„Martwisz się o mnie?"

1.2K 41 2
                                    

Ubrałam na siebie opinająca moje ciało czarną sukienkę i na to kurtkę jesnsową
Za 5 minut miałam się spotkać z Zaynem pod barem
-Część jesteś już- powiedział i przyczepił mi do kurtki naszywkę, były to dwie kropelki krwi domyślałam się że było to logo gangu

-Na pewno wyjdę stamtąd cała i zdrowa?- miałam pewne wątpliwości bo to do chuja gang a ja jestem zwykłą piosenkarką
Chociaż nie powiem że zwykła zemsta na Shawnie poprawi mi humor
Chłopak zaprowadził mnie na takie jakby zaplecze gdzie moim oczom ukazał się bar i pare kanap na których siedzieli starsi faceci w czarnych skórzanych kurtkach, jeszcze przed wejściem ogromny facet chyba jakby ochroniarz sprawdzał czy mamy przypinki

-Usiądź sobie przy barze, szef ma do ciebie podejść i porozmawiać- posłuchałam chłopaka i grzecznie usiadłam na hokerze przy ladzie
Totalnie nie wiedziałam że znajduje się tu takie pomieszczenie to jakby taki drugi lokal tylko trochę mniejszy
-Witam panienkę może coś do picia- ujrzałam mężczyznę z flirciarskim uśmiechem który mu odwzajemniłam, chyba mogę się jeszcze zabawić
-Może tylko wodę-

-Już się robi- nalał mi szklankę wody i dodał do niej lodu- co tu właściwie robi taka piękna kobieta- zapytał a ja poprawiłam swoją grzywkę

-właśnie wychodzi- usłyszałam za sobą tą chrypkę za którą tęskniłam ale i nie chciałam słyszeć
Zimna dłoń oplotła się w okół mojego nadgarstka i zostałam pociągnięta do jakiegoś holu

-Co ty sobie wyobrażasz- krzyknęłam do Lauren która wpatrywała się we mnie ze złością

-Kurwa Cabello wytłumacz mi lepiej co ty tu robisz- syknęła i puściła moją rękę, gdzie od razu poczułam nieprzyjemny chłód

-Mam pomóc wam w znalezieniu pieniędzy- przyglądałam się czarnowłosej która tylko prychnęła

-Nie wkurwiaj mnie nawet i wypierdalaj stąd- jak ona śmie w ogóle tak mówić myślałam że byłyśmy na koleżeńskich relacjach

-Nie będziesz mi mówić co mam robić- wyszeptałam i zbliżyłam się do kobiety nie powiem że ona potrafi mnie wkurwić zresztą ja ją chyba też

-Lauren nie przedstawisz mi swojej koleżanki- obje zwróciłyśmy wzrok ku mężczyzny prawdopodobnie ojca Lauren
Podeszłam bliżej niego i podałam rękę

-Jestem Camila, miałam podać kilka informacji o Mendesie- Facet wziął moją rękę i ją ucałował a za soba słyszałam tylko prychniecie czarnowłosej 

- Ojcze czy to konieczne, przecież bym sobie poradziła-

-Tak właśnie widziałem jak ty sobie radzisz, nawet nie potrafisz znaleźć tamtego zjeba który zwinął nam kasę- chodziło o tamtego faceta który się do mnie dobierał? Czy Lauren poświęciła się dla mnie, może jednak ma jakieś uczucia?
Popatrzyłam pytająco na kobietę ale ta tylko wpatrywała się zawiedziona w jeden punkt jakby wszystko w jej oczach się zapadało

-a wiec Camila, powiedz mi coś o tym całym chłopaczku- weszliśmy do biura mężczyzny i czułam na sobie wypalający wzrok czarnowłosej
Opowiedziałam facetowi wszystko co wiedziałam, w jakich miejscach Mendes przetrzymywał pieniądze jakie sprawy załatwiał i jakie nastawienie miał do tutejszego gangu, można powiedzieć że starszy nie wydawał się zły, był taki tylko w stosunku do Lauren

-W takim razie dziękuje Camila, zapłata będzie następnym razem- Wyszłam z pomieszczenia i słyszałam za sobą kroki dobrze wiedziałam kto za mną idzie ale postanowiłam to ignorować
Słyszałam jak dziewczyna za mną przyspiesza i zwinnym ruchem zostałam oparta o ścianę

-Następnego razu nie będzie- rozkazała a ja próbowałam wydostać się z jej uścisku

