Pierwszy dzień w szkole. Pierwsze lekcje. Pierwsze dni bez Severusa.
Nie byłam przyzwyczajona do czegoś takiego, ale w końcu nadszedł odpowiedni na to czas.
Przy śniadaniu dostaliśmy plany lekcji.
- Który dzisiaj?- Krzyczeli Gryfoni.
-Czwartek!- Odpowiadali niezastąpieni Krukoni.
-Śniadanie 8.00 ... Zielarstwo... Przerwa... Transmutacja... Zaklęcia... Lunch... Historia magii... Obrona Przed Czarną Magią... Przerwa... Obiad... - mruczałam pod nosem. To się nazywa pracować na pełen etat!
Wszyscy zjedli śniadanie i prefekt zaprowadził nas do szklarni gdzie czekała na nas nauczycielka:
-Dzień dobry dzieci! Nazywam się profesor Sprout i będę uczyć was zielarstwa! Zapraszam do środka!- Po czym nauczycielka wskazała ręką najmniejszą szklarnię stojącą centralnie za nią. Co z tego, że była najmniejsza, skoro i tak przewyższała mój dom o co najmniej 6 łokci?!
Zajęcia z puchonami. Na pierwszej lekcji pani ... Jakby to powiedzieć... "Wprowadziła nas w świat przyrody". Inaczej podstawa: jak dbać o NIEMAGICZNE kwiatki i rośliny, o jakich roślinach będziemy się uczyć i tak dalej...
Lekcja nareszcie się skończyła. Poszłam z resztą grupki w stronę magicznych schodów. Kiedy stanęliśmy przed portretem coś mi zaświtało- Gruba Dama! Kobieta krągła i z widoczną krzepą stała na pięknym obrazie przedstawiającym oprócz niej łąkę o lekkich barwach żółci i zieleni.
- Hasło!- Wyrwała mnie z zamyśleń Gruba Dama.- Prefekt wam je wczoraj mówił!
Faktycznie! Coś mówił! Ale co dokładniej... Tak byłam wtedy śnięta, że nic nie usłyszałam.
-Mimbulus Mimbletonia!- nagle z ściany wyszedł duch. Ten sam, co rozmawiał przy śniadaniu z starszymi klasami.
- Prawie bezgłowy Nick!- krzyknęła Gruba Dama.- Co roku zjawiasz się w tym samym miejscu o tej samej porze! Nie podpowiadaj im, bo sami się nie nauczą!
-Nie bądź taka surowa! Miotłę połknęłaś?- Zaśmiał się Nick.
Dama, mimo iż wyraźnie obrażona, odchyliła obraz tak, byśmy mogli przejść na drugą stronę. Pokój wspólny Gryffindoru był piękny! Kominek... Wygodne fotele... Stolik do grania w szachy... Po prostu przytulnie! Przeszłam przez pokój i zaczęłam się wspinać po schodach naszej wieżyczki, by dojść do pokoju, w którym spałam. W pokoju mieszkałam z trzema dziewczynami: Sophie Nelson- niska, lekko okrągła brunetka z zielonymi oczami, zamknięta w sobie na Amen. Rozalie Krinkle-ciemnoskóra dziewczyna o czarnych, kręconych włosach, piwnych oczach i chudej talii,lekko skryta. Ashley Bright- wysoka blondynka, tak zwana "modnisia", ubrana w różowe ciuchy, oczy niebiesko-szarawe, energiczna i ruchliwa dziewczyna. Mimo wszystkich wad i zalet, chyba najłatwiej zaprzyjaźnię się z Ashley , pełnej życia dziewczynie, takiej jak ja.
Reszta dnia minęła mi na zapoznawaniu się na lekcjach z regulaminem oraz ogólnym wprowadzeniem wszystkich dzisiejszych przedmiotów. Gdy już kładłam się spać myślałam o tym, że skoro tak jestem zmęczona pierwszym dniem, to co będzie dalej?
CZYTASZ
Przysięgam Uroczyście, Że Knuję Coś Niedobrego [do korekty]
Fanfiction"Wtedy zrobiłam coś, czego sama się nie spodziewałam: podbiegłam do niego i go pocałowałam. James, zaskoczony, przez chwilę nie wiedział, co zrobić, po czym wsunął rękę w moje włosy i oddał pocałunek namiętnie. Nie pamiętam, ile się całowaliśmy, ale...