaczęła- cieszę się że ich drogi połączyły się na nowo- oparła głowę na moim ramieniu
B: a dzięki im nasze- pocałowałem dziewczynę w czubek głowy, na co ta się uśmiechnęła
F: na pewno jesteś szczęśliwy?- zapytała po chwili
B: oczywiście, że tak- spojrzałem jej w oczy- dlaczego pytasz?
F: weszłam nagle z butami w twoje życie- wymamrotała bawiąc się palcami na mojej klatce- i to jeszcze z taką nowiną wywracającą je do góry nogami
B: z najpiękniejszą nowiną jaką mogłem usłyszeć- pogładziłem ją po twarzy- jestem najszczęśliwszym facetem na świecie- dodałem- do pełni szczęścia brakuje mi tylko jednego- spojrzała na mnie- no może dwóch rzeczy
F: czego?- zapytała niepewnie
B: aż nasze dziecko w końcu będzie z nami- pogładziłem ją po brzuchu- i ciebie jako mojej żony- powiedziałem a po jej twarzy spłynęła łza- no może jeszcze domu z basenem i psa, ale wszystko w swoim czasie- zaśmiałem się
F: kocham cię- wymamrotała i ponownie wtuliła się w mój tors
B: a ty?- zapytałem po chwili- jesteś szczęśliwa?- spojrzała na mnie i pocałowała mnie namiętnie w usta. Nie musiała już nic odpowiadać. Byłem pewny odpowiedzi
F: najbardziej na świecie- szepnęła patrząc mi prosto w oczy...

Pov. Fausti
W sobotę zobaczę się z genziakami. Byłam zadowolona z tego powodu. Chociaż trochę się stresowałam. W końcu raczej żadne z nich nie spodziewa się tego, że pojawię się w takim stanie. Oni zatrzymali się na etapie, gdy rozstałam się z Bartkiem. O ile w ogóle można to nazwać rozstaniem. Była to bardziej ucieczka przed odpowiedzialnością. Przez to też urwał nam się kontakt z genzie. Bałam się trochę ich reakcji na to, że się tam zjawimy. Jednak chciałam, żeby wiedzieli, chciałam też wiedzieć co u nich. Jak zmieniło się ich życie przez te 7 miesięcy. Co u haniulow, u julitki i kostka i reszty ekipy, która też ma się zjawić. Byłam ciekawa co u nich, jak wygląda ich życie i jak sobie radzą. Miałam nadzieję, że to spotkanie zapoczątkuje powrót naszego kontaktu chociaż w minimalnym stopniu. Brakowało mi ich. Mimo, że często mnie denerwowali i irytowały mnie ich zachowania, to tworzyliśmy taką jedną wielką rodzinkę. Tęskniłam za nimi momentami jak cholera. Tęskniłam za rozmowami o wszystkim i o niczym, za naszymi imprezami, czy po prostu za nagraniem zwykłego odcinka. Tęskniłam za nimi wszystkim razem i za każdym z osobna..
B: o czym tak myślisz?- zapytał mnie chłopak podając mi talerz z obiadem
F: o życiu- wzdychnęłam- a co mówiłeś coś?- spytałam
B: nic ważnego- pocałował mnie w czoło i usiadł do stołu- smacznego kochanie- uśmiechnął się do mnie
F: tak tak smacznego- odwzajemniłam uśmiech. Jedliśmy w ciszy. Czułam, że Bartek wyczuł, że coś jest nie tak. Chciałam uniknąć tłumaczeń, aby chłopka się nie martwił tym, że znowu się stresuje. Po zjedzonym posiłku, miałam zamiar umyć naczynia, jednak chłopak mnie zatrzymał
B: zostaw to- pociągnął mnie za rękę i posadził na swoje kolana
F: Bartek wiesz, że nie lubię jak zostaje bałagan- powiedziałam podnosząc się
B: a ja nie lubię jak się denerwujesz i stresujesz- powiedział z wyrzutami i opuścił kuchnie
F: Bart...- przerwał mi trzask drzwi od sypialni. Postanowiłam dokończyć sprzątanie i dopiero wtedy pójść załagodzić sytuację. Z autopsji wiedziałam, że chłopka musi najpierw ochłonąć. Ja też musiałam. Poczułam lekki ból podbrzusza, przez co musiałam zrobić przerwę. Gdy skończyłam ogarnianie porządku ruszyłam w stronę pokoju. Weszłam i zobaczyłam, że chłopak gra. Zastanawiałam się czy mu przeszkadzać. W końcu postanowiłam jednak podejść. Chwyciłam go za ramię, na co ten aż podskoczył- przepraszam nie chciałam cię wystraszyć- chłopak nic nie odpowiedział tylko odwrócił głowę w stronę komputera- porozmawiamy?- zapytałam, a ten dalej mnie informował- Bartek błagam cię nie zachowuj się jak dziecko- powiedziałam już lekko podirytowana jego zachowaniem- dobra jak wolisz- chciałam odejść, ale znowu poczułam ten ból. Trzymałam się za brzuch opierając się o ścianę. Chłopak to zauważył i oderwał się od ekranu
B: Fausti wszystko okej?- podszedł do mnie przejęty
F: t-tak- odpowiedziałam
B: przepraszam nie chciałem cię zdenerwować- powiedział skruszony
F: nic nie szkodzi- szepnęłam- to po części moja wina- położyłam mu dłoń na policzku- AAA AŁA- krzyknęłam, gdy przeszedł mnie promieniujący ból u dołu brzucha
B: jedziemy do lekarza- powiedział stanowczo chłopak i chwycił mnie w tali
F: nie trzeba- wyszeptałam- aaa- syknęłam po raz kolejny z bólu
B: jedziemy bez dyskusji- powiedział i wziął mnie pod ramię- dasz radę iść?- zapytał a ja przytaknęłam. Powoli kierowaliśmy się do wyjścia. Chłopak ewidentnie był wystraszony, ja również. Ból nie ustępował, a ja z każdym jego nasileniem bałam się coraz bardziej. Miałam tylko nadzieję, że to nic poważnego i z naszym dzieckiem będzie wszystko dobrze...

Autorka: i jak tam wasze odczucia kochani?🫣

~Despite the storms~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz