„Poradzę sobie z nim Lo"

1.1K 39 10
                                    

-Panienko? Czy panienka śpi?- otworzyłam oczy cała obolała i ujrzałam swoją gosposie
napierając na kanapę powoli wstałam a Mary złapała się za głowę

-Matko co się stało?- zapytała a ja nie wiedziałam o co jej chodzi, wstałam chwiejąc się i podeszłam do lustra
Miałam pod okiem ogromnego siniaka na pół twarzy
No tak Shawn...

-Czy wszystko okej Panienko?- ujrzałam Mary za sobą w lustrze

-Tak Mary dziękuję za troskę naprawdę- wymusiłam uśmiech pomimo bólu i poszłam do pokoju 

Nieznany      22:20
Zamierzasz mnie wystawić Cabello?

Nieznany       22:37
Niezła jesteś, nikt mnie nigdy nie wystawił;)

Nieznany        22:50
Następnym razem możesz dać znać

No nieźle kompletnie zapomniałam o Lauren musiała się naczekać ale nie poradzę nic na to że Shawna pojebało a ja mam rozwaloną twarz 
Poszłam poszukać dobrze kryjącego podkładu ale niestety wszystkie mi się skończyły
Ubrałam się i założyłam przeciwsłoneczne okulary i udałam się do galerii

Lauren pov:

-Lauruś chodź ze mną na zakupy- popatrzyłam na brunetkę która się do mnie kleiła

- Lucy nie mam teraz ochoty klepać się z toba po sklepach i nie nazywaj mnie więcej Lauruś- skrzywiłam się na przezwisko jakie mi dała i zepchnęłam z siebie dziewczynę
Po tym jak Cabello mnie wystawiła poczułam ogromną chęć pieprzenia się z kimś a to że Lucy zawsze jest chętna mi tylko pomogło 

-No proszę, dostaniesz niespodziankę jak wrócimy- złapała mnie za kroczę na co syknęłam
W sumie to przydadzą mi się jakieś nowe ciuchu prawda?

Jakimś wiec cudem znalazłyśmy się w aucie Vives i udałyśmy się w stronę galerii
Łaziłyśmy po wielu sklepach a ja robiłam jej za jakiś jebany wieszak

-Co myślisz o tej- wskazała na jakąś marną sukienkę a ja tylko mruknęłam
Z nudów zaczęłam rozglądać się po sklepie i nie dowierzałam
Czy to Cabello która mnie wczoraj ojebała
Nie wierze
Rzuciłam wszystkie ubrania jakie trzymałam na Vives i ruszyłam w stronę przymierzalni gdzie weszła Camila
Bez wachania weszłam do jednej z przymierzalni i ujrzałam brunetkę która stała bez spodni co dziwne miała na sobie okulary przeciwsłoneczne a mieliśmy połowę jesieni

-Kurwa Lauren nie strasz mnie tak- wyszeptała jeszcze przestraszona moim nagłym wejściem i próbowała się jakoś zasłonić

-Jakim prawem mnie wczoraj wystawiłaś Cabello- przyparłam ją do ściany a ta tylko lekko się trzęsła
Coś było nie tak
-I dlaczego masz okul...- zdjęłam jej okulary a moim oczom ukazał się ogromny siniak na jej twarzy, ta tylko spuściła głowę i milczała, równie podobnie do mnie tylko że we mnie już się gotowało co za chuj od razu wiedziałam że to Mendes
Od zawsze był pojebany, jego jebniete plany to on miedzy innymi wymyślił zabicie mojej matki

-Zabije go-wyszeptałam i chciałam wyjść z przymierzalni ale brunetka złapała mnie za nadgarstek

-Proszę nie odchodź- wyszeptała i wtuliła się w moją klatkę piersiową - poradzę sobie z nim Lo- zmarszczyłam brwi na przezwisko jakiego użyła ale nie powiem podobało mi się o wiele bardziej niż te od Vives
Dziewczyna dalej się we mnie wtulała a ja przez lustro przed nami miałam widok na jej idealny tyłek

-Lauren jesteś tutaj?- usłyszałyśmy we dwie a ja nie miałam pojęcia co mam robić
iść do Lucy czy zostać z Camilą

-To ta twoja „dziwka"?- zrobiła cudzysłów palcami i skarciła mnie wzrokiem, czułam się jakbym miała dostać opieprz za palenie papierosa od matki
Ułożyłam tylko ręce w proszący geście i wyszeptałam żeby się nie odzywała ale ta miała chyba inne zamiary

-Lauren naprawdę uważasz ze te majtki będą pasować- powiedziała głośniej i przycisnęła moją rękę do jej pośladka w tym samym momencie ujrzałyśmy jak Lucy odsłania kurtynę-
Mina Lucy w tamtym momencie była niezapomniana

-Ty fałszywa...- dokończyła trafiając ręką w mój policzek za który od razu się złapałam
Co ja poradzę, mówiłam jej kiedyś że tylko się z nią pieprze a ta uroiła sobie coś w głowie
Nim dziewczyna odeszła spojrzałam na Cabello którą ewidentnie bawiła cała ta sytuacja

-Przykro mi Jauregui jedna mniej- powiedziała i zaciągnęła jeansy na jej okrągły tyłek od którego nie mogłam oderwać wzroku

-Aleeee przynajmniej poprawiłam ci humor prawda?- chciałam pocieszyć się jakoś tą całą sytuacją

-od kiedy ci na tym zależy co?- i tu miała racje
od kiedy mi zależy?
czy w ogóle mi zależy?
-No właśnie, wiec po prostu odpuść Lauren, schrzaniłaś nie dobierzesz się do moich majtek-

-Dziś prawie to zrobiłam- popatrzyłam na nią z łobuzerskim uśmiechem a ta tylko pomachała głową

-Chciałabyś- powiedziała i już chciała wyjść ale złapałam ją za biodra przyciągając tyłem do swojego ciała
-To prawda cholernie bym chciała, ale kompletnie nie mogę cię rozgryźć Cabello- wyszeptałam jej do ucha a na jej skórze pojawiły się ciarki
Kocham to jak na nią działam
-Mój dojazd do domu właśnie stąd wyszedł wiec liczę na ciebie Cabello- przygryzłam jej płatek ucha a ta się ode mnie oderwała i popatrzyła mi prosto w oczy
Miała w nich coś tak niesamowitego
Pomimo tego jak bardzo uparta była i czasem nieznośna to jej oczy były tak bardzo spokojne i czekoladowe że można było wpatrywać się w nie godzinami

***
-Na pewno nie chcesz jechać do mnie?- zaproponowałam jej to bo wiedziałam do czego był zdolny Mendes ale ta uparła się że da sobie z nim rade a jak Camila się uprze to już nic nie zdziałam

-Nie Lo, wracaj do siebie ja sobie poradzę- i znowu te przezwisko czułam przez nie dziwne uczucie w brzuchu
Może to jakaś grypa?

-obiecaj że jak coś będzie się działo to dasz znać- popatrzyłam w tęczówki kobiety w których widziałam coś w rodzaju wdzięczności

-Dziękuję mój rycerzu w czarnym pick-upie odezwę się- brunetka się zaśmiała na co zrobiło mi się cieplej w środku
Boże Lauren to chyba serio jakiś wirus

SEX FRIENDS- camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz