Rozdział 29 Nowe Życie i Stara Śmierć

1.3K 83 25
                                    

Info pod postem \/
---------------------------------

KILKA MC-Y PÓŹNIEJ:

Drogi pamiętniczku!

Na pogrzebie Ashley niemal straciłam przytomność. To była tragedia. Rozalie też nie czuła się dobrze, myślami była gdzieś indziej. Ręce mi się trzęsą jak to piszę. Na szczęście James ciągle jest ze mną.
Zdałam wszystkie owutemy i mam licencję na teleportację, Potter też. Zostaliśmy aurorami, natomiast Roz została niańką dla czarodziejskich dzieci. Ja, James, Peter, Syriusz i Remus należymy też teraz do Zakonu Feniksa: organizacji stworzonej przez Albusa po to, by walczyła z Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Tuż przed zakończeniem roku szkolnego dałam profesorowi Slughornowi małą złotą rybkę. Ucieszył się bardzo i wzruszył.
Wprowadziłam się do Jamesa i niedługo po tym zamieszkaliśmy w Dolinie Godryka, gdzie się urodził. Mamy bardzo miłą sąsiadkę: Bathildę Bagshot, autorkę "Dziejów Magii". Opowiada nam dużo historii o młodym Dumbledorze.
Niestety Mapa Huncwotów trafiła w ręce Filcha i teraz leży wśród innych zakazanych rzeczy.

Jestem dumna z tego, że tyle osiągnęłam, ale ciągle zdarza mi się rozmyślać o tym, co zrobił Severus.
Niedawno zmarli moi rodzice, a Petunia ze swoim mężem, Vernonem Dursley'em odziedziczyła po nich dom. Dostałam od Tuni dość nietypowy prezent: dość SPECYFICZNY, by nie mówić brzydki wazon. Stoi teraz w naszym salonie. James kupił czarnego kota, jest bardzo przymilny i kochany.
Tyle się stało...


4 LATA PÓŹNIEJ:

Drogi pamiętniczku!

James mi się oświadczył, a ja się bez wahania zgodziłam. Jestem bardzo podekscytowana, bo bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Od dawna tego chciałam i nareszcie się udało! Niesamowite, dopiero co kilka lat temu naśmiewał się z moich rudych włosów, za co dostawał z liścia...
Na ślub zaprosimy cały Zakon. To będzie niezapomniany dzień.
Przepraszam, muszę kończyć, mój NARZECZONY mnie woła.


5 LAT PÓŹNIEJ

Drogi pamiętniczku!

Powiedziałam dziś mężowi, że jestem w ciąży. Nie posiada się ze szczęścia. Biega teraz po domu wykrzykując imiona, jakie nasze dziecko mogłoby mieć, a ono dopiero urodzi się pod koniec lipca.
Zrobiliśmy sobie wolne od pracy, Zakon nie miał nic przeciwko.


ROK PÓŹNIEJ:

Drogi pamiętniczku!

Daliśmy synowi imię Harry. Jednak bardzo się niepokoję, bo Dumbledore powiedział, że dotyczy go przepowiednia, że będzie walczył z Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Kazał rzucić zaklęcie Filiusa i sam chciał zostać Strażnikiem Tajemnicy, jednak wybraliśmy ojca chrzestnego Harry'ego - Syriusza. On się jednak nie zgodził i kazał uczynić strażnikiem Petera, co chyba było dobrym pomysłem, w końcu nikt nie będzie podejrzewał takiej szarej myszki jak on.
Odwiedziliśmy z Harry'm i Jamesem Hagrida. Mały o mały włos nie wyrwałby mu całej brody. To było takie zabawne...


9 MC-Y PÓŹNIEJ:

Drogi pamiętniczku!

Niedawno Harry skończył roczek. Na herbatkę urodzinową zaprosiliśmy Blacka, jednak nie mógł przyjść - sprawy Zakonu Feniksa, zrozumiałe. Przysłał jednak prezent Harry'emu: małą, latającą miotełkę. Rozbił już wazon od Tuni oraz prawie zabił kota. Jednak James ma przeczucie, że też będzie Szukającym. Wysłaliśmy Syriuszowi zdjęcie, jak nasz synek śmiga i list z podziękowaniami.
Odwiedził nas też parę dni temu Peter. Był jakiś niemrawy i przekazał złe wiadomości: podobno Rozalie Krinkle i Sophie Nelson nie żyją.
Moje wszystkie przyjaciółki.
Jednak nie mogę się załamać. Dla Jamesa. Dla Harry'ego.
Nadal nie wykonujemy misji dla Zakonu Feniksa.
Coraz bardziej się niepokoimy.


2 MC-E PÓŹNIEJ, RZECZYWISTOŚĆ

Siedzieliśmy wieczorem w salonie przy kominku. Harry siedział mi na kolanach i próbował łapać chmurki wyczarowywane przez ojca. Miał z tego wielką radochę.
Nagle James przeraził się nie na żarty. Wstał i powiedział:
-To on. Weź małego i idź na górę, ja go zatrzymam. - rzekł i popchał mnie w stronę schodów. Wyczarował patronusa z wiadomością, który zgrabnie pogalopował w dal. Wzięłam synka do naszego pokoju. Włożyłam go do łóżeczka, a sama zajęłam się barykadowaniem drzwi.
-Nie martw się Harry, kocham cię, wszystko będzie dobrze, wszystko będzie... - zaczęłam pocieszać synka ale przerwał mi huk i dźwięk zaklęcia.
-AVADA KEDAVRA! - formułka odbijała się od ścian jak kauczuk. Stałam jak sparaliżowana.
Drzwi otworzyły się z hałasem, a w nich stał sam Lord Voldemort. Wykrzywił twarz w czymś, czego nie można nazwać uśmiechem. Złapał mnie za włosy i odciągnął od łóżeczka. Resztką sił dźwignęłam się i stanęłam między Harry'm a Voldemortem, błagając.
-Proszę, nie zabijaj go, weź mnie, nie Harry'ego...
-Milcz, głupia...!- powiedział ostrym tonem i znowu mnie odciągnął.
-Błagam, nie rób tego! Zostaw Harry'ego, mnie zabij! - nie poddawałam się.
I tak poświęciłam życie dla mego jedynego syna, gdy blask morderczego zaklęcia odbił się od mojego tułowia. Zapewniłam mu ochronę.
Na drugim końcu kraju mała, złota rybka odwróciła się brzuszkiem do góry...
Natomiast Harry został sam.

KONIEC

-----------------
Dostałam nominację do LBA. Jeżeli już je wykonam, to na mojej drugiej opowieści, którą niedawno za zaczęłam. Na nią też zapraszam.
I mam do was ważne pytanie:
Chcecie oprócz tej historii i mojej drugiej jeszcze jedną opowieść ff z Harry'ego Pottera?
Napiszcie w komentarzach, to dla mnie ważne.
Buziaki :*
ManyiQ

Przysięgam Uroczyście, Że Knuję Coś Niedobrego [do korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz