„Od kogo są te kwiaty?"

944 32 3
                                    

Camila pov:
Przetarłam twarz rękoma czując ogromny ból głowy, nie tylko, na moim nagim ciele były rozwalone czarne włosy na co automatycznie sytuacje z wczorajszej nocy do mnie doszły
Kurna było tak gorąco
W sumie to z impreza szybko się skończyła a my mogłyśmy zostać z Lauren jeszcze w łóżku

-No witam- cholerna chrypka, która rano jest jeszcze bardziej mocniejsza, po moim ciele rozlało się niespodziewane ciepło a czarnowłosa popatrzyła mi w oczy
-Jak się pani spało?- jeździła wzrokiem po moim nagim ciele na co oblizałam wargi

-Oprócz tego że nie mogę chodzić to wszystko jest okej, a pani Jauregui- na mojej twarzy zawitał promienny uśmiech a czarnowłosa pochyliła się nade mną z chytrym uśmiechem

-Doprawdy? co takiego się stało?- zbliżyła swoją twarz do mojej i otarła nasze nosy o siebie

-Nie pamiętasz?- podniosłam kolano i otarłam się o bokserki kobiety

-Coś tam sobie przypominam Cabello- jej mimika twarzy automatycznie się zmieniła i jednym ruchem ode mnie odeszła przez co na moim ciele pojawiło się nieprzyjemne zimno
-Tak ogólnie to co z tym wyjazdem do ciebie?- zmarszczyła słodko brwi

-Często tak wyjeżdżamy, przynajmniej raz, dwa razy w roku, to taka tradycja, tam się urodziłam i mieszkałam- rozmarzyłam się na wspomnienie o moim rodzinnym domu, kocham Kubę całym sercem jego tradycje i kulturę można powiedzieć że to mój żywioł
Otrząsnęłam się i dalej kontynuowałam
-Wyjedziemy i przekonasz się do Kuby- posłałam jej przyjemny uśmiech a ta poruszyła sugestywnie brwiami

-Myśle, że jakaś kubanka już mnie przekonała- złączyła nasze usta w słodkim pocałunku co utwierdziło mnie w tym, że nie ma odwrotu

Czas mijał nam niemiłosiernie szybko a z Lauren było coraz lepiej, zapominała o wszystkim i wracała do siebie, jak to mówią czas leczy rany
Ja zajęłam się piosenkami a Lauren pracą, zatrudniła się w studiu tatuażu co bardzo dobrze jej wychodziło
Siedziałam w salonie z podkulonymi nogami myśląc nad wzrotkami piosenki i wpatrując się w obraz który podarowała mi ciemnowłosa
Jest tak piękny, kiedy się na niego patrzy pojawia się tyle inspiracji

-Panno Cabello, to dla pani niestety nie wiadomo od kogo- moim oczom ukazała się Mary z wielkim bukietem kwiatów
Były przepiękne, tylko od kogo?
Czy to możliwe aby Lauren nabrała romantyczności?
Wstałam z miejsca odkładając laptop i ruszając do staruszki na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech, dawno nikt nie sprawił mi takiego gestu, już zapomniałam ile szczęścia mi to daje 

-Myśli pani że...- popatrzyła na mnie znacząco a ja pokiwałam głową z uśmiechem od ucha do ucha

-Nie wiem Mary ale to by było coś prawda?- jako starsza przemiła kobieta Mary robiła mi za babcie, której bardzo mi brakowało

-Myśle, że tak Camilo, trzeba jej trochę czasu a okaże swoje uczucia-

W tamtym momencie czułam się jak głupia zakochana nastolatka, wpatrywałam się w bukiet myśląc o tym wszystkim to
musi być coś prawda?
Czy ona podarowała mi ten bukiet z miłości czy to możliwe aby Lauren coś do mnie czuła?
W zasadzie przez ostatni czas była dość uczuciowa to wszystko co się pomiędzy dzieje to nie tylko czyste podniecenie seksualne ale i uczucie
Bardzo przyjemne uczucie

Usłyszałam otwieranie drzwi i podbiegłam do przedpokoju, ujrzałam czarnowłosą, niestety w porównaniu do mojego jej humor był o wiele gorszy, mówiąc wręcz była wkurwiona
Nie odzywając się wtuliłam się do czarnowłosej, ta za to stała jak słup i nie odwzajemniła objęcia

-Dziękuję za kwiaty Lo- popatrzyłam na nią zdezorientowana a ta odpowiedziała mi zmarszczonymi brwiami

-To nie ode mnie Camila- ruszyła przed siebie a cały czar sprzed chwili prysnął
Czemu życie jest takie okrutne
-Od kogo są te kwiaty?- wskazała na bukiet w salonie, mam wrażenie ze była jeszcze bardziej wkurzona
-Kurwa Cabello od kogo są?!- krzyknęła a ja się wzdrygnęłam, w moich oczach ukazały się łzy a warga lekko drgała
Czułam się jak małe niewinne dziecko które było niepodstawnie oskarżone

-Nie wiem, myślałam, że od ciebie Lauren- powiedziałam jak najbardziej normalnym tonem a ta wzięła głęboki wdech aby się uspokoić, widziałam jak jej tęczówki powoli przestawały płonąć a sama jej postawa bardziej się rozluźniła
Po moim policzku spłynęła łza a ja pociągnęłam nosem
Jakim prawem mnie tak traktuje, nie wiem dlaczego była zła ale pod żadnym prawem nie może mnie tak traktować
To boli kurwa, od kiedy mnie to boli

Skierowałam się w stronę wyjścia biorąc po drodze kurtkę i wychodząc z mieszkania
wybiegłam bo słyszałam jak zaczyna do mnie krzyczeć i przepraszać, nie byłam w stanie teraz racjonalnie myśleć po prostu wsiadłam do auta i ruszyłam przed siebie
Łzy skapywały mi po policzkach ale szybko je przecierałam i dawno przekroczyłam dana mi prędkość

Nagle na moim telefonie ukazał się nieznany numer, zwolniłam i zatrzymałam auto na poboczu
-Halo?-

-Halo, Camila chciałem się upewnić, że dostałaś bukiet kwiatów- usłyszałam znajomy głos i zagryzłam dolną wargę

-Tak Austin dostałam, dziękuje to bardzo miłe z twojej strony- powiedziałam prawdę bo miałam jebaną nadzieje, że zrobiła to ciemnowłosa

-Nie ma za co, może chcesz się spotkać?- zaproponował a ja wiedziałam, że to będzie zle
Przecież dał mi kwiaty bez okazji i teraz zaprasza mnie na randkę?
Tak cholernie chciałam odmówić ale jednocześnie byłam zła na Lauren a Austinowi mogłam się wygadać

-Jestem obok parku, jeśli chcesz to możemy się przejść- zaproponowałam
Czy dobrze robię?
Lauren mnie zraniła dobrze o tym wie, nie musiała się na mnie wyżywać

Po 10 minutach ujrzałam nadjeżdżające auto a w nim Austina, wyszłam ze swojego przecierając ostatni raz oczy i poprawiając ubranie
Chłopak przytulił mnie na powitanie i skierowaliśmy się w stronę ławki aby usiąść
Zaczęłam mu wszystko opowiadać a on słuchał mnie z wyrozumieniem i troską
Tego mi brakuje, potrzebuje aby ktoś mnie wysłuchał i zrozumiał a nie tylko rozkazywał

-Myślę że ona na ciebie nie zasługuje Camila- położył swoją rękę na moje a ja zmarszczyłam brwi
-Nie możesz pozwalać sobie na takie traktowanie, potrzebujesz kogoś troskliwego, kto będzie cie pocieszał, robił śniadanie do łóżka, martwił się tobą i troszczył- obrócił moją głowę tak ze patrzyliśmy sobie w oczy
Nie powiem że to co mówił było kłamstwem bo cholernie tego pragnęłam
-Kogoś kto przyniesie ci kwiaty bez okazji- wyszeptał i złączył nasze usta w pocałunku a ja przez dłuższa chwilę tkwiłam bez ruchu, po chwili również oddałam pocałunek co spodobało się chłopakowi bo uśmiechnął się prosto w moje usta

SEX FRIENDS- camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz