30. ~Y6 Wieża Astronomiczna~

96 9 3
                                    

Podążyła do łazienki dziewcząt czując jak ból w okolicach nosa rośnie. Zamknęła drzwi na klucz i stanęła przed umywalka. Odkręciła wodę i przemyła uważnie miejsce uderzenia.

— to było dobre Ash — mówiła do siebie — całkiem całkiem —

Jej nos był ewidentnie złamany. Wyjęła różdżkę i wycelowała w siebie

— Episky — iskry wydobyły się w jej różdżki. Ból ustal ale krew nadal się sączyła. Wyjęła czerwoną chustkę i odkręciła wodę, zamoczyła materiał i wycelowała w niego różdżka. Białe światło zaklęcia niewerbalnego zmieniło mokra chustkę w zmrożoną. Złożyła na parę części by móc schować ja w dłoni i wyszła z pomieszczenia. Nadal było słychać odgłosy skandowania ale również gniewny głos profesor McGonagall która najwyraźniej próbowała załagodzić sytuację.

Korytarz na którym była prowadził tylko i wyłącznie do Wieży Astronomicznej. Nie chciała spotkać nikogo, nauczyciela, ucznia, przyjaciół, chciała być sama. Weszła po schodach na szczyt i usiadła przed balkonem z którego oglądali astronomię na zajęciach

— chcę umrzeć — westchnęła do siebie. Zamknęła oczy i wyobrażała sobie jak wspaniale by było gdyby mogła już się spotkać z babcią. Nie wiedziała czy myślała tak na prawdę, czy spowodowała to tylko tęsknota.

— Ashley? —  nagle z jej rozmyślałem wyrwał ją znany głos. Nie musiała się odwracać żeby wiedzieć że za nią stał Potter który musiał być oczywiście wszędzie tam gdzie nie powinien — co tu robisz? — zapytał z dość dużym przerażeniem w głosie

— uwziąłeś się na mnie czy co? — zapytała spokojnie zasłaniając nos

— często tu przychodzę, nie myślałem że ty też — podszedł do barierki stając obok dziewczyny. Ashely odwróciła głowę by zakryć swój zakrwawiony nos — więc... Jak ci minął dzień? — zapytał, najwyraźniej próbował rozerwać atmosferę między nimi

— szczerze? Do dupy, nie mogłam spać, potem nie chciało mi się iść na śniadanie więc byłam głodna do obiadu. A potem dowiedziałam się nie ciekawych rzeczy. Teraz myślę o tym czy bym przeżyła jakbym się stąd rzuciła na dół i ile osób by się tym przejęło —

— ja na pewno — odpowiedział chłopak — Hogwart byłby bez ciebie nudny, lekcje z snapem szczególnie, uwielbiam jak się z nim kłócisz — oboje zachichotali a Ashley zapomniała przez chwilę o wszystkim patrząc w ten piękny widok przed sobą i słuchając śmiechu kolegi obok
— poza tym jakbyś zrobiła to teraz to musiałbym brać odpowiedzialność jako swiadek —

— coraz bardziej mnie namawiasz — uśmiechnęła się

— poprostu się o ciebie martwie — westchnął cicho

— uważaj bo ci uwierzę, kim niby dla ciebie jestem że się o mnie martwisz? —

— przyjaźnimy się nie? — Harry podrapał się niezręcznie po karku

— naprawdę tak uważasz? — zapytała Ashley z głupim uśmiechem na ustach

— no tak, jesteś bardzo fajna —

— dzięki, to nawet miłe — westchnęła — a... Tak serio, to widziałeś że tu idę czy serio nie wiedziałeś że tu będę. Nie zauważyłam cię przez to jak szybko wychodziłam z dziedzińca

— nie widziałem cię, zaraz... Co się stało na dziedzińcu? — zapytał podnosząc brew i odwracając się w stronę blondynki. Dziewczyna odwróciła głowę jeszcze niżej i dalej — Ashley spójrz na mnie — zażądał

— wolę nie, wierzę że tu jesteś —

Jednak Harry delikatnie położył dłonie na twarzy dziewczyny i obrócił ją w swoją stronę. Rozszerzył oczy wpatrując się w krew obok ust

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz