- Na monduse Astoria wstawaj - wkurzona już Ashley rzuciła z cała siła poduszką w koleżanke
- to ty leżysz! - jąkneła Astoria
- leżałam trzydzieści minut temu, teraz jestem już gotowa a ty zwlekasz, Pansy już poszła
- która godzina - zapytała
- siódma dwadzieścia - odpowiedziała blondynka ścielając łóżko
- CO! - krzyknęła Green odskakując od materaca
- noo - właśnie zawiązała kokarde z tyłu głowa. Dziewczyna szybko zaczęła zakładać mundurek szkolny
- za dziesięć minut mamy śniadanie jak się zdążysz ide bez ciebie - wstała z łóżka i podeszła do lustra wiążąc krawat i poprawiając drobne szczegóły w jej wyglądzie, nałożyła czarne buty i zabrała czarna torbę na książki z biurka upewniając się czy wszysko w niej jest. Na dworze robiło się coraz chłodniej. - pięć minut! -
- Już! Sekunda! - Astoria zaczęła pospiesznie czesać włosy
- krawat - upomniała ją blondynka
- potem mi zawiążesz -
- bo co ja jestem? - założyła ręce na piersi
- wiem że zawiążesz - droczyła sie
- chodź - wywróciła oczami
Nie były ostatnie, za nimi szli jeszcze jacyś krukoni więc były na czas. Szły równym krokiem mijając przypadkowe osoby. Gdy wkroczyły na dużą salę odrazu podążyły do stołu Ślizgonów
- słyszeliście że Hagrid wrócił? - odezwała się Parkinson
- ciekawe gdzie był - odparła Ashley nalewając herbatę do kubka
~~~
Ostatnimi zajęciami tego dnia było zielarstwo więc jak zawsze dziewczyny wracały błoniami do Hogwartu. W koło głównego dziedzińca można było zobaczyć prawie całą szkołę otaczającą wielki plac. Dziewczyny szybko wychwyciły wzrokiem czarnoskórego wysokiego Ślizgona idącemu w stronę całego wydarzenia. Odrazu pomaszerowały w jego stronę
- co się dzieje? - Astoria zapytała Zabini'ego łapiąc rękaw jego szat
- profesor Trelawney... - wymamrotał nie spuszczając wzroku z dziedzińca. Ashley podążyła za chłopakiem ciągnąć za sobą Greengrass. Pani Profesor stała na środku z dwoma bagażami a trzeci już niósł Filch. W drzwiach pojawiała się Umbridge
- szesnaście lat tu mieszkalam i uczyłam... - zaszlochala kobieta
- Hogwart to mój dom! Prosze, błagam! Nie mam gdzie się podziać -- i tak to zrobię - odpowiedziała niska ubrana na różowo kobieta, zupełnie bez serca uśmiechając się przy tym żałośnie. Nagle pojawiła się Profesor McGonagall podeszła do Sybilli i przytuliła ją mocno
- jest tu dopiero parę tygodni a już się rządzi - wymamrotała blondynka
- chcesz coś powiedzieć Minerwo? - Umbrige założyła dłoń na dłoń
- wiele rzeczy mam ochotę teraz powiedzieć Dolores -
Przykro się na to patrzyło. Mimo że każdy uważał ją za stuknięta Pani profesor wcale nie była złą osoba, nawet paru ślizgonom pojawiła się w oku łza. Nagle wielkie drzwi się otworzyły a z nich wyszedł Dumbledore
- Minerwo, odprowadź proszę Sybillę do środka - rozkazał patrząc morderczo na Dolores
- dziękuję Albusie - zaszlochala probojąc przytulić dyrektora ale McGonagall nadal mocno ją trzymał prowadząc prosto do środka
CZYTASZ
i hate you all - HARRY POTTER X FEM READER
FanfictionDziewczyna która chce być inna niż wszyscy z jej rodziny. Siostra bliźniaczka Draco Malfoy'a, zmanipulowana przez rodzine. Po dobrej stronie stał chłopak który kochał ją jak nikogo innego. Ashley zrobiłaby wszystko dla niego a jednocześnie dla swoje...