„Cały czas przy tobie jestem"

772 30 1
                                    

To ten dzień, kolejny raz chowam swojego rodzica niby nie wydaje się to obce aczkolwiek w tym wieku się tego nie spodziewałam
Popatrzyłam na siebie w lustrze
Miałam na sobie czarny garnitur i włosy które postanowiłam lekko zaczesać do tyłu
Dasz radę Jauregui, przeżyłaś to raz to dasz i drugi tym razem masz wsparcie
Jak na zawołanie usłyszałam stukot szpilek i nie odwracając wzroku od lustra ujrzałam za sobą Brunetkę
Wyglądała bosko, miała na sobie czarną sukienkę opinająca jej ciało którą przykryła długim płaszczem włosy równie podobnie miała rozpuszczone tylko tym razem je wyprostowała, kiedy się obróciłam dostrzegłam na jej twarzy lekki makijaż który dodawał jej uroku
Popatrzyłam w te czekoladowe oczy i ujrzałam w nich troskę i współczucie

-Hej przystojniaku- zaśmiała się i poprawiła kołnierz mojej koszuli
-Wyglądasz w tym garniturze bardzo seksownie- splotła ręce na moim karku a ja ochoczo wpatrywałam się w jej pełne wargi

-Cabello czy widziałaś się już w lustrze?- obróciłam nas w stronę wskazanego miejsca i stanęłam za kobietą trzymając dłonie na jej tali
Nasze spojrzenia się krzyżowały ale nie odzywałyśmy się słowem
-Jak ja mam cię nie wziąć tu i teraz co?- syknęłam w jej ucho i zjechałam rękoma na biodra, zauważyłam że na skórze brunetki pojawia się gęsia skórka na co się głupio uśmiechnęłam
Kocham to jak na nią działam

-Moi rodzice zjawią się na pogrzebie- zmieniła temat i odwróciła się w moją stronę

-To miło z ich strony- posłałam jej uśmiech i skierowałyśmy się w stronę wyjścia

-Ja... chodziło mi o to co jest między nami- zaczęła temat a ja się zatrzymałam
-Przecież jak zauważą nas we dwie to zaczną coś podejrzewać, co mam im powiedzieć- bawiła się palcami ewidentnie bojąc się mojej odpowiedzi

-Camz chodźmy, coś się wymyśli prawda?- wymusiła uśmiech i pokiwała głową

Podjechałyśmy pod salę pożegnalną, tam miało odbyć się ostatnie pożegnanie ojca
Na samą myśl przechodziły mną nieprzyjemne dreszcze i chciało mi się wymiotować
Na miejscu stało już pare samochodów miedzy innymi widziałam swojego brata razem z młodą i dużo znajomych ojca
Pogrzebem jak ustaliliśmy zajął się Chris a ja miałam zakończyć cały gang

-Lo, pamiętaj że cały czas przy tobie jestem- poczułam ciepło rozpływające się po całym moim ciele co było bardzo przyjemne bo od rana chodzą po mnie same nie przyjemne uczucia
Złapała delikatnie moją dłoń a ja ją ścisnęłam
-Dziękuje- wyszeptałam i wyszłyśmy z auta

Pierwsze co, to poszłam sprawdzić czy wszystko się zgadza
Stanęłam na środku jak wryta i ujrzałam jak Taylor patrzy na trumnę, stała tam sama ale trumna nie była jeszcze otwarta
Nie czekając ruszyłam przed siebie
-Lauren! stęskniłam się za tobą- małe ciałko wtuliło się we mnie a ja ją podniosłam i zaciągnęłam się zapachem jej słodkiego szamponu

-Ja za tobą też Tay- tym razem we dwie spojrzałyśmy na trumnę i tkwiłyśmy w ciszy

-Czy to znaczy że nie zobaczę już więcej tatusia?-zrobiła smutną minę a moje serce pękło na pare kawałków
To jeszcze dziecko a musi przeżywać takie okropne rzeczy

-Wiesz co ci powiem- popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem ale nie płakała
Jest silna
-Tatuś razem z mamusią zawsze bedą w twoim serduszku- wskazałam na jej klatkę piersiowa a ta wtuliła się w moją szyję
-Dobrze ale ty z Chrisem zostańcie tutaj okej?- wskazała na podłogę a ja się lekko uśmiechnęłam i pokiwałam głową na tak
Rozejrzałam się w okół i zauważyłam ze zebrało się już naprawdę dużo ludzi
W tym też zajechali motocykliści w skórzanych kurtkach

-Popatrz kto tam jest- wskazałam na młodsza kopie Cabello do której dziewczynka od razu wyrwała, Ja w tym czasie złapałam kontakt z jej starszą siostrą która rozmawiała z moim bratem
Patrzyłam jak Chris bezczelnie łapie za dłoń brunetki i lekko ją okręca a ta się do niego śmieje
Zaraz wybuchnę przysięgam

Już miałam do nich iść kiedy zatrzymali mnie goście składając kondolencje

Camila pov:
-W takim razie zobaczymy się później madame- uśmiechnął się do mnie i pocałował moja dłoń
Gentlemen
Widziałam jak zielonooka co chwile na nas zerkała ale my tylko rozmawialiśmy, nic więcej
Rozglądałam się po sali zapełnionej ludźmi, wszyscy byli ubrani na czarno elegancko jedni trochę mniej co od razu przykuło moją uwagę
Grupa mężczyzn w skórzanych kurtkach stała przy stoliku i popijali jakiś sok
Chociaż domyślam się że nie był to tylko sok
Obserwowałam ich bacznie dopóki nie podeszła do mnie czarnowłosa

-Widziałaś się już z rodzicami?- jej wyraz twarzy nie wyrażał żadnego uczucia

-Nie, gdzie są?- Nim się obejrzałam ujrzałam moich rodziców którzy szczelnie przytulają Lauren i mówią że jest im przykro

-To naprawdę kochane że się tu zjawiliście- uśmiechnęła się smutno a w tym czasie ja witałam się z rodziną

-Lauren mamy dla ciebie świetną propozycje- moja matka się uśmiechnęła a ja zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi
-Niedługo wyjeżdżamy z Camilą do rodzinnego miasta- popatrzyłam ze zdziwieniem na rodzicielkę
Sama nic nie wiedziałam że lecimy do Cojimar!
Ta tylko dalej się uśmiechała
-Może chcesz jechać z nami, na pewno oderwałabyś się od tego, a Camila z chęcią podzieli z tobą swój pokój

-Nie chce przeszkadzać to raczej rodzinny wyjazd-

-Ależ nie przeszkadzasz kochanie, jedziesz z nami bez wymówek, prawda Camila- ojciec na mnie popatrzył a ja w jednym tempie pokiwałam głową na tak
W sumie taki wyjazd do Kuby razem z Lauren nie może być zły, może być całkiem ciekawie
Przy okazji oderwie się od rzeczywistości
Reszta uroczystości odbyła się w tradycyjny sposób
Brat Lauren wygłaszał ostatnią mowę i ostatecznie pochowali ojca Lauren obok grobu jej matki
Przez cały czas stałam obok kruczoczarnej której serce łamało się na każde słowo jakie powiedzieli
Widziałam jak walczy ze sobą aby się nie popłakać
Na dworze się już ściemniało a deszcz lekko kropił, siedziałam na murku patrząc jak Lauren rozmawia z całą grupką mężczyzn i ostatecznie wyrzucają swoje kurtki i je podpalają, to pewnie jakiś etap zakończenia

-Jest jej z tym bardzo ciężko- usłyszałam męski głos a chłopak usiadł obok mnie

-Tak, właśnie widzę- spojrzałam na samotną kobietę która wgapiła się w jasne płomienie

-Wiesz Camila- westchnął i poczułam jak dotyka mojej dłoni, popatrzyłam to na nie a to na chłopaka który wpatrywał się przed siebie
-Zmieniłaś ją kompletnie, kiedy ja chciałem aby skończyła z tym wszystkim w życiu się nie zgodziła plus jeszcze mnie wyśmiała
Zmieniasz ją na dobre i jestem co za to wdzięczny, chce żeby moja siostra dobrze cie traktowała, dlatego robie te wszystkie gesty- uśmiechnął się w moją stronę a ja zauważyłam że zielonooka się w nas wpatruje
-Uwierz że oprócz pragnień seksualnych ma również marzenia i na pewno bierze cie w nich pod uwagę- poczułam przyjemne uczucie rozlewające się w mojej klatce piersiowej i nawet nie zauważyłam ale szczerzyłam się do niej jak głupia

—-

Wybaczcie, że tak późno
Weekend a ja mam jeszcze więcej roboty niż w tygodniu, ale nie narzekam na piąteczek
Jak tam wasze plany na weekend?

SEX FRIENDS- camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz