31. ~Y6 Finnigan~

78 6 1
                                    

Przez kolejne dni w Hogwarcie rozmawiało się tylko o jednym.
Ashley postanowiła nie wychodzić z dormitorium by nie budzić większego zainteresowania. Na śniadanie chodziła wcześnie a obiadu nie jadła w ogóle, przez weekend praktycznie nikt jej nie widział.

Profesor Dumbedore zwolnił ją z poniedziałkowych zajęć a Blaise, Draco, Jacob i inny uczniowie biorący udział w bójce zostali ukarani miesięcznym szlabanem.

Całe dnie przesiadywała w dormitorium Ślizgonów czytając książki i od czasu do czasu rozmawiając z przyjaciółmi.

Czytała książki w nocy, czasem do wschodu słońca by w dzień mieć wymówkę że jest zmęczona gdyby ktoś chciał z nią rozmawiać.

Tak też było w poniedziałek gdy zasnęła dopiero wtedy kiedy Astoria i Pansy szykowały się do zajęć.

— Slughorn się o ciebie martwi — oznajmiła Astoria. Na co blondynka tylko mruknęła chowająca zmęczone oczy w poduszkę — on chyba coś do ciebie ma —

— nie żartuj, poprostu mnie lubi bo jako jedna z nielicznych osób którzy lubią jego przedmiot —

— szkoda że cię nie uczył rok temu gdy jeszcze Potter był gorszy a ty najlepsza — wtrąciła Pansy

— szkoda — przytakneła ziewając

— wykonczysz sie kiedyś. Idź spać, obudzę cię na obiad — westchnęła Astoria przysiadając się obok

— nie idę —

— nie możesz nie jeść — położyła rękę na jej ramieniu i delikatnie przeczesała palcami jej włosy — jak nie przyjedziesz to ci przyniosę. Ostatnio ci odpuściłam ale dzisiaj pójdziesz. Jutro i tak masz zajęcia i nie ukryjesz się już przed ludźmi

— boje się że zaczną podbiegać i współczuć czy się przymilać. Nie chce być w centrum uwagi -—
Ashely przewróciła się na plecy i spojrzała w spokojne oczy przyjaciółki.

— przykro mi skarbie ale od zawsze jesteś. A już w ogóle, od  od dwóch dób wszyscy o tobie gadają. Za tydzień już każdy zapomni. Blaise i Draco będą obok, nikt bez twojej zgody do ciebie nie podejdzie — pocałowała czoło dzieczyny i wstała opierając ręce na biodrach — muszę lecieć, obrona przed czarną magią jest pierwsza, lepiej się nie spóźnić

— powodzenia — mruknęła.

Greengrass wyszła z sypialni i podążyła prosto do sali od obrony przed czarną magią.

Usiadła w ławce i w tym momencie drzwi otworzyły się z z łoskotem. Szybkim krokiem wszedł profesor Snape. Stanął z przodu klasy i zaczął się rozglądać po uczniach. Zatrzymał wzrok na piątym miejscu, obok Ślizgonki i zabrał głos.

— a gdzie panna Malfoy? — zapytał

— Ashley nie może podejść do zajęć, wszysko odrobi — oznajmiła Astoria

— ach tak? Więc powiedz swojej koleżance że ma zrobić w ramach rekompensaty wypracowanie na dwie strony pergaminu na temat dzisiejszych zajęć —

Zanim Astoria zdążyła cokolwiek powiedzieć podniósł się głos gdzieś z końca sali

— to jest nie fair —

— słucham panie Finnigan? —

— mówię że to nie fair, Ashley źle się czuje a pan daje jej dodatkowe zadanie — Seamus wstał z miejsca i stanął przy ławce. Cała klasa ucichła.