-Puść mnie Lauren, nie jestem twoją zabawką- wyjęczałam ale ta mnie nie posłuchała

-Puszczę jeśli obiecasz że więcej się tu nie zjawisz- Popatrzyłam na nią z kpiną ale ona tak na serio
Dlaczego jej tak na tym zależało, w czym jej przeszkadzałam

-Powtórzę kolejny raz, Nie roz-ka-zuj-mi- powiedziałam wbijając jej paznokcia w klatkę piersiowa przez co się odsunęła a ja odeszłam

-Cabello!- usłyszałam na odchodnym i obróciłam się do zielonookiej
-Dlaczego mi nie odpisujesz?-

-Może zapytaj Shawna co?- popatrzyłam na nią a ta ewidentnie nie wiedziała o co chodzi
-Naprawdę Lauren? będziesz teraz udawać głupią?- wszystkie światła zgasły a ja przez brak okiem w pomieszczeniu nie widziałam dosłownie nic
-Lauren?- wyszeptałam już ciszej bo muzyka z pomieszczenia obok przestała grać przez co czułam straszny niepokój
Nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi dłonią buzię na co podskoczyłam
-To tylko ja nie bój się- usłyszałam przy uchu tą cholerną chrypkę i od razu się rozluźniłam
-Mówiłam ci że tu jest niebezpiecznie, dlatego nie chciałam żebyś tu przychodziła -
Szeptała mi to wszystko a ja czułam się jak w jebanym śnie

-Martwisz się o mnie?- zabrałam jej rękę z moich ust ale nie puściłam, chciałam wiedzieć że jest przy mnie

-Po prostu nie chce żebyś się w to pakowała- usłyszałyśmy strzał i we dwie się skuliłyśmy a ja poczułam jak Lauren mnie obejmuję, po moim cielem rozeszło się przyjemne ciepło

-Chodź za mną tylko bądź cicho- splotła nasze ręce i zaprowadziła nas do ciasnego pomieszczenia coś typu schowek na miotły¿
Nasze ciała ocierały się o siebie z powodu bliskości
Czułam wzrok Lauren na sobie wiedziałam że jak popatrzę w górę ujrzę jej zielone tęczówki
Dalej czułam do kobiety cholerną złość ale przez to że byłyśmy tak blisko siebie, przez to że nasze ciała się o siebie ocierały, przez to że czułam jej oddech na mojej skórze, cała ta złość znikała
Co ona ze mną robi
Po chwili ciszy ponownie usłyszałyśmy strzały tylko że o wiele bliżej przez co pisnęłam
a na twarzy ponownie poczułam dłoń czarnowłosej
-Lo boje się- wyszeptałam a mój głos drżał
Przejechała dłonią po moim policzku i uniosła moją głowę tak że patrzyłam w jej zielone tęczówki

-Jestem tu Camz- szepnęła mi do ucha i połączyła nasze usta w pocałunku
Nasze wargi ocierały się o siebie a dziewczyna przejechała językiem po mojej dolnej, oczywiście udzieliłam jej dostępu i zaczęłyśmy walkę językami którą wygrała Lauren
Nie wiem ile tak tkwiłyśmy ale to co wtedy czułam jest nie do zapomnienia
Wargi zielonookiej smakowały nutką kawy i papierosami
Pytanie czy ona czuła to samo, czy dalej robiła to dla zakładu
oderwałam się od dziewczyny ciężko dysząc a Lauren popatrzyła na mnie lekko się uśmiechając

-Czemu się tak szczerzysz- zapytałam a ta przyciągnęła mnie tak że napierałam na jej klatkę piersiową a głowę ułożyłam w zagłębieniu szyi

-Przez to że nie możesz postawić mi oporu Cabello- próbowałam się odsunąć a ta przycisnęła mnie do siebie jeszcze mocniej i zjechała rękami na mój tyłek przez co wydałam z siebie cichy jęk

-Robisz to dla zakładu?- wyszeptałam w usta czarnowłosej a ona dała mi krótkiego całusa

-A od kiedy ty tak bardzo wierzysz Shawnowi co?- miała rację, dlaczego od razu mu uwierzyłam
-To było głupie, byłam pod wpływem alkoholu a ten pajac mną manipulował, od razu kiedy wytrzeźwiałam odwołałam zakład- patrzyła na mnie z miną smutnego pieska ale prawda była taka że kiedy mnie pocałowała to jej wybaczyłam

-Stawiasz mi kolacje Jauregui-

SEX FRIENDS- camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz