Rozdział 18 Koniec roku pierwszego!

911 84 3
                                    

Trzymając w ręce oceny z tego roku szkolnego czułam, że opadła mi szczęka- same W, no dobra, jedno Po- z zielarstwa. Ash spojrzała mi przez ramię i aż pisnęła:

- Masz lepsze oceny niż ja! - trochę się pewnie zawiodła. Ona miała jedno W i reszta Po. Zachichotałam.- No co? Nie ma się czym chwalić!- W tym momencie James przestał gadać z kumplami i spojrzał na Ashley.

Gdy to zauważyła, zemdlała. Serio? Popatrzył na mnie. Szybko oderwałam wzrok i popatrzyłam na Roz. Jakby wyczuła moje spojrzenie, zerknęła się na mnie i uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech. Wiedziała, o co mi chodzi. Wstałyśmy w tym samym momencie, podeszłyśmy do śpiącej królewny, ja wzięłam ją za ręce, Rozalie za nogi i spróbowałyśmy ją podnieść. Nic. Wstał Potter i bez większego wysiłku podniósł ją, po czym wyszedł sali. Pobiegłyśmy za nim, a za nami również reszta zgrai. Gdy tak biegliśmy do skrzydła, Ashley się obudziła. Gdy tylko zauważyła, kto ją niesie, uśmiechnęła się szeroko.

-Mój wybawca...- zatrzepotała urokliwie rzęsami, jak jakimś filmie.

Już się podniosła, by spróbować go pocałować, gdy James puścił ją i powiedział:

-To po co my tu leziemy?! Chodźcie, może jeszcze coś zjemy.- skinął na chłopaków i już biegł do Wielkiej Sali.

My nie miałyśmy nic więcej do roboty, tylko wrócić do dormitorium. Udało mi się znaleźć ciekawą informację o Grubej Damie, może w końcu mnie polubi.

-Podobno pięknie pani śpiewa. - zwróciłam się do pulchnej kobiety.

-Ja? Skąd.. - Dama machnęła ręką.

-Niech mi pani coś zaśpiewa! Proszę!

- No dobrze...- Wtedy usłyszałam najwyższe dźwięki życiu. Pewnie byłyby jeszcze głośniejsze, gdybym nie włożyła do uszu korków. Popatrzyłam na kobietę. Skończyła.

-Pięknie! - powiedziałam jak gdyby nigdy nic.

-Dziękuję,dziękuję...

-Mimbulus Mimbletonia! - powiedziałam rześko i wkroczyłam do pokoju wspólnego, a potem do naszego pokoju.

Gdy Soph przyszła, już dawno siedziałyśmy przy płaczącej Ashley i ją pocieszałyśmy.

-Może to nic nie oznacza... - Niestety, przez to, co parę miesięcy temu usłyszałam, nie mogłam tego potwierdzić.

Ashley płakała tak jeszcze długo, długo ją pocieszałyśmy, aż poszła do łazienki. Wzięła prysznic- było to słychać, lubi sobie wtedy pośpiewać- oraz zmyła rozmazany makijaż. W jej wieku make-op? Ale po niej można wszystkiego się spodziewać.

Czekałyśmy na pociąg z Hogwartu. Czekaliśmy, cała szkoła czekała na pociąg do domu, tego prawdziwego. Tym razem Sophie była z nami w przedziale, bo wcześniej nie mogła. Dziewczyny ciągle o czymś - lub kimś - gadały, a ja, nie wiem dlaczego, zastanawiałam się, jakie będzie hasło w przyszłym roku do pokoju.

-A ty jak uważasz? - szturchnęła mnie Ash.

-C...co? - Zachwiałam się.

- W kim zakochał się z nas Potter, cały czas wodzi za naszą grupką wzrokiem. - Nie mogłam odpowiedzieć. - Na pewno nie we mnie, to zauważyłyśmy, ale w takim razie kto jest jego "wybranką"?

-N...Nie wiem...- wyjąkałam żałośnie.

-No bo w sumie, kto to może wiedzieć?- Nie zauważyła mojego wymigania się. Uff.

W pociągu było spokojnie. Każda zajmowała się czymś innym. Poszłam do toalety. Przechodząc usłyszałam głos Pottera:

-Ale jak się z nią obejść?

-Z tą świnką?- Syriusz prychnął.

-No weź, ma sobie dużo uroku... I takie piękne imię...

- Co ci da imię Sophie?!

Sophie?! Ale z niego playboy! Masakra.

- A co z Ash, w której się podkochiwałeś i z Rozalie, a co z tą ślizgonką, jak jej tam... Narcyzie?

-Eeee...- James się jęknął. Nie chciałam tego słuchać. Pobiegłam w wiadomym celu do łazienki, po czym wróciłam zdyszana.

- Spóźniłaś się na słodycze! - radośnie wykrzyczała.- Nie martw się, wzięłam dla ciebie trochę. - Wyciągnęła woreczek słodyczy i pomachała mi nim prze nosem, po czym upuściła w moje wystawione ręce.- Nie ma za co -Uśmiechnęła się.

Znowu znajomy dźwięk- ciuf ciuf!

Przysięgam Uroczyście, Że Knuję Coś Niedobrego [do korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz