- Ashley - w drzwiach ogromnej, mrocznej sypialni stanęła kobieta z brązowymi włosami - już są -
- za chwilę zejdę - Blondynka nawet nie spojrzała na swoją matke, wyglądała przez okno patrząc na drogi, czarny samochód zatrzymujący się przy dworze Malfoy'ów. Miała na sobie czarną sukienkę i długie rękawiczki. Wzięła głęboki oddech i zmusiła się do uśmiechu. Z gracją zeszła po schodach i podążyła do jadalni w której siedziała już jej rodzina, starsza blondwlosa kobieta z dużym kapeluszem i okularami, mężczyzna z wąsem oraz wysoki dobrze zbudowany brunet uśmiechający się do niej miło. Parę razy widziała go na błoniach w Hogwarcie.
- dzień dobry - uśmiechnąła się delikatnie podchodząc do stołu
- Ashley, tak? - zapytał mężczyzna patrząc znad swojego binokla. Wstał i podszedł do młodej dziewczyny. Chwycił jej dłoń i ucałował - jestem Henry Whonix. Słynny pisarz, i były pracownik Ministerstwa Magii. Poznaj moja droga żonę Marie - kobieta uśmiechnęła się delikatnie - i mojego Syna, Jacoba - brunet wstał i również podszedł do blondynki powtórzył gest ojca.
- miło cię w końcu poznać Ashley - uśmiechał się odpuszczając jej dłoń
Uczta skupiała się na rozmowach rodziców na temat przyszłości nastolatków i poglądów na przyszłe życie.
- może damy przyszłej parze, trochę lepiej poznać - zaproponowała Marie patrząc na dwójkę
- dobry pomysł, Ashley, oprowadz Jacoba - powiedziała Narcyza. Ashley wstała uśmiechając się starając nie sprawiadz wrażenia zniesmaczonej tym że Jacob cały czas spoglądał w jej stronę. Chłopak otworzył jej drzwi i oboje wyszli z sali i w ciszy podążyli korytarzem aż głosy ucichły.
- Masz bardzo ładne imię - zaczął dotrzymując jej kroku.
- dzięki, za to ty dość zwyczajne
- wzruszyła ramionami. Jacob zaśmiał się cicho- tak to prawda, rodzice się nie postarali. Tak w ogóle to w tym roku będę kapitanem drużyny Slytherinu, znam twojego brata, jest naprawdę dobrym szukającym jednak z tobą nie miałem okazji porozmawiać -
- szkoda - uśmiechnęła się
- tak, no wiesz, mamy się lepiej poznać nie? Więc... Jaki jest twój ulubiony kolor? - odwzajemnił uśmiech. Dziewczyna zachichotała
- czerwony a twoj? - odpowiedziała
- niebieski, taki jak twoje oczy
- przestań bo mnie do siebie zniechcasz - wywróciła oczami
- wygłupiam się, daj mi szansę, rodzice chcą żebyśmy byli razem. Może... spotkamy się za tydzień w Hogsmeade? -
- zastanowię się - odpowiedziała cicho idąc dalej
~~~
Następnego dnia każdy siedział równo przy stole jadalnianym. Odbywało się spotkanie śmierciożercow na którym przez ostatni czas uczestniczyli dzieci Malfoy'ów. Draco i Ashley siedzieli milcząc pomiędzy ciotką a matką. Wielki wąż wił się po stole gotowy zaatakować każdego kto mu się narzuci.
- zapewne dobrze wiecie dlaczego was zwołałem - ochrypnięty przeszywający głos rozległ się donosnie z końca stołu - Albus Dumbledore musi zostać zabity w tym roku zanim Harry Potter skończy siedemnaście lat. Jednak dobrze wiemy, że niezauważony nie dostanę się do Hogwartu. Próbowałem już tyle razy, nie mogę się osłabiać... Czy jest ktoś tak odważny że podejmie się tego wyzwania? - nikt się nie odezwał każdy wpatrywał się tępo w drugiego
- może dzieci Malfoy'ów? - każdy odworocil się w stronę wychudzonego śmierciożercy z końca stołu. Nastolatkowie popatrzyli na siebie a potem na matke która głośno przełknęła ślinę - będą w Hogwarcie, nie będziemy musieli się włamywać.
- widzę że pierwszy raz powiedziałeś coś mądrego, Andrew - zachichotał Voldemort - myślę że to naprawdę świetny pomysł. To wielki zaszczyt dla tak młodych osób - uśmiechał się przerażająco w ich strone. Zmusili się tylko do lekkiego podniesienia kącików
- podejdzcie - oboje wstali patrząc jeszcze raz na matkę i Bellatrix która uśmiechała się dumnie.Podeszli do Czarnego Pana ten wstał, chwycił nadgarstek Draco i przyłożył czubek różdżki do przedramienia, po chwili pojawił się na nim czarny tatuaż czaszki z wężem który niebezpiecznie się poruszał.
Chłopak przygryzł wargę i zsunął spowrotem rękaw garnituru - ty mój drogi chłopcze, zasługujesz na ten zaszczyt... Zabijesz go -Mężczyzna uśmiechał się szaleńczo robiąc to samo na ręce Ashley. - A ty, kochanie... Pomożesz swojemu bratu w wykonaniu zadania - odrzekł puszczając dłoń dziewczyny. Oboje usiedli mocno zaciskając zęby na języku
- musimy znaleźć jeszcze sposób żebyśmy tam weszli - powiedziała Lestrange
- słyszałem że w Hogwarcie jest szafka zniknięć - powiedział szorstki głos z drugiego końca
- tak, to niezły pomysł, ale czy wie ktoś gdzie znajduje się druga? - zaśmiał się Voldemort
- widziałam u Borgin'a i Burkes'a kiedy ostatnio odwiedzałem Nokturn - odpowiedział stary mężczyzna
- załatwcie to -
~~~
Późnym wieczorem gdy mijała ostatnia godzina tej doby, Ashley siedziała na ogromnym łóżku przed kominkiem w jej sypialni, w piżamie z skrzyżowanymi nogami wpatrując się głęboko w ślniący tatuaż.
Czuła się brudna i nienawidziła siebie że pozwoliła na to. Cały czas myślała co by powiedziała teraz jej babcia. Zawiodła ją, obiecała jej że nie będzie zła. Gdy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Odpowiedziała cicho proszę a do pokoju wszedł Draco z rozwaloną fryzurą.
- mogę spać z tobą? - zapytał cicho. Blondynka skinęła głową chodź była zdziwiona postawa brata. Zrobiła mu miejsce a ten odrazu się położył zamykając oczy
- wszysko w porządku? - zapytała głupio kładąc się obok
- nic nie jest w porządku - odrzekł - ja nie chcę tego zrobić. Nienawidzę Dumbledore'a ale nie chcę go... - wzdrygnął się ściskając mocniej powieki
- dobrze o tym wiem, ale mamy jeszcze dużo czasu zanim odkryją jak dostać się do Hogwartu prawda? -
- twoje szukanie plusów w każdej sytuacji tutaj nie pomoże - wywrócił oczami.
- tak, wiem. Poprostu próbuje o tym nie myśleć... Musimy teraz się trzymać razem, Draco. Tak, jak nigdy wcześniej - powiedziała Ashley. Blondyn skinął głową i zamknął oczy.
- będę przy tobie gdy będziesz mnie potrzebować - wyszeptał. Dziewczyna uśmiechnęła się i położyła obok.
Po chwili znów otworzył oczy i wpatrując się wprost na siostrę zapytał.
- jak ty to robisz? - zapytał
- co robię? -
- zawsze znajdziesz pozytywy, nawet w najgorszej sytuacji i nigdy się nie poddajesz, a ostatnio jesteś dobra dla mugoli i zdrajców krwi, to nie przystoi Pannie Malfoy -
- ja... Nie wiem - uniosła delikatnie kąciki ust
- chodzi o Pottera prawda? -
- co? Nie! Głupi jesteś, jestem poprostu miła i nic więcej -
- a czy ja mówiłem że to coś więcej? - zaśmiał się - nigdy go nie zaakceptuje jak się zparujecie wiedz o tym
- uspokój się, jesteś wredny, i ani mi się waż mówić takich rzeczy tacie albo sam wiesz komu, to będzie niebezpieczne dla mnie i dla niego -
- dobrze, dobrze nie powiem, ale chyba widzisz że na ciebie leci? -
- widzę, ale leci na mnie tak samo jak inni chłopcy z Hogwartu więc się zamknij - odwróciła się do niego plecami
- dobranoc Draco -- dorbanoc siostrzyczko - odpowiedział chłopak kładąc dłoń na ramieniu siostry. Pokój wypełniła cisza i przedzierający się przez nią dźwięk palącego się drewna
___________________________________
CZYTASZ
i hate you all - HARRY POTTER X FEM READER
FanfictionDziewczyna która chce być inna niż wszyscy z jej rodziny. Siostra bliźniaczka Draco Malfoy'a, zmanipulowana przez rodzine. Po dobrej stronie stał chłopak który kochał ją jak nikogo innego. Ashley zrobiłaby wszystko dla niego a jednocześnie dla swoje...