— w takim razie, panie Finnigan, pan również napisze wypracowanie, może to nauczy pana nie odzywania się nieproszonym — brunet odpuścił i czerwony na twarzy usiadł spowrotem w ławce.

~~~

Po zajęciach, Harry odłączył się od przyjaciół i samotnie zaczął podążać korytarzami. W głowie miał tylko jedno. Ciągle od paru dni dręczył go obraz blondynki która przyspieszała bicie jego serca od paru lat. Zanim się obejrzał stał przed schodami do lochów.

W okół nie kręciło się wiele osób. Wślizgnął się na schody i szybko pobiegł w dół. Na korytarzu było ciemno, delikatny płomień świec oświetlał drogę, było czuć zaduch i kurz a echo odbijało każdy jego krok. Zatrzymał się przed wejściem do pokoju Ślizgonów. Zawahał się. Właściwie co on właściwie tutaj robi?

— czego tu Potter? — nagle z ciemności wychyliła się sylwetka. Harry wzdrygnal się. Z ciemności wyszedł Draco Malfoy przyglądając się uważnie kruczowlosemu.

— em... Ja... — wyjąkał — chciałem iść do Ashely zapytać jak się czuje

— to musisz zaczekać w kolejce, z dziesięciu już tu dzisiaj przyszło. Jakby chciała kogokolwiek widzieć to by wyszła nie? —

— ale... Ty nie zrozumiesz...—

— ja nie zrozumiem? Jestem jej bratem rozumiem ją najlepiej —

— jestem jej przyjacielem i chciałem wiedzieć czy wszystko w porządku —

— w najlepszym — zadrwił — nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. Ubzdurałes sobie że jesteś jej przyjacielem ale i tak jedyny mężczyzna jaki może się do niej zbliżyć to Blaise. Nie pozwolę by przez kogoś płakała, a szczególnie przez ciebie, wybraniec — parsknął

Harry zamilkł spoglądając przez chwilę w kamienna podłogę. Ciszę między dwójką przerwał stukot butów. Z przejścia do dormitorium Ślizgonów wyszła wspomniana blondynka. Miała założony zielony kaptur bluzy na głowę i jeansy. Delikatnie się uśmiechała.

— och, cześć Harry, co tu robisz? — zapytała z uśmiechem

— chciałem cię zapytać czy wszystko w porządku — wytłumaczył lekko zmieszany

— w najlepszym — podniosła kąciki ust i przeniosła wzrok na brata — a ty nie na szlabanie? — zapytała drocząc się

— właśnie idę — mruknął — a ty nie miałaś pisać wypracowania?

— właśnie idę — posłała ostatni głupi uśmiech w stronę chłopaka. Blondyn wywrócił oczyma i odszedł a niebieskie oczy Ashley znowu powędrowały na Harry'ego
— powiedział ci coś? — zapytała na tyle cicho żeby Draco jej nie usłyszał

— nie, wszystko dobrze — posłał jej delikatny uśmiech.

— muszę iść napisać to głupie wypracowanie, widzimy się jutro
— położyła dłoń na jego ramieniu i powoli się oddaliła podążyła prosto do biblioteki.

Zajęła miejsce przy jednym z biurek i rozłożyła przed sobą pergamin, pióro oraz książki. Zastanawiając się jak zacząć. Odwróciła wzrok do okna. Na zewnątrz robiło się już coraz cieplej, liście na drzewach powiewały na wietrze.

— przepraszam... — nagle ktoś z boku wyrwał ją z myśli. Odwróciła się i spojrzała na bruneta w szatch Gryffindoru

— mogę jakoś pomóc Finnigan? — zapytała próbując brzmieć uprzejmie.

— mogę się dosiąść? — zapytał z lekkim wahaniem

— jeśli musisz — westchnęła.

— też muszę to napisać, mogę ci pomóc jeśli chcesz —

— myślę że dam radę, a tobie za co się oberwało? —

—  powiedzmy że próbowałem cię obronić, ale Snape jest nie ugięty — wypiął dumnie pierś

— wspaniale — podniosła brwi — nie musiałeś, znasz go, nie jest zbyt otwarty na dyskusję. A dla mnie nie jest problemem napisać dla niego wypracowanie — wywróciła wzrok i zaczęła pisać pierwsze zdania

— no, ale jednak, nie było to w porządku. Dobrze zrobiłem że cię obroniłem —

— Yhym, jasne — odrzekła ironicznie i starała się pisać jeszcze szybciej żeby wrócić do dormitorium. Powoli zaczynała żałować że w ogóle z niego wyszła

___________________________________

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz