5. ~Y5 Bellatrix powraca~

262 15 1
                                    

Płatki śniegu latały w każdą stronę na zewnątrz, o wychodzeniu na wieczorny spacer nie było mowy. Do tego Dolores została powołana na inkwizytora Hogwartu

- Nie krytykuje ciebie Dolores, tylko twoje okropne metody nauczania - McGonagall oraz Umbrige stały na schodach, jedna, wyższa do drugiej kłócąc się i krzycząc.

- Sprawy w Hogwarcie mają się dużo gorzej niż sądziłam - stwierdziła niższa. Przy schodach zebrała się dość spora liczba uczniów by słuchać tej wymiany zdań

- co się dzieje? - zaszeptała Ashley w stronę brata. Ten nie odpowiedział tylko złapał jej ramię i odworcił w stronę nauczycielek

- Ministerstwo musi podjąć odpowiednie kroki - i odeszła

Jej Odpowiednimi Krokami było sprawdzenie nauczycieli, sprawdzała każdego w dosć dziwny sposób zapisując coś w magicznym notesie. Następnego dnia ostatnimi zajęciami były eliskiry na które przyszła obiecana nauczycielka obrony przed czarną magią.

- więc starał się pan o posadę nauczyciela obrony? - zapytała chodząc w tą i spowrotem po sali

- Yhym - wymamrotał Snape nawet na nią nie patrząc

- Jak widać bezskutecznie - zachichotała. Panna Malfoy razem z Greengrass z wielkim trudem starały się powstrzymać fale śmiechu która z każdą chwilą się powiększała

- To prawda - mruknął znowu. Dziewczyny tym razem parskneły cicho. Dolores wyszła i gdy Profesor upewnił się że zamknęła drzwi uderzył dwie dziewczyny gazeta w tył głowy

- nie wiem co tak śmieszy Pannę Malfoy oraz Pannę Greengrass ale za te chichoty odejmuję wam dziesięć minut na stworzenie wywaru smutku. Zabieramy się do pracy - nie zabardzo przejęły się jego słowami. Zabrały rzeczy z szafek i zaczęły przygotowywać wywar. Tym razem Snape'owi nie udało się drugi raz je o coś skrytykowac bo wyrobiły się idealnie w czasie a wywar był bezbłędny. Wszyscy wyszli z sali i skierowali się do dormitorium. Obie głośno się śmiały przypominając w myślach twarz Snape'a gdy zobaczył różowa kobiete w swoim mrocznym gabinecie. Usiadły przy kominku nadal chichocząc

- Ash - zwróciła się Daphne, starsza siostra Astorii do dziewczyny - widziałaś proroka codziennego? - zapytała

- nie czytam tego -odpowiedziała. Krótko ściętą blondynka bez słowa podała jej swoją gazetę

- to powinnaś przeczytać - dziewczyna prześledziła oczami tekst aż natrafiała na nagłówek

SYRIUSZ BLACK POWRACA?

Dziesięcioro wyjątkowo niebezpiecznych czarodziejów uciekło wczoraj w godzinach wieczornych z Azkabanu. Prezes rządu mugoli juz został o tym poinformowany. Podejrzewamy że ową ucieczkę zorganizował przez groźnego, seryjnego mordercę, Syriusz'a Black'a który wykazał się w tej mierzy już dużym doświadczeniem.

Przeczytała go w myślach. Zaczęła czytać imiona zbiegów, gdy nagle w oczy rzuciło jej się jedno nazwisko

- Bellatrix lestrange... - Szepnęła do siebie. Nie wiedziała czy ma się cieszyć czy nie. Tęskniła za nią, ale to nie była jej kochana ciocia która nigdy nie wróci tylko zabójczyni.

- głupoty piszą - pokrecila głową szybko wstając z podłogi
- zaraz ci oddam Daph - rzuciła szybko. Podniosła brwi i szybko wyszła z pokoju w poszukiwaniu Draco. Przepychała się przez ludzi na których nie zwróciła większej uwagi. Zatrzymała się na środku jakiegoś korytarza i szukała wzrokiem chłopaka.

- Draco! - krzyknęła gdy zobaczylam ślizgona

- czego? - odwrocił się w jej stronę, szarpnęła go za rękaw na bok

i hate you all - HARRY POTTER X FEM READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz