Camila's POV
Popatrzyłam przed siebie
Biała karta, wszystko było puste, jakby nic nie było realne, miałam na sobie biała sukienkę była piękna
Gdyby nie mały detal
To krew, spływająca mi po nogach i brudzących przy tym całą sukienkę
Tym razem cała podłoga była we krwi a moim oczom ukazała się moja rodzina razem z Lauren-To twoja wina- powtarzali w kółko a mi zakręciło się w głowie
To twoja wina Camila
-Jesteś potworem, jak mogłaś to zabić- te zdania co chwilę obijały się echem a ja opadłam na kolana-Nie! Nie! Nie!- zaczęłam krzyczeć ale wszyscy zniknęli
Co tu się dzieje do cholery
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia
-Camila- popatrzyłam w gore i ujrzałam zielone tęczówki-To nie moja wina!- krzyknęłam po raz kolejny, ale nagle ktoś mną szturchnął a moje powieki się uniosły
Rozejrzałam się po pokoju
Cholera, te koszmary nie dają mi spać-Camz, to tylko sen oddychaj- usłyszałam jej głos i automatycznie rozluźniłam wszystkie swoje mięśnie, złapałam kurczowo za jej ciało i wtuliłam się w nią jak tylko mocno mogłam
-Chcesz mi go opowiedzieć?- głaskała kojąco moje włosy przy czym mój oddech powoli się normował
-Wszędzie była krew, za każdym razem krwawię- głos mi się załamał i czułam jak czarnowłosa przyciąga mnie mocniej wciągając zapach mojego szamponu
-Camila jestem przy tobie, jesteś przy mnie bezpieczna, gwarantuje ci to kochanie- pocałowała mnie w czoło a przez moje ciało przeleciało setki motyli
-Kocham cie Lo- wyszeptałam w zagłębieniu jej szyi a ta odpowiedziała mi szepcząc i ponownie zasnęłyśmy wtulone w siebie
-
Ally powinna się tu pojawić lada moment, na szybko założyłam szare dresy i luźną koszulkę a włosy związałam w luźnego koka
To tylko Ally prawda?
Z racji, że Lauren musiała ponownie zacząć prace w mieszkaniu byłam ja z gosposią
To tylko kilka godzin a ja już cholernie za nią tęsknieUsłyszałam przekręcanie zamka i wiedziałam, że moja cholerna menadżerka nie potrafi z kultura zadzwonić do drzwi, przewidując jej wejście wstałam pospiesznie z kanapy i powitałam przytulasem niska kobietę
-Tęskniłam Cami- gładziła moje plecy a ja zrozumiałam, że brakowało mi jej
-Ja też Ally- oderwałam się od blondynki i przeszłyśmy na kanapę
-Tak więc słucham tego twojego wytłumaczenia- zrobiła palcami cudzysłów a ja westchnęłam, to się musi stać
Dasz rade Camila, wdech, wydech
Patrzyłam jak kobieta zakłada nogę na nogę i niecierpliwie czeka-Byłam w ciąży- czułam cały ciężar tych słów i razem z Ally w to nie dowierzam
Dalej nie mogę sobie tego uświadomić, to wydaje się takie nierealne-Jak to byłaś- widziałam, że samym faktem już się zdziwiła ale teraz była przerażona
-Poroniłam- słowo ledwo co przeszło mi przez usta a przyjaciółka lekko przymknęła oczy
Patrzyłam jak walczy z płaczem i zagryza nerwowo wargę-Cami cholera, ja przepraszam- wyszeptała ze złamanym głosem, a ja nie czekając wtuliłam się w jej ciało, wiedziałam, że mam w nich wszystkich wsparcie i to było cudowne, cokolwiek by się działo oni wszyscy przy mnie są i bedą mnie wspierać
Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy z Ally o wyjeździe i mojej sytuacji i stety lub nie przeszłyśmy do spraw mojej kariery
To nie tak, że tego nie lubię, w cholerę nie wiem na czym stoimy z Lauren a Ally potrzebuje wyjaśnień-Tak wiec, co jest miedzy tobą a Lauren w zasadzie to co się działo- tym razem siedziałyśmy w kuchni a niezdrowe jedzenie dogrzewało się w piekarniku
-Chciałabym ci to powiedzieć, sama nie wiem Ally, ale ona jest inna, opiekowała się mną przez cały czas- uświadamiam sobie coraz więcej, cholera ta kobieta zmieniła moje życie, martwi się o mnie jak i troszczy
Kocham ją, cholernie ją kocham
-Kocham ją a ona mnie- popatrzyłam w ciemne tęczówki kobiety w których dojrzałam szczęście-Jestem na ciebie zła bo jeśli coś ustalamy to tak jest, ale widzę, że jesteś z nią szczęśliwa Cami- wzięła głęboki wdech i wydech, a ja zagryzłam wargę, co ja poradzę to przez te zielone tęczówki!
-Dobra, zrobimy tak, że narazie to zostawimy i tak wszyscy myślą, że jesteście razem--Tylko ja nie wiem czy my...- Popatrzyłyśmy w stronę drzwi a naszym oczom ukazała się ciemnowłosa
Moje serce zabiło dwa razy szybciej kiedy ujrzałam w jej rękach piękny bukiet kwiatów-Nie wiedziałam, że mamy gości- podeszła bliżej a ja popatrzyłam na Ally która lekko się uśmiechała
-Tak się składa, że naprawiam wasze błędy Lauren- poklepała ją po ramieniu a ta zmarszczyła brwi niezrozumiale
-Nie ukryjecie nic przed paparazzi, macie nawet swój fandom Camren- Zaśmiała się a my razem z nią
To takie głupie ale sprawia mi tyle szczęścia
Popatrzyłam na Lauren która co chwilę zerka na mnie i Ally, dając jej ewidentne znaki, że chce zostać ze mną sam na sam-Będę się zbierać dziewczyny, pamiętaj Cami że jestem też twoją przyjaciółką i zawsze możesz mi się wygadać- przytuliłyśmy się na pożegnanie i kobieta wyszła z mieszkania
- minęło tylko kilka godzin a ja tak cholernie się za tobą stęskniłam- poczułam jak przytula mnie od tyłu i lekko całuje mnie w głowę, kurna w moim brzuchu rozległo się teraz tysiące motylków a serce miękło
Mały gest a ja wymiękam-Ja za tobą też Lolo- obróciłam się w jej stronę i złączyłam dłonie na jej karku
Popatrzyłam w jej zielone oczy, były takie jak zawsze ale inne, dwa szmaragdy świeciły się inaczej, kiedyś było można powiedzieć że tylko rzeczowo a teraz widać w nich tyle miłości i troski
-Dla kogo jest ten bukiet- uśmiechnęłam się podstępnie bo wiem, że nie jest to dla niej codziennością, Lauren nie jest romantykiem ale dla mnie kupiła kwiaty-Hmm, jest dla pięknej kobiety- udawała w śmieszny sposób, że myśli i kontynuowała
-Jaka ona jest -
-Jest cudowną osobą z bardzo dużym sercem, jest bardzo silną kobietą w którą nie śmie wątpić, jest utalentowana i ma przepiękny głos, ma piękne brązowe oczy w które kocham patrzeć- przejechała dłonią po moich włosach a ja przymknęłam oczy dając się ponieść wszystkim możliwym uczuciom
-Jest kobietą moich marzeń, która pomogła mi ponownie się otworzyć, jest też uparta ale nie martw się bo to też w niej kocham no i ma też cudownie duży kubański tyłek - uśmiechnęłam się i popatrzyłam na kwiaty które mi podarowała, zaciągnęłam się ich zapachem i popatrzyłam na zielonooką-Kocham cię Camz- ponownie te trzy słowa które wywołują, że się rozpływam a moje serce się topi
-Kocham cię Lo- złapała za mój policzek i lekko uniosła mój podbródek, po chwili czułam smak jej ust, chciałam przedłużyć pocałunek ale ta go przerwała, zmarszczyłam zniesmaczona brwi i popatrzyłam na kobietę
-Zakładaj bluzę, jedziemy na randkę Cabello- poczułam jak się odrywa a sama zostałam w niemałym szoku
No tak Lauren...——-
Bardzoooo dużo miłościi
CZYTASZ
SEX FRIENDS- camren
Storie d'amore-Camila mówiłam ci żebyś tam nie szła, tam jest niebezpiecznie- usłyszałam przez komórkę i od razu się rozłączyłam, rozumiem że się o mnie martwią ale chyba sobie poradzę no nie? -Czy to nasza słynna Camila Cabello przyszła się zabawić?- poczułam od...