Był ciepły wiosenny dzień piątego czerwca, przez drobne okna w sypialni Ślizgonów przedzierało się poranne światło.
Ashley spała przykrywa grubym kocem pod szyję. Właśnie śniąc o jej najlepszym scenariuszu na jej życie, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk giatry elektrycznej a później tekst:
Load up on guns, bring your friends
It's fun to lose and to pretend
She's over-bored and self-assured
— Hej Ashley wstawaj! — ktoś mocno potrząsnął jej ramionami
Dziewczyna otworzyła zaspane oczy i spojrzała na dwie dzieczyny nad nią
— czego wy chcecie, która jest godzina? — jękneła pocierając oczy
— za piętnaście szósta — zachichotała Pansy
— czy wy jesteście głupie? Dajcie spać! — odwróciła się na drugi bok
— masz urodziny! Wstawaj — Astoria pociągnęła ją za ręce śpiewając refren piosenki. Ashley z oporem wstała i teraz wszyskie trzy stały na środku pokoju.
Piosenka dobiegła końca, a gdy gramofon zaczął grać następna wszyskie usiadły na łóżku zmęczone
Zbieraj się, mamy dla ciebie prezenty, pójdziemy na śniadanie przed wszystkimi.
Dziewczyna wstała z łóżka podchodząc do szafy i wyjmując z szafki czysty mundurek.
Przebrała się i spojrzała w lustro.
Tego dnia już nie założyła kokardy na włosy. Nosiła ją od dziesięciu lat. Spojrzała na złotą szkatułkę na szafce nocnej która dawno temu dostała od babci.
Zamknęła ją i schowała bezpiecznie do kufra.
— już jej nie zakładasz? — zapytała Astoria
— zgodnie z opowieścią babci mam ją nosić przez dziesięć lat do ukończenia siedemnastu lat. Potem mam ją zostawić dla następnego pokolenia. Nie wiem co to za sens ale podobno każdy tak robił —
— uroczo, chcę już zobaczyć twoja córeczkę w niej — rozmarzyła się wiążąc krawat
— to sobie poczekasz —
Dochodziła godzina siódma więc Ashley oznajmiła że pójdzie poszukać Dracona by złożyć mu jeszcze raz życzenia.
Pierwsze zawsze sobie składali o północy, więc parę godzin wcześniej również wymknęli się z dormitorium i podążyli w stronę wierzy astronomicznej gdzie czekali aż wskazówki wybiją dwunastą.
Draco w tym samym momencie wyszedł z swojego dormitorium podążając do pokoju wspólnego. Gdy zobaczył twarz siostry kąciki ust delikatnie mu się podniosły, mimo że ostatnio był w coraz gorszym humorze.
— najlepszego siostrzyczko —
— najlepszego Dray, ale co ty do cholery robisz tu o szóstej — odpowiedziała Ashley uśmiechając się i podchodząc by przytulić brata
— nie mogłem spać —
Ashley wręczyła Draconowi srebrna, ozdobna torebkę. A chłopak dał jej trochę większa czarną.
Natychmiast je rozpakowali.
Blodnynka w swojej znalazła średniej wielkości pudełeczko a w środku bransoletkę z białego złota wysadzaną brylantami.
Draco otworzył małe opakowanie a w środku był szeroki srebrny sygnet z onyksem
Oboje sobie podziękowali, ostatni raz się przytulili i rozdzielili w dwie strony
CZYTASZ
i hate you all - HARRY POTTER X FEM READER
FanfictionDziewczyna która chce być inna niż wszyscy z jej rodziny. Siostra bliźniaczka Draco Malfoy'a, zmanipulowana przez rodzine. Po dobrej stronie stał chłopak który kochał ją jak nikogo innego. Ashley zrobiłaby wszystko dla niego a jednocześnie dla swoje...